Żeby naładować elektryczne auta, jakaś elektrownia musi spalić tysiące ton węgla
"Wszyscy wiemy, że jest moda na samochody elektryczne. Ona pozostanie, będzie się rozwijała. Jak już ładujemy ten samochód musimy mieć świadomość, że elektrownia w jednym czy drugim miejscu musi tysiące ton węgla spalać, żeby te samochody móc naładować" - mówi Krzysztof Hołowczyc.
Szewczenko z- #
- #
- #
- #
- #
- 276
Komentarze (276)
najlepsze
Tylko oczywiście przeciętny klient stacji benzynowej tego nie widzi.
Tak więc może ujmę to inaczej. Samochody spalinowe też zużywają prąd. Bardzo dużo prądu. W wielu przypadkach tyle samo co samochody elektryczne. A oprócz tego potrzebują też paliwa. Lejąc paliwo do baku zużywasz bardzo dużo prądu. A do tego jeszcze musisz spalić
Farmazony przekupionego Hołka (autorytetu moralnego)...
Problem z elektrycznością jest w tym, że system nie trzyma w 100% łapy dystrybucji prądu.
Z mojej praktyki. Mam bmw i3 i tylko dzisiaj panele wyprodukowały mi prądu na ponad 300 kilometrów - nie jadę więc na stacje i jestem samowystarczalny (i ekologiczny:)). Pomijam głosy ile to surowców potrzeba na wyprodukowanie paneli i samochodu bo tym ostatecznie zniszczą elektryczność.
Myślicie, że system
Nawet Duzi mają problem z ich zakupem:)
2. To że w Polsce jak w lesie i większość prądu jest z węgla, nie oznacza ze wszędzie tak jest.
3. Zużyte baterie się regeneruje. Kosztuje to kilkukrotnie mniej niż nowa bateria.
4. Jeżeli jednak bateria jest zbyt zużyta, to nikt jej nie wywali do kosza. Zbyt dużo cennych pierwiastków jest do odzyskania. Powiedz mi
@ejshuud: No biorąc pod uwagę to że w UK przy ~300k elektryków od maja tego roku wyłączają ludziom prywatne ładowarki przez 9h dziennie żeby się sieć na ryj nie wywaliła (Niemcy podobne prawo mają wprowadzić ale chcą tam dorzucić jeszcze pompy ciepła). A żeby jako
Jpdl. Zakop.
Więc zna się trochę na temacie