Prowadzą rodzinną firmę wartą miliony. Toczą między sobą wojnę o mały plac
Prawie stu prywatnych ochroniarzy i ponad czterdziestu policjantów, walczących ze sobą niemal przez cały dzień z użyciem pałek, tarcz i gazu – do takich rozmiarów urósł konflikt, o małą działkę na terenie jednej z rodzinnych firm na Podkarpaciu.
- #
- 284
Komentarze (284)
najlepsze
Ale czy ktoś może mi wyjaśnić dlaczego typ w okularach zabetonował bramy wjazdowe tych hal/magazynów?
A potem siostra z mężem wynajęli ochroniarzy i zbudowali sobie fortyfikacje?
Czy to się skończy jak na obrazku poniżej?
@r__s: tam jest kilka działek, a na nich kilka hal produkcyjnych. Wszystko to należało do ojca, który swoim dzieciom rozdał firmy mieszące się w halach, jak i działki. Tylko pobudował hale tak, że stoją one na różnych działkach przez co hala jednej siostry stoi na działce tego ziomka w okularach. I chciał się dogadać - pewnie
Sam prowadzę biznes i mam do czynienia z wieloma ludźmi i mówcie co chcecie, ale po wyglądzie można ocenić człowieka prawie ze 100% dokładnością.
Podobnych wyglądem i zachowaniem do tego gościa mam trzech klientów - każdy identyczny pod prawie każdym względem. Przekonanie o swojej nieomylności, cwaniactwo, pycha i udawanie intelektualisty podszyte pospolitym buractwem.
Najlepsze,
Może jakiś live stream?
@alvaroZcamaro: whaaat?
Na zielono zaznaczyłem o które działki chodzi, na żółto jest ogrodzenie, które w materiale zniszczył syn koparką.
Syn chciał być całkowicie niezależny od ojca. Zaczęło m.in.się od zatrudnienia ukraińskiego menadżera, który się mocno ojcu nie podobał, a który nie miał zielonego pojęcia od przemyśle drzewnym. Ten Ukrainiec stawiał nierealne plany do