Mama NIE-Ginekolog wcześniej NIE ZDAŁA NA MEDYCYNĘ. Wtedy pomógł jej "wujek"
Nicole Sochacki-Wójcicka, znana jako Mama NIE-Ginekolog, opisała całą historię w swojej książce "#instaserial o ślubie". Tak, istnieje taka książka i tak, Nicole chwali się w niej, że nie dostała się na studia medyczne. Jesteście w szoku?
Pudelek-pl z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 273
- Odpowiedz
Komentarze (273)
najlepsze
Znam świetnych lekarzy, którzy dostali się za 3-4 razem i co roku poprawiali maturę.
Progi na lekarski są wystrzelone w kosmos. Matura z chemii, biologii i fizyki każda na co najmniej 95%
@Mammalia: trochę popłynęłaś ;p
@tomasz-aleksander-baraniak:
Przejrzałem w powiązanych te wszystkiej jej wypowiedzi. Mało rzeczy mnie tak irytuje, jak próbowanie zmieniania rzeczy w sumie neutralnej w sukces, żeby przypadkiem ktoś jej nie odebrał jako porażki.
"Och zabrakło mi jednego punktu, wyszukałam pytanie, na którym się pomyliłam". Gówno, jest 120 punktów do zdobycia, zdaje się od 60%, czyli trzeba mieć 72 pkt. Więc przytaczanie jakiegoś jednego pytania i sugerowanie, że to ono jest winne jest z dupy.
"Synek się cieszy, że nie zdałam, będziemy spędzać razem czas". No na pewno, a jeszcze bardziej się będzie cieszył jak za 3 miesiące będziesz znowu musiała uczyć się przez kolejne 3 miesiące do kolejnego terminu.
Raz jeszcze - nie ma nic złego w niezdaniu egzaminu specjalizacyjnego. To jest trudny egzamin, często z zagadnień wyciągniętych z dupy, a nie z życia. Znam kilku świetnych lekarzy, którzy 1-2 razy uwalili ten egzamin. Tylko co ciekawe, ci dobrzy mówili wprost - miałem słaby dzień, nie siadły mi pytania, jednak w zły sposób się tego uczyłem. Trudno, do dupy, #!$%@?łem niestety. Siądę za pół roku, przycisnę więcej i ogarnę.
Koleżanka uwaliła ustny, powiedziała mi wprost - zablokowało mnie. Wiedziałam, zestresowałam się, nie umiałam odpowiedzieć. Komisja byłą spoko, ludzie byli spoko, po prostu mnie zacięło. I takie coś szanuję w opór. Zresztą podeszła w następnej sesji i zdała bardzo dobrze.
@mbasasello: początek drugiego tysiąclecia i egzaminy na medycynę w całej Polsce ze słynnymi "książeczkami" które co roku wyciekały z drukarni czego skutkiem były całe grupy po 30-50-70 osób które dostawały na egzaminach wstępnych 200/200 i spychały dziesiątki ludzi z listy przyjętych, potem kolejne kilkanaście miejsc dla dzieci profesorów, wystarczyło przełożyć teczkę
Czy lekarza, który odbiera porody też nazwalibyście "NIE-Ginekologiem"? Znam takiego lekarza,
Nie wspominając o tej idiotycznej wrzutce, gdzie bardzo wielu obecnych lekarzy poprawiało matury tylko po to aby dostać się tam gdzie pierwotnie chcieli, a dziś i tak są świetnymi lekarzami..
Nikt jej
Studia po kombinacjach, egzamin specjalistyczny uwalony. A wszystko to efekt braku uczenia się, a skupiania na pierdołach.
Fajnie że pomaga, ale nie jest żadym autorytetm i trzeba wszystko co wypisuje brać z mocną dozą nieufności jak dokładnie