Mało kto zdaje sobie sprawę, że brak dzieci to nie sytuacja średnia…
Tak to wygląda:
Źle, dziecko: -nie twoje -ciężko chore -upośledzone -bardzo brzydkie
Średnio, dziecko: -całkowicie przeciętne -brak dzieci
Dobrze, dziecko: -bardzo ładne -fajne (dużo się bawi, nie uprzykrza życia)
Bardzo dobrze, dziecko: -piękne -genialne
Do tego dochodzi partner/partnerka. Przykładowo moja mama narzeka, że nie mam „żony i dzieci” (chłop lv31) ale jak mój kuzyn ma byłą partnerkę, która po rozstaniu uciekła z ich córką na drugi koniec kraju i tylko każe sobie alimenty płacić to już nie widzi problemu, że „żona” może u mnie postąpić podobnie, albo jeszcze mnie być, zdradzać i wyłudzać pieniądze.
Dodatkowo jeśli mamy parę „przeciętny facet + przeciętna kobieta” to aby ich poziom życia nie uległ znacznemu pogorszeniu, muszą mieć dzieci powyżej przeciętnej – czyli mądre, zaradne a co najważniejsze o doskonałym zdrowiu. Jeśli dwójka zwykłych – czyli średnio sobie radzących w życiu, bo w Polsce przeciętna para to dwie niewyspane osoby z nadwagą, próchnicą, bólem pleców zarabiająca łącznie zawrotne 6-8k netto i żyjąca od wypłaty do wypłaty – zdecyduje się na dzieci, a te dzieci będą głośne, niesłuchające się, wymagające i co chwilę chore to mają 10-18 lat nie tyle wyjęte z życia, co zamienione w sesję tortur.
Brak dzieci i brak partnerki to pozycja „średnia” a nie tragiczna – a ponieważ szansę na normalną partnerkę/partnera oraz zdrowe dzieci są w dzisiejszej Polsce niskie* oraz nieustannie spadają, to trzeba nauczyć doceniać się aktualną pożyję – brak rodziny to ogromna ilość czasu i siły chociażby na kreatywne hobby. A lepiej zrobić coś fajnego, jakieś dzieło sztuki albo wielkie odkrycie czy chociażby spełniać się i odpoczywać**, niż poświęcić cały swój życiorys na spłodzenie i wychowanie całkowicie przeciętnych dzieci, które jedyne co będą robić w dorosłości to wegetować w fabryce kurzu czy innej korposzzuórowni starając się same spłodzić kolejne „niejakie” potomstwo…
*temat na inny wpis – ale dzieci rodzą się dziś bardzo chorowite, połowa znajomych ma dzieci chorujące poważnie po 4-6 razy do roku + te choroby przechodzą dłużej i ciężej niż na przykład ich rodzice w latach 90tych, a spowodowane jest to chociażby słabą dietą, brakiem ruchu, smogiem czy stylem życia ich rodziców przez poczęciem (jak jesteś przepracowany, w ciągłym stresie, zmęczony i z nałogami to poczniesz inne dziecko niż gdybyś był latami wypoczęty, wysportowany itp.)
**jeśli nie staczy ci mocy obliczeniowej w mózgu na jakiekolwiek ambitne i kreatywne hobby, to po prostu graj w gierki, oglądaj seriale, chodź na spacery, ćwicz i dotykaj się – i tak nic więcej w tym życiu cię nie spotka…
Komentarze (9)
najlepsze
starsi ludzie tak naprawdę mogą liczyć tylko na członków rodziny (oczywiście nie zawsze ale i tak są w lepszej sytuacji niż ci którzy rodziny nie mają). wystarczy popatrzeć kto dziadkowi czy babci skonfiguruje telefon, przypilnuje hydraulika żeby nie oskubał albo wypowie umowę na zakup koca z wełny wielbłąda
Bo jak rząd nie pomoże to nie da się zrobić.