Od małolata powtarzałem, że mandaty są za niskie. Niestety mając lat 14-17, kiedy interesujesz się polityką i sprawami publicznymi, wszyscy ci mówią, że w dupie byłeś i gówno widziałeś. No to piszę ten post 10 lat później po zwiedzeniu większej części Europy i kawałka Azji.
Od lat widzę mem, że przestępstwo karane mandatem jest zasadniczo rzeczą legalną, za konkretną cenę. Nie możesz tu zaparkować, tu śmiecić, tu palić, tu pić alkoholu, tu być głośno. Kwoty mandatów oscylują od 50 zł do 1000zl za wykroczenie. To może i jest istotna kwota dla osoby zarabiającej 2700 na rękę, ale gówno to robi dla osoby robiącej 8000+ miesięcznie.
Piszę ten rant zainspirowany wieloma rzeczami. Niedawną wycieczką do Tokio. Postem na r/polska o palaczach, artykułem o mandacie za przekroczenie prędkości na kwotę ponad miliona dolarów w Szwajcarii.
Zasadniczo rozwiązania widzę 2:
- mandaty tak wysokie że "biednym" się nie śnią
- mandaty liczone jako % zarobków rocznych mnożone razy przegięcie pały
Rozwiązanie nr 1 które widać w wielu krajach to skrajność absurdu. Mandat w wysokości dobrej pensji miesięcznej. W zależności od kraju w przeliczeniu na złotówki to jest między 10 a 20 tysięcy złotych za najgłupsze przestępstwo takie jak śmiecenie w miejscu publicznym. Może i absurd tym niemniej działa.
Rozwiązanie nr 2 brzmi super w kwestii traktowania wszystkich jako równych obywateli. Wszyscy musimy przestrzegać prędkości równo prawda? Prawda. To za pierwsze 10km/h idzie 10% rocznych zarobków. Za każde kolejne 10 mnożnik leci razy 0.1 z tych 10%. Tak samo traktujemy nieobyczajne zachowania, zaśmiecanie czy inne występki.
Swoją drogą ciekawe kiedy pojawi się pierwszy komentarz o byciu komuchem, że bogatym zabieram więcej, albo pierwszy crosspost na konfę że hehe biedne lewactwo chce zabierać elitom intelektualnym.
Myślę jednak że perspektywa stracenia ponad miesiąca swojego życia za głupie wykroczenie skutecznie wybiłaby z głowy pewnym gagatkom ich skłonności.
Zdaje sobie sprawę że wchodzi tutaj kwestia egzekwowania takich zasad. Jest to niestety problemem w naszym kraju i będzie nim tak długo jak nie zaczniemy stawiać budek policyjnych co 2-3 skrzyżowania i nie zaczniemy utylizować lepszych systemów monitoringu jak jest to używane w innych krajach z niższym stopniem przestępczości. Jest jednak jakaś przyczyna, że w krajach z dużym pokryciem monitoringu, patroli i wyższych kar jest mniej przestępstw i można czuć się bezpiecznie chodząc w środku nocy po dowolnej dzielnicy miasta.
Komentarze (17)
najlepsze
Szczególnie te za przejechanie 0.1km/h szybciej niż samochód obok na pustym przejściu dla pieszych w biały dzień przy idealnej widoczności
Szczególnie te za przetoczenie się 1km/h przez znak stop zamiast zatrzymania się do zera kiedy widoczność jest idealna i nie ma żadnego samochodu przejeżdżającego w żadnym kierunku ale nad tobą akurat leciał milicyjny dron
Szczególnie te za zabójcze przekroczenie
@Catmmando: I jak rozumiem ten samochód obok w żaden sposób ci nie zasłania widoku...
No i ta "idealna widoczność" kurła gdzie ty żyjesz, że masz CAŁY CZAS idealną widoczność.
Myślę, że tym zdaniem podsumowałeś swój debilny pomysł. Mandaty są zbyt duże już obecnie. Szczególnie za przekroczenia prędkości, które nie niosą za sobą negatywnych konsekwencji. Zaparkowanie na zakazie typu "bo tak" to jednak co innego niż postawienie auta centralnie na przejściu dla pieszych albo blokując bramę.
W prawie jest zasada współmierności kary
Limity prędkości są dla idiotów. Pusta trasa możesz cisnąć to nie.... Limit.
Miasto? Inny temat.
dlatego lepsze auta powinny mieć wyższe limity prędkości, ludzie w sile wieku bez problemów zdrowotnych wyższe limity etc. Wtedy problem mandatów dla nich zniknie