Jak rolnicy nie są w stanie poradzić sobie teraz to gdyby w Polsce było coś co korwiniści nazywają "wolnym rynkiem"... no wydaje mi się że producenci sznurów mieli by gigantyczne zyski.
Ale spokojnie, możemy wszystko zmienić! - wystarczy zablokować traktorami Warszawe by ludzie nie mający z tym nic wspólnego mieli gorzej!
@NoJakNieJakTak: w rolnictwie praktycznie istnieje wolny rynek. Sklepy warzywa/owoce/mięso najchętniej sprowadzają z zagranicy, gdzie mają w tym interes
@graf_zero: No szkoda tylko, że faszerowane antybiotykami i nie tylko, prosięta od małego wyhodowane na jakimś gównie. Zagraniczny inwestor lub pseudo sprzedawca przywiezie do polskiego rolnika swoje prosięta, dołoży do tego paszę i załatwi jeszcze transport. Rolnik zobaczy dobra kasę a Ty naklejkę w Lidlu z polską flagą jakie to polskie mięso jest. A nie zapomnijmy o maszynach z dotacji typu John Deere itp
Powiedzmy sobie szczerze, gospodarstwa poniżej 50h powinno przestać się uważać za gospodarstwa rolnicze, tylko jako hobby, do którego nikt nie powinien dopłacać. A jak na hobby kogoś nie stać, to sprzedać i przenieść się tam gdzie jest praca, a nie jojczyć że jak dziadek miał świnkę, krówkę i kózkę i jakoś sobie z tego żył, łojciec miał świnkę, krówkę i kózkę i jakoś sobie z tego żył to on chce mieć świnkę,
@NoJakNieJakTak: No i co z tego? Urbanizacja to normalny proces, który w Polsce zawsze był sztucznie wstrzymywany, wraz ze zmianami demograficznymi nabierze jeszcze tempa i najlepsze co możemy zrobić to wyjąć małym gospodarstwom poduszkę spod głowy, żeby patologia kilkuhektarowch pseudogospodarstw pamiętających gdzieniegdzie XiX-wieczne standardy, nie była dziedziczona.
@ciasteczkowy_otwur: Skala produkcji redukuje ceny - to nie jest polityka, ale matematyka. Na każdą dodatkową infrastrukturę, na każdy traktor do każdego drobnego rolnika, muszą znaleźć się pieniądze, bo to trzeba jakoś zapłacić. Nie tylko trzeba to wybudować i kupić, ale również utrzymać. Na to trzeba mieć pieniądze.
Krótkowzroczność i rozdrobnienie skończy się tak, jak degradacja infrastruktury w USA, gdzie były pieniądze i dopłaty na budowanie, a brakuje pieniędzy na utrzymanie:
No tak, wiecznie te same narzekania, że cena skupu niska, a w sklepie wysoka. Zupełnie jakby ktoś bronił rolnikom założyć własnego skupu lub sklepu. Za wielkich barier wejścia tu nie ma, więc chyba jednak różnica w cenie jest jakoś uzasadniona inaczej niż wrednościa i chciwością zagranicznych posiadaczy.
@Kryspin013: Nie wiem jak wyobrażasz sobie "zgadanie się" rolników, żeby założyć instytucję skupującą czy sklep, inwestycję w chłodnie, magazynowanie, dystrybucję, markę, personel... Wydaje mi się, że nie bardzo rozumiesz skalę przedsięwzięcia, wymaganej liczby tysięcy roboczogodzin i milionów które trzeba wyłożyć na to wszystko. A może się mylę i rozumiesz, co więcej jest to organizacyjnie tak bardzo w Twoim zasięgu, że trudno Ci pojąć, że to nie jest dla nich takie proste?
Trudno powiedzieć że nie są dymani ci rolnicy, ale z tym że do każdego hektara dopłacają 4 tys. to jak z tym przedsiębiorcą który cały czas do firmy dokłada i nie ma dla pracowników. Oni drukują te pieniądze i dopłacają czy jak?
Komentarze (218)
najlepsze
no wydaje mi się że producenci sznurów mieli by gigantyczne zyski.
Ale spokojnie, możemy wszystko zmienić! - wystarczy zablokować traktorami Warszawe by ludzie nie mający z tym nic wspólnego mieli gorzej!
Zakop tą całą agrounie ✌
Polecam dobre źródło do sprowadzenia rolnika do przedmiotowych dyskusji o tym jak źle im jest: http://beneficjenciwpr.minrol.gov.pl/search
Na każdą dodatkową infrastrukturę, na każdy traktor do każdego drobnego rolnika, muszą znaleźć się pieniądze, bo to trzeba jakoś zapłacić. Nie tylko trzeba to wybudować i kupić, ale również utrzymać. Na to trzeba mieć pieniądze.
Krótkowzroczność i rozdrobnienie skończy się tak, jak degradacja infrastruktury w USA, gdzie były pieniądze i dopłaty na budowanie, a brakuje pieniędzy na utrzymanie:
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
@deviator: Najgorsze jest to, że cię minusują a to prawda. Nikt od nich realnie nie potrafi się zgadać.
Wydaje mi się, że nie bardzo rozumiesz skalę przedsięwzięcia, wymaganej liczby tysięcy roboczogodzin i milionów które trzeba wyłożyć na to wszystko.
A może się mylę i rozumiesz, co więcej jest to organizacyjnie tak bardzo w Twoim zasięgu, że trudno Ci pojąć, że to nie jest dla nich takie proste?