SM oskarża moich rodziców o śmiecenie na podstawie paragonu
Cześć, Mirki. Postanowiłem tutaj napisać, ponieważ moi rodzice mieli bardzo nietypową sytuację.
miszmaszyt z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 38
Cześć, Mirki. Postanowiłem tutaj napisać, ponieważ moi rodzice mieli bardzo nietypową sytuację.
miszmaszyt zCześć, Mirki. Postanowiłem tutaj napisać, ponieważ moi rodzice mieli bardzo nietypową sytuację. Niestety mieszkam w innym mieście, a dowiedziałem się o wszystkim tak naprawdę godzinę temu. Więc po kolei.
Moi rodzice pojechali na wakacje, więc z żoną pilnowaliśmy im domu przez około osiem dni. Już wtedy dało się zauważyć, że obok sąsiadów leży sterta śmieci, jakieś porozwalane worki jak i śmieci poza workiem. Nikt nic z tym nie robił. W poprzedni weekend moi rodzice wrócili do domu, a my pojechaliśmy do siebie.
Wczoraj do rodziców przyjechała Straż Miejska z bardzo wredną strażniczką, która zaczęła się drzeć na mojego starszego że z matką wyrzucają swoje śmieci do sąsiadów. Mojej matki akurat nie było, był za to ojciec. Dowodem na zbrodnię stulecia miał być paragon na moją mamę, który rzekomo się tam znajdował. Babsko zaczęło grozić, że może im wystawić mandat, ale sprawa może też w sądzie się znaleźć. 40 minut robili jakiś obchód po domu w poszukiwaniu nie wiadomo czego, a strażniczka wiejska ciągle powoływała się na ten paragon. Wiadomo, wiatr nie istnieje, nie może nic wywiać np. przy samym odbiorze śmieci przez służby komunalne, a Państwa obcokrajowców (sąsiedzi) tykać nie można. No dobra, może przesadzam, ale serio nie zaświtało im do głowy nawet, że ten burdel mógłby tam się znaleźć z ich winy. Nawet chcieli do mojej matki do pracy wparować, jednak ojciec nie udzielił im informacji o tym, gdzie ona pracuje.
Pani krzykaczka zostawiła swoją wizytówkę i moja mama ma do niej zadzwonić. Przeszukałem Internet i z tego, co znalazłem, wychodzi, że takie powoływanie się na rachunek z czyimś imieniem to bujda. Powiedziałem rodzicom, że nie mają przyjmować żadnych mandatów i w ogóle mają wyśmiać ten dowód w każdej rozmowie z wiejską strażą.
Sam nawet zadzwoniłem na ich komendę. Sparafrazuję wam typa, który tam siedział. Stwierdził on, że takiego dowodu (paragonu) nie da się zastosować, ale on wątpi, że sytuacja, którą mu opisałem, miała w ogóle miejsce. Bo on to w sumie osobiście śmieci nie wyrzuca, ale jak są jakieś śmieci np. w lesie, to musi je ktoś wyrzucić (???). I ogólnie to on przy tym spotkaniu nie był, mnie tam nie było, więc nie wiadomo, jak to wyglądało. I w sumie to nie wiadomo, czy nie zaistniała interwencja wobec sąsiadów. A w ogóle to mandatu można nie przyjąć i sąd oceni, a on nie wie, jak to wyglądało. Ale śmieci są i paragon jest, choć to nie dowód. Ta rozmowa przywiodła mi na myśl scenę ze Shreka Trzeciego z Pinokiem w roli głównej.
Może ktoś bardziej ogarnięty mi podpowie, jak to jest z tym rzekomym dowodem w postaci paragonu? Czy oni serio mogą coś udowodnić? Z drugiej strony, skoro po takim czasie przyjechali, to chyba ktoś życzliwy musiał im donieść o tych śmieciach. Tylko dlaczego poszli do moich rodziców, skoro w obrębie tego domu znajduje się przynajmniej sześć innych gospodarstw?
Komentarze (38)
najlepsze
może dlatego że w śmieciach znaleźli rachunek wystawiony na twoją rodzicielkę?
@miszmaszyt: Też nagrywać, nie wpuszczać, nie gadać
Ogólnie temat podobny do nakładania kar za niesegregowanie odpadów - tam też podobno dowodem mogą być wszystkie świstki wskazujące właściciela śmieci.
Bo jakbym sie nie staral to nie ogarniam.
@miszmaszyt: A to inna kwestia - dane byly.
Ale nawet nie wiedzac potwierdzies to co wszyscy wiedza od dawna. Do SM trafiaja debile ktorych nawet policja odrzucila.
NIE wpuszczac na teren a tym bardziej na chate: "40 minut robili jakiś obchód po domu w poszukiwaniu nie wiadomo czego"
Szkoda ze rodzice tego nie wiedzieli.