Czesi wierzą w magię, horoskopy i siły nadprzyrodzone
Czesi mają opinię ateistów i tylko 14 proc. z nich przyznaje się do należenia do jakiegoś kościoła. Co ciekawe, więcej niż połowa z naszych południowych sąsiadów wierzy jednak w co innego: horoskopy i wróżki…Ogromnym zainteresowaniem cieszą się również uzdrowiciele i szamani.
Dr-Livingstone z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 303
Komentarze (303)
najlepsze
U nas też przecież masa ludzi wierzy w horoskop czy inne tego typu pierdoły jak czerwona wstążka u dziecka bo klątwy, niepodawanie rąk przez próg, czarne koty i tak dalej.
- heheh Grażka teraz będziesz miała 7 lat nieszczęścia
- no ;( heheheh
dlatego wydaje mi się, że nikt nie wierzy w takie przesądy na serio, ale może gdzie indziej tak ¯\_(ツ)_/¯
No tak, wpis dodany, komentarze typu "chłopski rozum" się posypały, więc odchodzi kasowanko. Trudno, ale wrzucę sprostowanie wypisywanych tam bzdetów.
A jakieś źródło tych rewelacji? Bo czytając
Wg mojej wiedzy wyniesionej z naukowych źródeł, bardzo prawdopodobne, że podatność na wiarę w siły wyższe jest uwarunkowana genetycznie, tzn. czasem bardziej jest a czasem mniej.
Mniej lub bardziej forma wiary to to jest - np. że odpowiednie ułożenie jakichś planet determinuje osobowość człowieka.
https://plus.gloswielkopolski.pl/polacy-wierza-wrozkom-i-jasnowidzom-na-ich-przepowiednie-wydajemy-majatek-a-w-czasie-pandemii-jestesmy-w-stanie-zaplacic-wiecej/ar/c6-15312175
Trzy - wyniki jakiejś dawnej sondy bez żadnych źródeł, to jedna z ostatnich rzeczy których możemy używać do podbudowy naszej wyimaginowanej wyższości nad Czechami, do których dystans cywilizacyjny niestety zaczyna się zwiększać.
Ludzie wydają własne pieniądze na własne gusła, nikomu nie narzucają swoich wierzeń, nie wpieprzają się w życie publiczne, wróżki zaś nie gwałcą dzieci, a tylko portfele klientów.
Tak powinno być też w Polsce.
(...) więcej niż połowa z naszych południowych sąsiadów wierzy jednak w co innego: horoskopy i wróżki…Ogromnym zainteresowaniem cieszą się również uzdrowiciele i szamani. (...)
iks de
1. Mi się raczej nie miesza, ale wielu ateistom na pewno tak.
2. Brak dowodów na coś nie jest dowodem na nie istnienie i bynajmniej z tego zdania nie wynika, że dowolny produkt wyobraźni ludzkiej trzeba by uznać za istniejący. Brzytwa Ockhama "ma znaczenie heurystyczne, tzn. jest użyteczną normą postępowania, wspomagającą tworzenie modeli teoretycznych " a nie jest żadnym dowodem.
To czym w takim razie różni ateistę wnioskującego o nieistnieniu
@marw:
Definicja agnostycyzmu odnosi sie do mozliwosci/ niemozliwosci uzyskania wiedzy w danej kwestii, a nie kwestii istnienia / nieistnienia wyimaginowanych bytow.
Jezus dał nam naukę doskonałą a horoskop to jakieś brednie.