Zakłady pracy dzielą się na dwa rodzaje – traktujące człowieka jak człowieka i traktujące człowieka jak zwykłe narzędzie mające przynosić odpowiedni dochód. Polacy pracują średnio 1766h rocznie, Niemcy 1332h, a średnia UE to 1513h. Dodatkowo my sami potrafimy pracować po pracy często do upadłego, przez co przeciętny Kowalski zwyczajnie nie ma czasu ani na rozwój, ani na rodzinę, ani tym bardziej na odpoczynek.
Plan dnia wielu Polaków wygląda następująco: śniadanie, praca, obiad, drzemka, kilka godzin załatwiania pilnych spraw oraz obowiązków lub dodatkowa praca, parę minut dla siebie, sen. Jeśli pracujemy 6 dni w tygodniu i zakładamy, że po takim tygodniu połowę niedzieli leży się przemęczonym w łóżku, to człowiek w przeciągu całego tygodnia ma dla siebie zaledwie kilka godzin w których nie musi opracować, zajmować się obowiązkami i spać. W takim trybie życia ciężko o jakieś ambitniejsze rozrywki czy pełniejszy wypoczynek, nie mówiąc nawet o rodzinie.
Wejście na rynek pracy nierzadko skreśla młode osoby z rynku matrymonialnego. Praca w nadgodzinach, na różnych zmianach czy praca równolegle ze studiami powoduje, że potencjalne randki mogły mieć miejsce raz na kilka tygodni, co sprawia że zbudowanie związku zajęłoby całe lata – oczywiście są ludzie którym się to udaje, oraz nie każdy pracuje do upadłego, jednak najlepiej jest znaleźć partnera przed rozpoczęciem pracy, lub na samym jej początku kiedy ma się jeszcze relatywnie dużo siły.
Przepracowanie ma ogromny wpływ na dzietność – Polki mają do wyboru albo pracę na półtorej etatu, bo mniej nikt nie da, albo bezrobocie. Na zachodzie nierzadko kobieta mająca dwoje i więcej dzieci pracuje na pół etatu, jednak u nas ciężko znaleźć zatrudnienie, które nie będzie przekraczało 40h w tygodniu. Dodatkowo jedna wypłata, nawet wspomagana 500+, nie zawsze wystarczy na godne życie, przez co rodziny mają wybór: albo dzieci, czyli żona na ciągłym l4/urlopie lub bezrobociu oraz mąż pracujący pod korek aby nadrobić finansowo, albo robienie ponad siły przez X lat aby „oszczędzić na dzieci”. Ostatecznie przez ciągłe przepracowanie mamy najmniejszą dzietność w dziejach, która będzie spadać tak długo, aż ktoś nie ograniczy Polakom zapracowywania się aż na skraj szaleństwa w imię tych 100-400e więcej przy następnej wypłacie...
Kolejnym problemem jest praca po pracy. Osoby mające własne firmy potrafią pracować po 16-20h dziennie – czasami trwa to kilka miesięcy, aż interes się nie rozkręci, czasami kilka lat. Osoby na etacie potrafią po pracy świadczyć usługi czy to innym, czy samym sobie. Najczęstszym przykładem są prace remontowo-budowlane, gdzie niektórzy po pracy potrafią wykonywać je jeszcze przez kilka godzin i to całymi miesiącami, szczególnie kiedy budują sobie dom. Takie zjawiska mają miejsce z powodu dużego opodatkowania pracy oraz małej siły nabywczej przepracowanej godziny. W skrócie – ty zarabiasz brutto i do ręki dostajesz netto. Potem z tego netto musisz opłacić brutto osoby która świadczy czy usługi, przez co nierzadko osoba chociażby remontująca nam mieszkanie bierze za godzinę pracy nawet kilkukrotnie więcej, niż my zarabiamy na etacie – więc zawsze gdy istnieje taka możliwość, staramy się remontować samemu.
Ostatnim problemem jest życie wysoko ponad stan. Najlepszym przykładem jest wzięcie nowego auta w leasing, a następnie praca po godzinach aby móc je spłacić i zatankować. Ogólnie koszty dojazdu to temat rzeka, bo można kupić auto za 5000zł i przy aktualnych cenach paliw płacić 30zł/100km będąc murem za LPG+, a można kupić auto za 100 000tys w niekorzystnych warunkach (kredyt gotówkowy) a za pokonanie 100km płacić ponad 60zł. Oczywiście wszystko jest dla ludzi, jednak jeśli musimy pracować po godzinach aby opłacić samochód i jeszcze mieć na rachunki oraz jedzenie, to znaczy że żyjemy ponad stan. Ogólnie na polu wydatków i zarządzania budżetem domowym Polacy są mocno zacofani, a nierzadko zdarzają się osoby które wszelkie niespodziewane premie czy dodatki z miejsca wydają na przyjemności… Wystarczy napisać, że ponad 30% Polaków posiada mniej niż 1000zł całkowitych oszczędności i od razu widać jak źle jako naród zażądamy swoim budżetem.
Aby sytuacja w Polsce się poprawiła, przede wszystkim należałoby zmniejszyć opodatkowanie pracy, zwiększyć ilość osób pracujących na niepełny etat ale przede wszystkim edukować – pokazywać jak trudno jest zarobić chociażby 100zł, jak łatwo jest je wydać a jak niesłychanie ciężko jest je oszczędzić… Jednak to wymaga wielu lat pracy – na tą chwilę przeciętny Kowalski dalej będzie zapracowywał się na śmierć, aby kupić trochę nowsze auto czy o parę metrów większe mieszkanie…
**
Jeśli podoba ci się styl w jakim piszę, a co najważniejsze treści które prezentuję, zachęcam do przeczytania zbioru opowiadań którego jestem współautorem. Poruszają one tematy przepracowania kosztem związku, naiwności uczuciowo-emocjonalnej, zdrad, samotnego macierzyństwa, gwałtów, prostytucji, samotności społecznej oraz innych zachowań około seksualnych, mających znaczący wpływ na funkcjonowanie całego społeczeństwa.
https://lubimyczytac.pl/ksiazk...
Komentarze (2)
najlepsze
Gdyby w Polsce zamiast na czarno 1/4 pracownikow typu student w knajpie itp byla oficjalnie zatrudniona to czas pracy wszystkich tez bylby nizszy