Tak, to na pewno zacheci dojezdzających do pracy w miescie po 20+ km do zmiany na rower.
Oni wszyscy wychodza ze #!$%@? zalozenia, ze to w jaki sposob ktos dojezdza do pracy/miasta to jedynie kwestia wlasnego widzimisie. Albo braku urojonego eko-myslenia itp. A tak na prawde to nie wszyscy maja wybor i auto jest jedyna rozsadna opcja, dostepna przez caly rok
@dodekx: a jak ja jeszcze podwożę po drodze dwójkę dzieci do szkoły i żonę do pracy, to mam wziąć dłuższy model hulajnogi czy inne propozycje? w jedną stronę 22km.
Dalej się cieszcie owce i barany że zabierają wam prawa i możliwości, może się ockniecie jak jadąc rowerem w trzydziestostopniowym upale na drugi koniec miasta, spoceni jak szczury, albo stojąc w autobusie, wgnieceni w śmierdzącego zaszczanego żula minie was urzędnik który te prawa wam zabrał, jadąc samemu swoim klimatyzowanym samochodem tym jednym pustym pasem który zostawił dla siebie i sobie podobnych
Debile z urzędu miasta nadal nie rozumieją, że Kraków jest miastem do których sporo ludzi dojeżdża BO MUSI. Czy to biznesmen z innego miasta, czy to dojeżdżający do swojego biura spoza miasta. Czy to chociażby ludzie dojeżdżający z okolicznych miejscowości. Ich nie rajcują 2h w jedną stronę z milionem przesiadek. Sam samochodem dojeżdżam do pracy poniżej 30 min, a zbiorkomem wyszłoby mi w okolicach 2h. O rowerze nie wspomnę bo to kawał
@MZ23: mam pojęcie i dlatego właśnie piszę o patoaktywistach z samochodozą umysłową. Oni pchają swoje komunistyczne upodobania gdzie można, kreują się na ekspertów i co gorsza zdarza się, że dostają pracę jako specjaliści od planistyki miejskiej. Ten most na screenie - spokojnie można ruch rowerowy puścić jedną stroną, pieszych drugą i auta środkiem. Ale trzeba #!$%@?ć kierowcom. Na tym właśnie polega samochodoza umysłowa.
@Patryk: Wszędzie gdzie próbowano puści rowery jedną stroną a pieszych druga kończyło się to tym, że piesi chodzili po DDR.
@MZ23: Większość aktywistów boli sensowność. Włodarze potrafią budować DDR tam gdzie jest miejsce (czyli np przy ulicy z małym ruchem). Albo piękny DDR, przecięty, gdzie na każdym skrzyżowaniu brak przejazdu tylko są pasy (czyli trzeba zsiąść, czyli nie ma obowiązku jazdy). Co generuje tylko dodatkowe konflikty. Itp, itd.
Wszystko jest takie proste - zamknijmy drogę, ograniczmy liczbę pasów, samochody magicznie znikną. I wiecie, jak to się kończy? Mieszkacie przy cichej, bocznej uliczce, pojawia się buspas i magicznie pojawia wam się też DZIEŃ W DZIEŃ korek w godzinach 7-9 i 15-17:30. I włodarze powiedzą: o patrzcie, buspas nie wywołał większych korków na ulicy, gdzie powstał. I zaiste, to prawda, bo teraz korek pod nosem mają tysiące mieszkańców ulic równoległych.
@PlejBania: Podejrzewam, że bardziej chodzi o to, że rowerzyści nie generują zanieczyszczeń, hałasu, korków, zajmują 5 razy mniej miejsca i trzymają rowery w domu, zamiast na chodniku.
No i bardzo dobrze. I mówię tu jako osoba jeżdżąca codziennie autem po Krakowie, w centrum powinnno się minimalizować do granic możliwości ruch pojazdów osobowych.
@JohnFairPlay: Poniżej pewnego poziomu nie zejdziesz, ludzie z północno-wschodniej części Krakowa muszą przemieszczać się czasem do części południowo-zachodniej. Wielu alternatyw nie ma (Aleje, Dietla, Nowohucka). A pełnej obwodnicy póki co nie ma.
Komentarze (350)
najlepsze
@qbencjusz:
A ciekawe co się w tych latach wydarzyło :)
Oni wszyscy wychodza ze #!$%@? zalozenia, ze to w jaki sposob ktos dojezdza do pracy/miasta to jedynie kwestia wlasnego widzimisie. Albo braku urojonego eko-myslenia itp. A tak na prawde to nie wszyscy maja wybor i auto jest jedyna rozsadna opcja, dostepna przez caly rok
@MZ23: Większość aktywistów boli sensowność. Włodarze potrafią budować DDR tam gdzie jest miejsce (czyli np przy ulicy z małym ruchem). Albo piękny DDR, przecięty, gdzie na każdym skrzyżowaniu brak przejazdu tylko są pasy (czyli trzeba zsiąść, czyli nie ma obowiązku jazdy). Co generuje tylko dodatkowe konflikty. Itp, itd.
W Warszawie
I wiecie, jak to się kończy? Mieszkacie przy cichej, bocznej uliczce, pojawia się buspas i magicznie pojawia wam się też DZIEŃ W DZIEŃ korek w godzinach 7-9 i 15-17:30.
I włodarze powiedzą: o patrzcie, buspas nie wywołał większych korków na ulicy, gdzie powstał. I zaiste, to prawda, bo teraz korek pod nosem mają tysiące mieszkańców ulic równoległych.
Oczywiście dobra
I mówię tu jako osoba jeżdżąca codziennie autem po Krakowie, w centrum powinnno się minimalizować do granic możliwości ruch pojazdów osobowych.