Instruktor ma dobre intencje, jednak ja osobiście nie nauczyłbym się kompletnie niczego w taki sposób jak pokazany na filmie. Dlaczego? Ze względu na lęk i ksobność - bardziej bym się koncentrował na instrukcjach tego nerwowego człowieka (instruktora) aby uniknąć błędu i bycia ukaranym niż na faktycznej nauce. Mam też tzw. 'nieśmiały pęcherz' tzn. nie oddam moczu kiedy ktoś stoi ze mną. Nie potrafię też myśleć/uczyć się/rozumować kiedy ktoś nerwowy patrzy mi na
@Tukoruzi: Opisałem ci z doświadczenia. Sam ciężko nad sobą pracowałem. Ale widzę, że jesteś jednym z tych ludzi co wolą zamknąć się w swoim świecie, w swojej strefie komfortu, obwiniać wszystko tylko nie siebie, i dalej wierzyć że się nie da. Da się. Powodzenia.
To wygląda jak scena Koterskiego z dnia świra. Instruktor z wyciągnięcia pistoletu robi otoczkę jakby to była czarna magia. Po co w ogóle komentować i stresować. Jeden #!$%@? raz wyciągasz i wkładasz pistolet i już wiesz jak to robić do końca życia. A gościu robi z siebie mentora jakby uczył #!$%@? całek nieoznaczonych. Dlatego ten chłopak wygląda trochę jakby był niedorozwinięty bo z takim instruktorem to inaczej być nie mogło.
Uczyłem się jeździć jeszcze na maluchu, jechaliśmy we trzech - instruktor, ja i kursant, który miał jazdę po mnie. Na jakiejś obwodnicy strzeliła nam tylna opona, był zapas, nie było lewarka, we dwóch podnosiliśmy samochód żeby instruktor mógł wymienić kółko. To było dopiero wyjście po za ramy.
Plus dla szkoły jazdy i nauczyciela, za to że pokazał jak to się robi. Ja pierwszy raz tankowałem Fiata 126p mojego dziadka, mając 8 lat. Było to gdzieś na CPNie, w okolicach Szlichtyngowa. Jechaliśmy do pradziadków z Przemkowa. Najtrudniejsze było dla mnie tankowanie gazu. Musiałem z ojcem 3 razy spróbować, bo nie mogłem dobrze pistoletu docisnąć
Wiele rzeczy można pomylić, ale lać benzynę przez dziurę i być zdziwionym, że to nie gaz? xD
Ja za pierwszym razem jak tankowałem moto nie mogłem ruszyć ze stacji, bo mi ciągle gasł. Jak na mnie zaczęli trąbić to niezłego stresa złapałem, może 300m miałem przejechane :D. Ach i jeszcze raz jechałem ojca samochodem, miałem zatankować diesla i zatankowałem, ale z dystrybutora dla TIRów. Kapnąłem się po fakcie i też spanikowałem i
@bylem_bordo: "przez dziurę i być zdziwionym, że to nie gaz? " Po angielsku często słyszy się gas jako po prostu paliwo, jest ten pedał od gazu, który uczą go wciskać więc stawiam, że myślał że to to samo
Każdy instruktor powinien tego uczyć. Nie rozumiem, skąd się wzięło przeświadczenie, że każdy rodzi się z umiejętnością tankowania samochodu.
Podś#!$%@? wielkie, a jak ktoś dostanie excela do obsługi to zesrany, bo nie wie nawet, od czego zacząć, jak wpisać najprostszą regułę, która coś obliczy.
Komentarze (305)
najlepsze
Mam też tzw. 'nieśmiały pęcherz' tzn. nie oddam moczu kiedy ktoś stoi ze mną.
Nie potrafię też myśleć/uczyć się/rozumować kiedy ktoś nerwowy patrzy mi na
Da się. Powodzenia.
Najtrudniejsze było dla mnie tankowanie gazu. Musiałem z ojcem 3 razy spróbować, bo nie mogłem dobrze pistoletu docisnąć
Ja za pierwszym razem jak tankowałem moto nie mogłem ruszyć ze stacji, bo mi ciągle gasł. Jak na mnie zaczęli trąbić to niezłego stresa złapałem, może 300m miałem przejechane :D. Ach i jeszcze raz jechałem ojca samochodem, miałem zatankować diesla i zatankowałem, ale z dystrybutora dla TIRów. Kapnąłem się po fakcie i też spanikowałem i
Po angielsku często słyszy się gas jako po prostu paliwo, jest ten pedał od gazu, który uczą go wciskać więc stawiam, że myślał że to to samo
Komentarz usunięty przez moderatora
Podś#!$%@? wielkie, a jak ktoś dostanie excela do obsługi to zesrany, bo nie wie nawet, od czego zacząć, jak wpisać najprostszą regułę, która coś obliczy.