Stanisław Lem i jego książki | Mistrz SF i wizjoner
Każda okazja jest dobra, by poczytać książki Stanisława Lema. Jestem prosty człowiek - widzę Lema, podaję dalej.
bukins z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 84
- Odpowiedz
Każda okazja jest dobra, by poczytać książki Stanisława Lema. Jestem prosty człowiek - widzę Lema, podaję dalej.
bukins z
Komentarze (84)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Ktoś podrzuci jakąś sensowną kolejność chociaż ze 3 tytuły? (żeby zachować jakąś chronologię jeśli to istotne i/lub żeby po prostu nie zrazić się na początek)?
Komentarz usunięty przez moderatora
Mimo ze niektore powiesci sie dobrze zestarzaly to teraz zeby je czytac trzeba miec dystans i skupic sie glownie na pozatechnologicznych aspektach jego ksiazek.
Niezwyciężony jest jeszcze OK, Solaris i Głos Pana mogą być, pozostałe które czytałem (Eden, Kongres Futurologiczny, Opowieści o pilocie Prixie) bardziej mnie zmęczyły niż zainteresowały / nauczyły czegoś.
Dla współczesnego czytelnika o wiele lepsze będą choćby książki Dukaja czy Wattsa.
Sam wolę Zajdla, braci Strugackich, czy Wnuka-Lipińskiego od Lema. Ale to kwestia preferencji.
Ale, żeby nie było "Dzienniki gwiazdowe", "Powrót z Gwiazd", czy "Głos Pana" naprawdę fajnie się czyta. No dobra - to ostatnie
Podobnie można mówić o Golemie XIV, ponownie mamy styczność z książką w której semantyka idealnie wręcz płynie z ideą, świat przedstawiony służy traktatowi, nie jest przypadkowy czy oderwany. No po prostu nie da się tego zrobić lepiej. I nawet jeżeli nie jest się fanem SF to nie ma jakiegoś wielkiego znaczenia, bo książki te ciężko nazwać SF, próbować wtłoczyć w ramy gatunku. To jest opowieść o czymś ucharakteryzowana tak, by dało się jej wysłuchać, nie będąc insiderem danego tematu. Kto tak potrafił? Chyba nikt.
Oczywiście głoszę to z pozycji wielkiego wielbiciela Lema, który przeczytał praktycznie wszystkie jego książki. Nie znaczy to,że uważam każdą z nich za wybitną. Trudno oczekiwać żeby wszystko, co napisał zwykły człowiek, było majstersztykiem i wiekopomnym dziełem. Jestem daleki od uznawania Lema za boga literatury. Nie dziwię się że wielu ludzi odbija się od jego książek, od części nawet odbiłem się sam. Wciąż mam sentyment do niektórych z nich, jak Powrót z gwiazd, mimo że nie są nad wyraz błyskotliwymi dziełami. Sam nie lubię Pirxa bo mam już ponad 30 na karku i nie bawią mnie kosmiczni kowboje, nie lubię Cyberiady bo nie jestem dzieckiem komunizmu i nie po drodze mi z satyrą na styl brytyjski, czy jestem za młody na archaiczne przedstawienia *technologii*. Uważam że Ray Bradbury lepiej dźwigał taką stylistykę, ale nie znaczy to że mam odejmować pisarzowi za to, że stawał w szranki z tak wieloma formami