Większość ludzi opowiada historię o wysyłaniu kogoś po coś głupiego. To jest chamstwo. Człowiek który zaczyna może nie znać wszystkich określeń. Gdyby ktoś mi powiedział żebym poszedł po fazę z wiadrem to bym to zrobił. Wiem o prądzie pewnie więcej od typa który może chcieć fazę ale jeżeli ma doświadczenie to trzeba wykonać polecenie. Jest tyle różnych kluczy że sam bym szukał wiolinowego. Dajzkopa też może istnieć. Jest coś do włosów Schwarzkopf
Większość ludzi opowiada historię o wysyłaniu kogoś po coś głupiego. To jest chamstwo.
Nie. To jest branżowy folklor. Część kultury. To może służyć integracji zespołu - wszyscy się wspólnie pośmieją przez 3 minuty, ktoś rzuci "A pamiętacie, jak 20 lat temu Zbyszek poszedł po kilwater?", poklepią się po plecach, i wrócą do roboty - bogatsi o jakieś wspólne doświadczenie. Taki "rytuał przejścia" - od tego momentu "nowy" jest już "nasz".
@glowa-na-tranzystorach: Ewidentnie ktoś tu nie załapał ocb na filmiku i jesteś nim ty. To jest dowcip który stare dziady warsztatowe robią praktykantom, np. każąc im łapać iskry do wiaderka i zbierać do beczki. I nie chodzi tu o osłonę czy porządek, tylko o wyśmianie młodego. Jeden kretyn daje młodemu jakąś z dupy robotę a reszta go wyśmiewa, czaisz?
Dla mnie jakiekolwiek tego typu żarciki to poziom prymitywnych ludzi którzy chcą się dowartościować takim zachowaniem. Sam mam kilku pracowników i od pierwszej minuty każda informacja jaką im przekazuję jest pomocna i zgodna z prawdą. Zdarza się że nawet jak ktoś odejdzie to spotykam się z nim po kilku latach i rozmawiając chwilę bardzo sobie chwali to czego się u mnie nauczył ("a bo robiliśmy tym i tym i nikt w zespole
@Lukki: No dla osoby wprowadzanej w błąd to naprawdę beczka śmiechu - w szczególności w kwestiach zawodowych. Humor powinien bawić obie strony i nie musi być tak prymitywny i szkodliwy ¯\_(ツ)_/¯ Programistom też mamy podpowiadać złe komendy i namawiać ich żeby użyli, a potem śmiali się że appka nie działa?
@wojtas_mks: Ja mam tak samo :) Staram się być pomocny i zachęcam do popełniania błędów. Gdy ktoś czegoś nie wie, to staram się mu to wyjaśnić i rozwinąć wątek, żeby przy okazji się czegoś nowego nauczył. Parę zdań, a zawsze okazja, żeby bardziej zachęcić. Można tak, można też kpić sobie z czyjejś niewiedzy, żeby ten potem bał się odezwać i nie chciał wyjść na głupka ( ͡°͜ʖ͡
Robienie sobie jaj z nowych pracowników to głupota, zamiast pokazać, nauczyć na samym wstępie zniechęcają takiego do pracy czy integracji w zespole, będąc brygadzistą/menadzerem każdego takiego idiotę wywaliłbym do gorszej roboty lub pogonił do domu na tydzień czy dwa.
@ruonim: Łapanie iskier do wiadra kalectwem? ( ͡°͜ʖ͡°) Równie dobrze świeży kolega mógł zejść pod biurko sprawdzić o co chodzi z myszką i porazić prądem z pękniętego kabla ¯\_(ツ)_/¯
Smiechy chichy, a w 2 zakladach gdzie bylem, bylem swiadkiem jak tak robili, gdzie w jednym zakladzie nowy pracownik zostal zwolniony. Biagal wszedzie gdzie ktos mu kazal, widac bylo ze chlopak sie staral i chcial sie wykazac. Gdy widzal ze jego prowadzacy robi dana rzecz to przylatywal i mu pomagal lub z czasem sam probowal Mimo tego i tak mieli to w dupie i nie zwracali na to uwage
@Grzybol1551 to po prostu były tępe, prymitywne chamy, i chcieli by go zwolniono Pewnie też zachłanne, konkurencja itd, często jest tak, że tacy po prostu się boją że przyjdą nowi i tych starych wygryzą więc robią takie świństwa i chamowy tym nowym
Też tak miałem. W wakacyjnej pracy wysłali mnie po "zamach do młota" więc z kamienną twarzą poszedłem. Żeby nie było to popytałem kilka osób, kazali wrócić później, więc zwiedziłem sobie inne piętra, zjadłem kanapki, pospacerowałem dookoła budynku, pobawiłem się telefonem. Wróciłem za godzinę i mówię że nikt nie ma. Nie było im do śmiechu bo przez to z robotą byli w plecy :)
Komentarze (141)
najlepsze
Nie. To jest branżowy folklor. Część kultury.
To może służyć integracji zespołu - wszyscy się wspólnie pośmieją przez 3 minuty, ktoś rzuci "A pamiętacie, jak 20 lat temu Zbyszek poszedł po kilwater?", poklepią się po plecach, i wrócą do roboty - bogatsi o jakieś wspólne doświadczenie.
Taki "rytuał przejścia" - od tego momentu "nowy" jest już "nasz".
@konkarne: A ten stary to z kolei taki mądry, że nawet okulary ochronne nie są mu potrzebne.
Biagal wszedzie gdzie ktos mu kazal, widac bylo ze chlopak sie staral i chcial sie wykazac. Gdy widzal ze jego prowadzacy robi dana rzecz to przylatywal i mu pomagal lub z czasem sam probowal
Mimo tego i tak mieli to w dupie i nie zwracali na to uwage
Gdy szlifowal rure
Pewnie też zachłanne, konkurencja itd, często jest tak, że tacy po prostu się boją że przyjdą nowi i tych starych wygryzą więc robią takie świństwa i chamowy tym nowym
Komentarz usunięty przez moderatora