Alkoholik to alkoholik. Tu się nie ma nad czym rozwodzić. Ileż razy próbowałem zwrócić komuś uwagę że może mieć problem z alkoholem i może warto by się zainteresować to w odpowiedzi naturalnie tylko agresja i teksty typu "#!$%@? się, nie Twoja sprawa". To się grzecznie #!$%@? i niech sobie chleje.
Alkoholik "wysokofunkcjonujący" daje sobie radę bo ma mózg zajęty tysiącem spraw, bo jakby nie miał to by siedział i chlał na umór.
@Kargaroth: chyba nie do końca ja ten artykuł tak zrozumiałem, że gdyby nie obowiązki zawodowe, "głowa zajęta tysiącami spraw" to był pił na umór. Czy osoba, która w dni robocze, teoretycznie mogłaby wypijać 1-2 piwka po pracy, ALE jednak tego nie robi bo zostawia sobie tą przyjemność na weekend i wtedy pozwala sobie na więcej również jest alkoholikiem HFA? Wg tego artykułu - tak.
Czy osoba, która w dni robocze, teoretycznie mogłaby wypijać 1-2 piwka po pracy, ALE jednak tego nie robi bo zostawia sobie tą przyjemność na weekend i wtedy pozwala sobie na więcej również jest alkoholikiem HFA? Wg tego artykułu - tak.
@shyha: Granica pomiędzy normalnym człowiekiem, a już alkoholikiem, jest bardzo płynna i właściwie zawsze będzie tam, gdzie się ją arbitralnie postawi na podstawie jakiejś umowy. Najważniejsze, to uświadomić sobie, że większość
@wigwap: Zachlejusy są niestety wszędzie. Czy to politycy, czy policjanci, nauczyciele, lekarze... Znam byłego gliniarza, który dopiero po przejściu na emeryturę zerwał z nałogiem. I całe szczęście bo już niewiele brakowało, żeby sam wylądował w pierdlu. W robocie nie było szansy nie pić - ciągle były jakieś okazje, jakieś prezenty czy nawet zarekwirowane alko, które jakimś cudem całe nie trafiło do depozytu. Lekarza też znam - ceniony bardzo w szpitalu. Wszyscy
Znam i znałem takich ludzi przez jakiś czas wszystko się spina. Kasa rodzina chociaż to jest przemycanie patologii na dzieci nawet jeżeli nie robi się burd w domu. Za jakiś czas siada organizm albo głowa i są szpitale odwyki pogrzeby. Z innej beczki, mam kilku kolegów przed czterdziestką którzy nigdy nie założyli rodzin i żyją jakby mieli po 20 lat. Nieustanny balet, trzydniowe chlanie przez weekend w środy a jak jest lato
1 - ludzie sukcesu z reguły nie piją a jeśli to nigdy aby się upić. 2 - dyrektorzy i kierownicy to nie ludzie sukcesu tylko pracownicy etatowi i z reguły oni tankują nadal nie ludzie suckesu tylko robotnicy na stanowisku
@rafallubonski: no więc mówię, zależy jak zdefiniujesz. Jak dla mnie jeśli jesteś nieszczęśliwy, to już człowiekiem sukcesu nie jesteś. Dla mnie buddyści w Tybecie są ludźmi sukcesu.
W sumie mam pytanie do czytających. Od paru lat przestaje mi 'smakować' alkohol. Kiedyś potrafiłem wypić klasyczne piwo, a obecnie przez gardło przejdzie mi tylko jakieś smakowe i nisko procentowe. Wódka odrzuca mnie jak tylko poczuje jej zapach (whisky czy rum jest ok, ale też w niedużych ilościach i może raz na pół roku). Nigdy nie miałem problemów z alkoholem, ani nie obracam się w towarzystwie osób, które dużo piją. Czy ktoś
@Stitch: ja nie mam może takiej skrajności, ale im więcej lat tym mniej mnie ciągnie do picia i jak kiedyś potrafiłem wypić niezliczoną ilość piw to teraz np. wypije max 2 i więcej nie wchodzi - po prostu nie dam rady. Skąd to? Nie wiem.
@Stitch: Mam podobnie, coraz mniej, coraz rzadziej. Jak już to kiedy pojadę gdzieś z dziewczyna na weekend ale i tak nie zawsze. Na zdrowie nam to wyjdzie.
Drogi alkohol dobrze smakuje i to jest niezmienne. Daleko mi by mówić o sobie, że osiągnąłem jakiś sukces ale miałem swoje pięć minut "na salonach", a przede wszystkim od schyłku ubiegłego wieku zawodowo mam kontakt z wysoko postawionymi urzędnikami, posłami czy ministrami. Dopiero w "najświeższym" ich pokoleniu widać zanik tendencji do tego, że każde spotkanie czy pogawędka zaczyna się od szklaneczki koniaku czy rudej. U wielu jednak nadal osób wciąż jest tak,
@Kaerovsky: Nie zanika, w Polsce nie zanika. Idę do barbera- szkocka lub inny ciemna nalewka. Idę szyć garnitur- ciemna nalewka plus cygarko. Wyjście wieczorem na miasto- pełno naganiaczy z drinkiem do wejściówki. Na lotnisku w salonikach szampany itp. W hotelach w salonikach alko. Znajomi zorganizowali grilla i zaprosili wszystkich sąsiadów. Prawie wszyscy pite do odcinki i mieszanie wszystkich alkoholi. Młodzi na imprezach to samo- mieszanie ile wlezie.
@madridistas86: Pijesz u gościa co goli ci brodę albo robi przymiarkę do garniaka? Jak to niby wygląda? Sam wyciąga i cię częstuje? Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, nigdy się z czymś takim nie spotkałem.
Z obawy czy kiedyś mnie nie dotknie ta choroba zostałem abstynentem. Nie mam potrzeby kontrolowania, zastanawiania się czy przesadziłem z ilością i intensywnością. Nie mam też potrzeby czuć smak alkoholu w ustach czy czuć helikopter w głowie czy dotrzymywać tempa picia w gronie znajomych. Rzucenie picia było bardzo prostą i bardzo dobrą decyzją. Tym bardziej, że napoje alkohole nigdy mi tak naprawdę nie smakowały. Jedyny wyjątek - wytrawne wino do obiadu. Ale
Komentarze (371)
najlepsze
Ileż razy próbowałem zwrócić komuś uwagę że może mieć problem z alkoholem i może warto by się zainteresować to w odpowiedzi naturalnie tylko agresja i teksty typu "#!$%@? się, nie Twoja sprawa". To się grzecznie #!$%@? i niech sobie chleje.
Alkoholik "wysokofunkcjonujący" daje sobie radę bo ma mózg zajęty tysiącem spraw, bo jakby nie miał to by siedział i chlał na umór.
Czy osoba, która w dni robocze, teoretycznie mogłaby wypijać 1-2 piwka po pracy, ALE jednak tego nie robi bo zostawia sobie tą przyjemność na weekend i wtedy pozwala sobie na więcej również jest alkoholikiem HFA? Wg tego artykułu - tak.
@shyha: Granica pomiędzy normalnym człowiekiem, a już alkoholikiem, jest bardzo płynna i właściwie zawsze będzie tam, gdzie się ją arbitralnie postawi na podstawie jakiejś umowy. Najważniejsze, to uświadomić sobie, że większość
Znam byłego gliniarza, który dopiero po przejściu na emeryturę zerwał z nałogiem. I całe szczęście bo już niewiele brakowało, żeby sam wylądował w pierdlu. W robocie nie było szansy nie pić - ciągle były jakieś okazje, jakieś prezenty czy nawet zarekwirowane alko, które jakimś cudem całe nie trafiło do depozytu. Lekarza też znam - ceniony bardzo w szpitalu. Wszyscy
2 - dyrektorzy i kierownicy to nie ludzie sukcesu tylko pracownicy etatowi i z reguły oni tankują nadal nie ludzie suckesu tylko robotnicy na stanowisku
Jak już to kiedy pojadę gdzieś z dziewczyna na weekend ale i tak nie zawsze.
Na zdrowie nam to wyjdzie.
Znajomi zorganizowali grilla i zaprosili wszystkich sąsiadów. Prawie wszyscy pite do odcinki i mieszanie wszystkich alkoholi.
Młodzi na imprezach to samo- mieszanie ile wlezie.
Pojechałem do Norwegii, jak