W ostatnich dniach na Wykopie intensyfikuje się oburzenie planowanymi zmianami wynikającymi z założeń zielonych agend, z którego wiele więcej nie wynika. O ile świadomość ich wprowadzania jest całkiem powszechna, o tyle brak jest jakiegokolwiek zinstytucjonalizowanego sprzeciwu podmiotu ich dotyczącego czyli nas - społeczeństwa. Pokrzyczymy na wykopie, potupiemy nóżką, a nad naszymi głowami z żelazną konsekwencja, krok po kroku, będą zachodziły zmiany od których nie będzie odwrotu. Wszystko wskazuje, że konsensu polityczny co do ich realizacji już zapadł - tak na poziomie unijnym czy międzynarodowym, jak i wśród dominujących partii na naszej sceny politycznej. Wydaje się jednak, że wciąż znajdujemy się w tym newralgicznym punkcie, w którym możliwe jest pójście zarówno drogą kreśloną przez międzynarodowe instytucje, jak i drogą, którą jako społeczeństwo świadomie wytyczymy i obierzemy. Jeśli jednak chcemy brać udział w tym wyborze musimy zacząć od wyartykułowania naszych oczekiwań i zajęcia stanowiska wobec dokonujących się na naszych oczach przeobrażeń. W przeciwnym razie biernie podążymy ku nowej rzeczywistości koleinami, jakie zostały dla nas wytyczone i w które zostaliśmy już wtłoczeni. Zadaje więc Wam pytanie: co powinniśmy z tym wszystkim zrobić i jak mamy zrealizować nasze oczekiwania? Zapraszam do dyskusji.
Wykopie, czas poważnie porozmawiać, czas zacząć działać
W ostatnich dniach na Wykopie intensyfikuje się oburzenie planowanymi zmianami wynikającymi z założeń zielonych agend, z którego wiele więcej nie wynika. Najwyższy czas zastanowić się, co jako społeczeństwo możemy z tym zrobić. Zapraszam do dyskusji.
n.....u z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 3
- Odpowiedz
Komentarze (3)
najlepsze
- Powiązanie w świadomości społecznej likwidacji gotówki z totalitaryzmem. Chołownia sie z tym wychylił, więc trzeba go przedstawić jako zwolennika państwa totalitarnego. Jak najszerszej publiczności. Dzięki temu z jednej strony politycy dwa razy się zastanowią przed głoszeniem takich
zakulisowo kreśloną przez magnatów węglowych/gazowych/olejowych.
Jeśli uważacie, że "opór" wobec zgniłemu, lewackiemu eko-marksizmowi jest "oddolny" i "spontaniczny" to jesteście naiwni jak dzieci we mgle. Wystarczy, że sobie zadacie, wyjebiście proste pytania: jaka grupa na zmianach najbardziej straci? Jaka grupa ma odpowiednie środki by finansować "oddolny" sprzeciw?