9 godzin w szkole. "Dyrektor nie potrafi ułożyć planu. Dużo zajęć dodatkowych"
Zmęczone, przepracowane, bez czasu wolnego – taki obraz polskich uczniów wyłania się z relacji rodziców. "Z domu wychodzi o 7, wraca po 17, czyli 9 lekcji plus dojazd" - pisze pani Marta. "Dzieci nie powinny mieć więcej, niż 7 lekcji w ciągu dnia" - przyznał wiceminister edukacji.
Szewczenko z- #
- #
- #
- #
- #
- 265
- Odpowiedz
Komentarze (265)
najlepsze
@psiversum: a o kim innym...
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Nie mówię, by nic nie robić, ale #!$%@? trochę umiaru a nie odebrać cały smak życia. Między innymi przez to nienawidziłem szkoły, cały dzień siedzenia tam na siłę, bez obiadu, normalnego kibla, w hałasie, dźwigaj
@bleblebator: No tak, bo 1-2 NIEOBOWIĄZKOWE lekcje w tygodniu to cały problem przeładowanego programu xD
W szkole lekcji jest za dużo, zwłaszcza takich które wymagają pracy w domu, przez nie nie ma się czasu na odpoczynek
Początek roku szkolnego., pierwsze zajęcia z tym typem. Pokazywał coś w excelu i mu nie sumowało prawidłowo. Męczył się i męczył. W końcu pochyliłam się do niego i bardzo cicho, aby czasem nikt inny nie usłyszał powiedziałam: profesorze, umknął panu znak, dlatego jest błąd.
Jaśnie pan, cuchnący niski, łysy i gruby powstał z całym swoim jestestwem, stanął na palcach, aby być wyższym
Nikt mnie tak w życiu nie wykończył jak nauczycielki.
Pamiętam jak w pewnym okresie #!$%@?łem się na to jak nauczycielka traktuje uczniów i olałem szkołę, przestałem do niej chodzić, była niezła imba bo miałem obowiązek do 18 roku życia. Ale na szczęscie jakoś się potem to załatwiło :)
W każdym razie nie zapomnę tekstów nauczycieli którzy mówili, że nic w życiu nie osiągnę i ciekawe co będę robił jak mój tata umrze i nie będzie mnie miał kto utrzymywać. Nie wiedzieli, że ja już wtedy zarabiałem przez internet więcej niż oni dostawali pensji za ten pseudo zawód ( ͡
Historia - rozpoczynanie od starożytnej grecji w podstawówce i potem znowu w gimbazie/liceom. Wkuwanie dat, bitew, nazw. Zero o takiej choćby geopolityce w kontekście historycznym, o tym jaka był kiedyś mentalność - o tym co pozwalało by zrozumieć jak kiedyś ludzie żyli i myśleli. No i oczywiście najważniejsze z tego wszystkiego czyli wiek XX, to co wpływa bezpośrednio na nasze życie najczęściej ledwo liźnięty a czasem i w ogóle nie ruszony.
J polski - wkuwanie regułek gramatycznych (po #!$%@? mi wiedza o technicznych nazwach odmiany przez przypadki?), wałkowanie jakiś książek sprzed 200 lat, jakiś idiotycznych wierszyków bo ktoś sobie ubzdurał że taki a nie inny to jest wieszcz narodowy. Pranie mózgu martylologią, makami pod monte kasino i innym syfem.
matermatyka - przydatna, tu się nie czepiam.
Muzyka plastyka - dla mnie to byłą tortura bo mam ujemny talent do sztuki a zmuszali mnie do gdt na jakimś idiotycznym fleciku czy rysowania oka. Po #!$%@? komu gra na flecie? Już lepiej jakby na gitarze uczyli. To powinno być w formie zajęć pozalekcyjnych.
Biologia - nauczymy cię budowy pantofelka i cyklu rozrodczego grzybów a zignorujemy zasady działania organizmu człowieka, jak radzić sobie z różnymi schorzeniami. O czymś tak fascynującym jak ewolucja gatunkó tylko wspomnimy.
psychologia, jak radzić sobie z mobbingiem, istnienie czegoś takiego jak narcystyczne zaburzenie osobowości i jak radzić sobie z takimi ludźmi lub ich unikać. No ale tu by się zaraz okazało że spoty odsetek dzieci ma rodziców z tym zaburzeniem i mamy #!$%@? problem że szkoła śmiała obrazić święta matkę p0lkę znęcającą
@svtb: am I a joke to you? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Uj nie szkody, przyszłość szkolnictwa i normalnej edukacji leży w nauce hybrydowej, spada stres, spada ilość marnowanego czasu i wydatków, zwiększa komfort nauki i pokazuje uczniowi, że nie musi dymać jak w kołchozie.
W podstawówie to lekko, ale w szkole średniej dobrze pamiętam ten kolorowany kołchoz, od rana do wieczora zapylaj, czasu wolnego mało, stresy i dostosywanie