Miałem zabieg rekonstrukcji więzadła po zwichnięciu rzepki. Pytajcie co chcielibyście wiedzieć.
TL;DR: Miałem zabieg rekonstrukcji więzadeł rzepki, po 3 tygodniach normalnie chodzę, pytajcie jak było jeśli się boicie a chcecie wiedzieć więcej.
Intro
Jakieś 3 tygodnie temu miałem operację której celem było naprawienie urazu kolana po zwichnięciu rzepki. Pomyślałem, że podzielę się tym doświadczeniem.
Mam też materiał pokazujący technikę zabiegu, więc jeśli kogoś interesuje chirurgia i ortopedia - linkuję poniżej. Opiszę też zabieg z mojej perspektywy jeśli chcecie się czegoś dowiedzieć z perspektywy pacjenta.
Jestem zafascynowany możliwościami współczesnej medycyny. Jednocześnie sam z braku wiedzy i zaufania czekałem 10 lat żeby sobie to kolano naprawić. Może ta wiedza pozwoli komuś uniknąć utraty wielu doświadczeń. Teraz można ją znaleźć na YouTubie. Kiedyś było to niedostępne dla zwykłych ludzi.
Moja historyjka
Mnie wiele ominęło z powodu obaw że uraz powróci i przez to, że moje kolano nie było do końca sprawne. Bałem się też zabiegu, ponieważ obiegowa opinia o zabiegach kolana jest taka, że kosztują kupę pieniędzy, "nie działają" a potem i tak się psuje. Owszem, kosztują, ale wykonane we właściwym czasie i przez odpowiednich speców - ratują przed endoprotezami na starość.
W latach gimnazjum / liceum miałem kilkukrotne podwichniętą rzepkę. Boisko, wygibasy, dziwne ruchy, miękka chrząstka. Każde zwichnięcie pogarszało stan kolana. Wtedy tego nie wiedziałem. Nie wiedzieli tego również lekarze z którymi miałem kontakt. Ostatecznie skończyło się to bolesnym upadkiem w 2009 roku który definitywnie rozwalił mi staw, a konkretnie - uszkodził chrząstkę i rozciągnął więzadłą trzymające rzepkę w prawidłowej pozycji.
Nie miałem wtedy żadnej rehabilitacji, żadnej wiedzy, zero pieniędzy. W efekcie przebujałem się 10 lat z kolanem które nie pozwala robić pełnych przysiadów, biegać, wspinać czy nawet stać w miejscu czy tańczyć dłużej. W gratisie miałem myśl, że nigdy już nie uzyskam pełnej sprawności. Przez 1/3 życia.
Punkt zwrotny
W 2016 się przebudziłem i zacząłem badać temat. Ostatecznie po kilku spotkaniach trafiłem na kompetentnego fizjoterapeutę który polecił mi ortopedę - dr Jacek Jaroszewski - lekarz reprezentacji.
Sfinalizowałem temat zabiegu w listopadzie. Przeprowadzono rekonstrukcję uszkodzonego troczka przyśrodkowego rzepki. By je wzmocnić użyty został przeszczep ze ścięgna mięśnia smukłego z tej samej nogi. Ten mięsień sam się zregeneruje. A rzepka dostała dodatkową stabilizację, zgodną z naturalnymi mechanizmami stabilizacji rzepki. Jedyną pamiątką po zabiegu będzie tytanowy spinacz w rzepce i kilka szwów.
Ostatecznie po niecałych 3 tygodniach normalnie chodzę. Zobaczymy jak będzie dalej, ale na razie wszystko idzie ku dobremu. Opuchlizna schodzi, staw nie chrzęści jak dawniej. Przede mną ostatnia prosta ale bardzo ważny etap - rehabilitacja - czyli dużo różnych ćwiczeń na wzmocnienie mięśni wokół stawu.
Jeśli ktoś się waha - nie warto tracić czasu.
Operacja - o to możecie mnie dopytać jeśli się boicie zabiegu
Jak wygląda technika operacji? Bardziej syntetyczny filmik pokazuje to tutaj. O samym przebiegu opowiem w pytaniach jeśli jakieś będą od Was :)
Dalszy research
Polecam wyszukanie sobie MPFL reconstruction. Są różne metody. W moim wypadku nie było żadnego wiercenia dziur - użyte zostały specjalne "zszywki". Lekarz twierdzi, że jest to równie skuteczne a mniej inwazyjne niż robienie dziur w kości. Jedyną pamiątką jest kilka szwów i tytanowa zszywka w kości rzepki.
Jeśli ktoś lubi "mięcho", zabieg jest również pokazany na "prawdziwej" nodze (chyba w tym wypadku to jakiś preparat lub zwierz) film jest tutaj, ale nie dla ludzi o słabych nerwach.
Najlepiej jednak po wiedzę udać się do fachowca, polecam zresztą cały vlog dr Jacka Jaroszewskiego.
a
Komentarze (15)
najlepsze
Natomiast bardzo bałem się samego faktu, że ktoś mi coś wbija w kręgosłup, bo różne historie wcześniej słyszałem.
Szczerze mówiąc, zrozumiałem powagę sytuacji jak mi podawali zastrzyk w kręgosłup. Sam zastrzyk nie boli, ale świadomość że zaraz stracę czucie w nodze i ktoś włoży tam narzędzia zaczęła mnie stresować.
Samego zabiegu nie czułem bo znieczulenie ( ͡° ͜ʖ ͡°) ale przeżyłem masę różnych emocji, od totalnego strachu po euforię, ze da się coś zmienić w te nodze, ze jestem pod opieka gościa który stawia na nogi Lewandowskich tego świata i ulgę