Przede wszystkim to wina dziwacznego tworu o nazwie "8h musisz odsiedzieć". Gdyby człowiek miał zadaniowy czas pracy*, toby jednego dnia siedział 12h nad pilnym projektem, a drugiego wyszedł po 2h i przeglądał fejsa w szlafroku w domu.
*mówię tutaj o prawdziwym zadaniowym czasie pracy, a nie "zadaniowym czasie pracy w Polsce", który oznacza zap!$$##@anie codziennie po 14h w korporacji, czy jest robota, czy jej nie ma.
Po pierwsze 8 godzin to stanowczo za dużo. W 6h spokojnie potrafiłbym skończyć zadania jakie mam wciągu dnia i jeszcze starczyłoby mi czasu na lenienie się. A dzięki temu wcześniej bym skończył ,wcześniej wyszedł, miał więcej czasu wolnego i ostatecznie byłbym bardziej wypoczęty i produktywny dnia następnego. A tak zrobię to co mam zrobić, potem przez 4 godziny siedzę wkrwiony i znudzony czekając tylko na 17. Wracam do domu o 18 i
@paveua: można by było przyjąć, że pracodawca płaci pracownikowi za przepracowany czas. Jeśli więc płaci za 8 godzin, z czego pracownik przepracowuje 4, można uznać, iż pozostałe 4 opłacone godziny zostały zmarnowane. Jeśli więc uznać, iż owe 4 godziny są dodatkowym podatkiem, zastosowanie może mieć wówczas krzywa Laffera pracodawcy względem pracownika.
Mniej abstrakcyjnie - mam aktualnie dużo zleceń, które muszą być wykonane w określonym czasie i jeśli nie zostaną - ja
Przypomina się stare przysłowie: "Jaka płaca taka praca". Nic dodać, nic ująć. Bo niby dlaczego mam się zaharowywać na śmierć za jakieś marne grosze? Jeżeli chcesz mieć lojalnego i "pracującego" pracownika - płać mu odpowiednio.
Chciałbym zobaczyć, jak ludzie po podwyżce o 200% się nagle przestają opieprzać w robocie. Może przez pierwsze 2 miesiące, a potem wszystko by wróciło do "normy".
@InformacjaNieprawdziwaCXV: a ja nie lubię takiego myślenia, że "jak ci się nie podoba praca/mało zarabiasz to ją zmień". Bo dla przeciętnego człowieka to przecież u nas takie proste. Rzucasz niezadowalająca prace i masz już jutro następną superową bo przecież każdy może u nas przebierać w setkach ofert na które mogą spokojnie aplikować, przejść uczciwą rekrutację bez znajomości i mieć wymarzoną pracę na cudownych warunkach.
"Już tylko pracownicy w Azji są skłonni do większych poświęceń niż Polacy. Tak niepokojące wnioski płyną z badania Kelly Services. W porównaniu z resztą Europy wyjątkowo chętnie etatowcy w Polsce godzą się na nocki, robotę po godzinach i emigrację."
@shishio: Popracuj gdzieś poza granicami Polski a bardzo się zdziwisz. Nigdzie na zachodzie nie pracuje się tak ciężko jak w Polsce. Np. na wyspach, oczywiście nie licząc lunchu, minimum dwa długie tea-breaki, pogaduszki, wiszenie na telefonie dosłownie godzinami, notoryczne spóźnienia i wszystko na luzie.
A jeśli chodzi o produktywność, to owszem Polacy są mało produktywni, ale nie dajcie sobie wmówić, że to wina pracowników. Nie wiem co za dziennikarz to pisał,
Polska narodowa specjalność to... to ilość prezesów, dyrektorów, kierowników. Np. na jednego inspektora ochrony środowiska przypada: naczelnik wydziału, zastępca naczelnika wydziału, zastępca inspektora naczelnego d/s n°1, zastępca inspektora naczelnego d/s n°2, zastępca inspektora naczelnego d/s n°3, inspektor naczelny, księgowa.
p.s. zastępca inspektora naczelnego d/s n° - to termin oznaczający obiboka bez przydziału bez zadań, ale za to z nadaniem
@EmmetBrown: Nie wiem jak szpitale, staram się nie bywać ; )
Ale przejdź się przez główną siedzibę Poczty Polskiej we Wrocławiu. Gwarantuje Ci, że tylu dyrektorów, kierowników i zastępców do spraw najróżniejszych nigdy nie widziałeś :)
@kubatre1: bywałem wiele razy w szpitalach - i masz rację.
I ZAWSZE łażąc po korytarzach widziałem dużo więcej pokoi urzędników do spraw z dupy wziętych niż gabinetów zabiegowych czy pokoi lekarskich, bez kitu.
Pamiętacie ten wykop o tej babce z miniaturki? Ostatnio przypomniał się mi i gdy odnajdę ją na jakimś plakacie to zawsze się uśmiecham wspominając ten wykop :)
Komentarze (91)
najlepsze
Tylko , że te 'łajzy" też nie zarabiają wiele więcej , bo są okradani przez większe ŁAJZY.
Przede wszystkim to wina dziwacznego tworu o nazwie "8h musisz odsiedzieć". Gdyby człowiek miał zadaniowy czas pracy*, toby jednego dnia siedział 12h nad pilnym projektem, a drugiego wyszedł po 2h i przeglądał fejsa w szlafroku w domu.
*mówię tutaj o prawdziwym zadaniowym czasie pracy, a nie "zadaniowym czasie pracy w Polsce", który oznacza zap!$$##@anie codziennie po 14h w korporacji, czy jest robota, czy jej nie ma.
U mnie w pracy ogólnie jest zasada im kto bardziej pyszczy, że taki "zajęty" to tym bardziej mnie upewnia, że to maksymalny obibok.
Mniej abstrakcyjnie - mam aktualnie dużo zleceń, które muszą być wykonane w określonym czasie i jeśli nie zostaną - ja
objaśnij mi to proszę, bo zacząłeś/zaczęłaś dość interesująco.
Komentarz usunięty przez moderatora
Chciałbym zobaczyć, jak ludzie po podwyżce o 200% się nagle przestają opieprzać w robocie. Może przez pierwsze 2 miesiące, a potem wszystko by wróciło do "normy".
"Już tylko pracownicy w Azji są skłonni do większych poświęceń niż Polacy. Tak niepokojące wnioski płyną z badania Kelly Services. W porównaniu z resztą Europy wyjątkowo chętnie etatowcy w Polsce godzą się na nocki, robotę po godzinach i emigrację."
http://www.networkmagazyn.pl/polska-najbardziej-pracowitym-krajem
Polacy najbardziej pracowici w Europie wg badania Eurostat
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/biznes/pracowity-jak----polak,72505,1
"Jak wynika ze statystyk, aż 40% zatrudnionych w Polsce osób pracuje powyżej czterdziestu godzin tygodniowo. Dodatkowo Polska jest liderem w Europie
A jeśli chodzi o produktywność, to owszem Polacy są mało produktywni, ale nie dajcie sobie wmówić, że to wina pracowników. Nie wiem co za dziennikarz to pisał,
Ale autorowi wykopu chodzi o to, że siedzimy (Polacy) w pracy i zamiast zap!!#!%$ać to się op!!#!%$amy
p.s. zastępca inspektora naczelnego d/s n° - to termin oznaczający obiboka bez przydziału bez zadań, ale za to z nadaniem
Ale przejdź się przez główną siedzibę Poczty Polskiej we Wrocławiu. Gwarantuje Ci, że tylu dyrektorów, kierowników i zastępców do spraw najróżniejszych nigdy nie widziałeś :)
Podobnie jest też chyba w ZUS.
I ZAWSZE łażąc po korytarzach widziałem dużo więcej pokoi urzędników do spraw z dupy wziętych niż gabinetów zabiegowych czy pokoi lekarskich, bez kitu.
proszę. też się do niej uśmiecham bo jest jakieś zdjęcie przy kasie w sklepie koło mojej chaty ;)
Komentarz usunięty przez autora