Myśliwy we Wrocławiu. Strzelał 30 metrów od spacerowiczów
"Idąc z psem po wale, usłyszałam dwa strzały. Zobaczyłam, że obok stoi srebrne suzuki. Na tyle rozłożone były worki foliowe. Wyglądało, jakby auto zostało przygotowane pod ewentualną zdobycz"
DrychuB z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 87
Komentarze (87)
najlepsze
Zresztą dobrze, że nie pomagali, ostatnim razem jak ratowali przed tygrysem to zastrzelili weterynarza:
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114873,9250194,policja-polowala-na-tygrysa-zginal-weterynarz.html
@Kj5s6f2dk7s54o: A po co mieli znaleźć, jakby był postrzelony to by znaleźli.
*Kłusownik
Po pierwsze... Czy znajdowała się na łowisku? Jak daleko od zabudowań? Czy dzwoniła na policję z pytanie, czy polowanie było zgłaszane (przy polowaniu zbiorowym), albo do koła, czy myśliwy/ myśliwi zarejestrowali swoje polowanie w aplikacji
Jeżeli były zachowane odległości, został dokonany wpis do ewidencji polowań i myśliwy znajdował się na obwodzie Łowiecki w rewirze na którym się wpisał to miał prawo polować. Artykuł wygląda jak żale oburzonej aktywistki.
Jakoś mnie to #!$%@? nie dziwi, że debile i nieroby znów byly za późno na miejscu. To Wrocław więc może kogoś katowali na komendzie i nie mieli czasu na głupoty.
Jeśli nie to był jakiś kłusownik a nie myśliwy.
Tak na marginesie kłusownictwem jest nie tylko strzelanie czy rozstawienie wnyków ale i wypuszczenie psów do lasów - grozi za to dokładnie taka sama kara 5 lat więzienia i przepadek broni albo psa użytego do
@zalp: tak tak, na pewno były znaki...
@zalp: podeprzesz to jakimś prawem? czy jednak jest to myśliwskie widzimisię?
@zjadamprzylepki: Dlaczego? To Wrocław a nie Żagań.