“Stop-rozkaz Stalina” w sierpniu 1944. Był czy go nie było?
W Polsce za dogmat przyjęliśmy twierdzenie, iż Stalin zatrzymał ofensywę Armii Czerwonej czekając na wykrwawienie się powstańców walczących z Niemcami.
Zapraszamy do słuchania najnowszej serii 15 odcinków nowego sezonu naszego podcastu. Znajdziesz go na Apple Podcast https://podcasts.apple.com/pl/... oraz Spotify https://open.spotify.com/episo... czy innych platformach.
Jeżeli chcesz nas wesprzeć po prostu zaskubskrybuj kanał i dodaj recenzję. Czekamy też na Wasze pomysły tematów kolejnych odcinków czy serii.
![595878385a51594b43683878_1628148249v4T0qRquWnRCGCEYmwrioo.jpg](https://www.wykop.pl/cdn/c0834752/595878385a51594b43683878_1628148249v4T0qRquWnRCGCEYmwrioo.jpg)
Faktem jest oczywiście to, że uderzenie stanęło we wrześniu na Pradze, a alianckie bombowce ze zrzutami dla Warszawy dostały odmowę lądowania na radzieckich lotniskach. Rosyjski historyk Boris Sokołow, którego trudno podejrzewać o tworzenie narracji spójnej z polityką historyczną Rosji (został zresztą zwolniony z Rosyjskiego Uniwersytetu Społecznego za mówienie prawdy), w swojej najnowszej książce “Straszliwe zwycięstwo” argumentuje, że wsparcie Powstania Warszawskiego przez Armię Czerwoną było jednak niemożliwe. Według Sokołowa zdziesiątkowanie Armii Krajowej w walce z Niemcami mogło być oczywiście w interesie Stalina, ale tak jak wielu historyków z Moskwy twierdzi, że żaden “stop-rozkaz” zakazujący atakowania Warszawy nie został wydany. Armia Czerwona w sierpniu 1944 nie była fizycznie w stanie pomóc warszawianom z powodu niedostatecznej łączności, zmęczenia żołnierzy po półrocznej ofensywie na Białorusi oraz zbyt małych rezerw. Inna sprawa, że Polskie Państwo Podziemne nie realizowało zrywu w jakimkolwiek porozumieniu z nacierającą ze wschodu sowiecką ofensywą.
Niemcy pod koniec sierpnia byli przekonani że Warszawy nie da się utrzymać (raport Einsastzkommanda GU “Reck” z 24.08.1944). W tym czasie Stalin zamiast nacierać na Warszawę rozpoczął 20 sierpnia ofensywę w Rumunii.
Sokołow twierdzi ponadto, że gdyby Armia Czerwona wyzwoliła w sierpniu Warszawę i odepchnęła Niemców nad Odrę, to wojna skończyłaby się pod koniec 1944 roku. Wtedy nie doszłoby nawet do niemieckiej kontrofensywy w Ardenach, i na Węgrzech czy krwawych walk o Berlin. Rosyjski historyk sugeruje wręcz, że trwanie powstania jak najdłużej w takim układzie było na rękę Niemcom.
Inna sprawa, że Armia Czerwona przyjęła na Mazowszu podobną taktykę, jak pod koniec sierpnia gdy wybuchło powstanie na Słowacji. 29 sierpnia słowacka armia podziemna wydała wszystkim jednostkom partyzanckim umówiony sygnał do rozpoczęcia powstania antyniemieckiego rozkazem “zacznijcie wypędzanie”. Armia Czerwona i Czechosłowacki Korpus Armijny, (odpowiednikami naszych Kościuszkowców) także powstrzymały ofensywę. Na teren walk, które trwały miesiąc została jedynie zrzucona Czechosłowacka Samodzielna Brygada Desantowa, ale powstanie zostało spacyfikowane.
Zupełnie inny wymiar miało trwające od 5 do 9 maja 1945 powstanie w Pradze. Mogło zakończyć się brutalną pacyfikacją przez Niemców, gdyby nie fakt, że 30 000 praskich powstańców wsparła dywizja Rosyjskiej Armii Wyzwoleńczej (ROA), tak zwanych „własowców”, a kilka dni później w Berlinie została podpisana kapitulacja Rzeszy.