W banku Morawieckiego też mogło dojść do prania brudnych pieniędzy
W okresie prezesury obecnego premiera Bank Zachodni WBK prowadził rachunki podejrzanej spółki z Nowej Zelandii. Ponadto z kont w BZ WBK wychodziły przelewy do banków na Łotwie zamieszanych w tzw. aferę rosyjskiego landromatu, w której wyprano ok. 20 mld dolarów. (niestety dalej paywal)
marekrz z- #
- #
- #
- #
- #
- 28
- Odpowiedz
Komentarze (28)
najlepsze
@janusz0: nasze co? Polskie służby de facto nie istnieją.
W trakcie ostatniego przesilenia chodziły plotki że Ziobro chciał zamknąć Morawiecką ale był wyciekł i nic z tego nie wyszło.
To jest mega podejrzany gość.
Komentarz usunięty przez moderatora
`W okresie prezesury obecnego premiera Bank Zachodni WBK prowadził rachunki podejrzanej spółki z Nowej Zelandii. Ponadto z kont w BZ WBK wychodziły przelewy do banków na Łotwie zamieszanych w tzw. aferę rosyjskiego landromatu, w której wyprano ok. 20 mld dolarów.
Dokumenty FinCEN-u - The FinCEN Files - to 16-miesięczne śledztwo prowadzone przez Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych, portal BuzzFeed i 110 redakcji z 88 krajów, w tym “Gazety Wyborczej”. Oparte jest na analizie ponad 2,6 tys. tajnych dokumentów pochodzących z Financial Crimes Enforcement Network (FinCEN), czyli biura śledczego amerykańskiego Departamentu Skarbu. A także na innych źródłach i dziesiątkach wywiadów. Zapewniło to wyjątkowy wgląd w nielegalne przepływy pieniędzy wspierających przestępczość i korupcję na świecie.
- Są dwa wyjścia. Firmę możemy założyć w Delaware. Jeśli nie, to pozostaje Hongkong. Tam także stawka podatku wynosi zero – mówi „doradca” podatkowy firmy Fidusuisse do klienta, który przyszedł z jasnym zleceniem: mam 400 tys. euro, chcę, żeby zniknęły. Tyle że nie był to prawdziwy przedsiębiorca, ale dziennikarz, który wszystko filmował ukrytą kamerą. Uczestniczył w śledztwie francuskich dziennikarzy na temat wypływających z tego kraju pieniędzy do rajów
Breder Suasso „podchodzi” mBank
O Breder Suasso i jej działalności w Polsce po raz pierwszy głośno zrobiło się w 2016 r. za sprawą „Gazety Polskiej Codziennie”. Dziennik powołał się na ustalenia Aleksandra Alekseeva, moskiewskiego doradcy finansowego, który zwrócił się do Breder Suasso o pomoc w otwarciu konta za granicą. Za 1,6 tys. dolarów stał się posiadaczem konta firmowego w polskim mBanku. Sęk w tym, że według dziennika już jesienią 2015 r. ta podejrzana firma pochwaliła się, że z powodu sankcji po agresji Rosji na Ukrainę przejmie obsługę bankową części obywateli Krymu.
Rodziło to pytanie, czy w takim razie Breder Suasso nie umożliwiała przerzucania pieniędzy z objętego sankcjami, okupowanego przez Rosję terytorium właśnie przez konta w mBanku. Rzecznik banku stwierdził jednak, że mBank „nie miał relacji biznesowych z firmą Breder Suasso”. Miała je inna firma, która nie jest już klientem banku „ze względu na politykę compliance” (czyli zapewnienia zgodności działania banku z prawem). Jesienią 2016 r. Główny Inspektor Informacji Finansowej, organ odpowiadający za przeciwdziałanie praniu brudnych pieniędzy w Polsce, stwierdził, że nie dopatrzył się naruszenia prawa przez mBank.