Oj tam, nowy pracownik, którego nie ma kto przeszkolić. Coś jak u nas - tu macie nowego kolegę, pokażcie mu jak ma robić. KAżdy ma Swoje zajęcie, stanowisko, maszynę ale ch*j, dajcie mu zajęcie i niech z wami robi. A za dwa dni, czemu on jeszcze nie ogarnia roboty jak inni po dziesięciu latach. I kierownictwo wiecznie zdziwione, no przecież to taka prosta robota. Skora taka prosta to czemu od lat głównie
@Bardak: bo każdy patrzy na nowego pracownika jak na zagrożenie i nie chce go szkolić, bo to "jego" robota, klimat w pracy też pewnie macie "swojski" i ciężko się z wami pracuje a kierowników to ogólnie gówno interesuje dopóki norma się zgadza, tak się tylko domyslam
@Banacek: Akurat bym tu nie rozróżniał. Młodemu się nie chce bo mu się krzywda dzieje bo "każo" pracować. A pracownik starszej daty z kolei foch bo traktowany jako zwykły mietek chociaż w poprzednim zakładzie to był ktoś. A jeszcze nie daj Boże jak będzie pod młodszym od siebie to już w ogóle zniewaga ostateczna.
Tutaj (pomijając fakt, że film to ustawka) jest jeszcze mały pikuś, bo tu jest młody, który się stara, nic więcej. Na początku mojej kariery zawodowej trafił nam do zespołu "stary, który się stara". Grupa młodych ludzi, niedawno zatrudnionych, więc na samym dole drabiny zależności, praca o charakterze takim, że grupą jechaliśmy gdzieś i tam jako grupa funkcjonowaliśmy w zasadzie samodzielnie, mając wykonać powierzone zadanie, rozliczani byliśmy z realizacji zadania, cała reszta zaś
@Szampion: @DryfWiatrowZachodnich: wybaczcie, miałem dopisać, jak go zwolnili, ale wyszło mi na to, że sporo pisania potrzebne, bo sytuacja była powiedzmy złożona, a wczoraj czasu już nie było, więc urwałem, stwierdziwszy, że jak kogoś zainteresuje, to pewnie spyta, potem się dopisze :)
Tu jest potrzebne wprowadzenie pokazujące, co myśmy wtedy w ogóle robili. To był rok 1997, tuż po Powodzi Tysiąclecia, która to powódź wśród wielu tragicznych skutków miała i
w notce na goldenline przy nim stoi, że jest albo był asystentem ministra.
@DryfWiatrowZachodnich: znalazłem na goldenline drugi profil z tymi samymi personaliami i tym samym zdjęciem (on! Kupę lat minęło, facet się ciutkę posunął, ale jest wciąż do siebie podobny :) ), ale już jako ogrodnik-złota rączka gdzieś w UK. Znaczy wyemigrował :)
Komentarze (72)
najlepsze
Tu jest potrzebne wprowadzenie pokazujące, co myśmy wtedy w ogóle robili. To był rok 1997, tuż po Powodzi Tysiąclecia, która to powódź wśród wielu tragicznych skutków miała i
@DryfWiatrowZachodnich: znalazłem na goldenline drugi profil z tymi samymi personaliami i tym samym zdjęciem
(on! Kupę lat minęło, facet się ciutkę posunął, ale jest wciąż do siebie podobny :) ), ale już jako ogrodnik-złota rączka gdzieś w UK. Znaczy wyemigrował :)