Parę słów o tym jak Orange Polska robi klientów w konia i unika odpowiedzialności.
W zeszłym roku w maju skończyła mi się umowa i udałem się do orange celem podpisania nowej + dobrania jakiegoś telefonu. Wziąłem Xs max za kwote 5500zł. W salonie wszystko poszło sprawnie, dodatkowo dałem się namówić na interenet domowy no ale co mi tam
Zaznacze jeszcze tylko, że jeżeli chodzi o elektronikę to jestem wrecz pedantem – telefon zawsze w case i ze szkłem na ekranie, nigdy nie spadł, ładuje tylko oryginalnymi ładowarkami, zero rys zadrapań itp.
Mija około rok, jestem w trasie a telefon się wyłącza. Sam z siebie, podpiety pod carplay. Uruchamiam ponownie i odpalam mapy, gps zaczyna wariować, pokazuje mnie pare ulic dalej, skacze gdzieś po mapie. Jakoś sobie poradziłem z nawigacją samochodową po czym wróciłem do domu. Telefon zaczął się zacinać na najprostszych aplikacjach –whatsapp, facebook, czasem jak próbuję np wysłać zdjęcie na messengerze to wyrzuca mnie z całej aplikacji. Zrobiłem reset, aktualizacje, nic nie pomogło. Ostatnio potrafi sam z siebie pokazać brak karty sim.
Decyzja – oddaje na gwarancje.
Przyjeżdżam do salonu (tego samego skąd kupowalem) i po 40 minutowym oczekiwaniu mówię jak sytuacja wygląda. Konsultantka mi tłumaczy, że telefonu nie przyjmie bo sprzęt apple ma gwarancje rok (minął rok i 1 miesiąc). Nie wiedziała (lub nie chciała wiedzieć) o istnieniu rękojmi 2 letniej. Po wymianie paru zdań w których próbowałem wyjaśnić pani jak działa polskie prawo konsumenta, konsultantka raczyła przyjąć mój telefon. Pełen profesjonalizm. Zostałem poinformowany, że w ciągu 14 dni dostanę odpowiedź bo wysyłają telefon na serwis. Zastępczego oczywiście nie otrzymałem bo nie mieli xD
Już wiedziałem, że będzie ciekawie.
6 czerwca (13 dni po oddaniu telefonu) dostaję maila w którym mogę wyczytać poniższe:
Czyli fakt uszkodzenia telefonu z winy najpewniej produkcyjnej, który wyszedł na światło dzienne po pewnym czasie używania (w tym modelu po takim czasie nawet znacznie bardziej intensywnego używania niż u mnie, nie występują takie problemy) nie jest według Orange podstawą do uznania rękojmi. Ponadto treść maila ma sugerować, jakoby to telefon mógł być przyjęty na rękojmie tylko i wyłącznie w przypadku gdyby od wyjęcia z pudełka pokazywał tą wadę – co jest kompletną bzdurą (odsyłam na strony uokik i tym podobne)
Jeszcze zrozumiałbym to, gdyby nie fakt, że telefon jest w stanie idealnym, nawet przez ten rok tzw "kondycja baterii" spadła u mnie bodajże tylko o 2 procent, oraz że poza sporadyczną edycją dokumentów czy używaniem gps nie był wykorzystywany do żadnych wymagających aplikacji (gier itp).
Wykonałem telefon do salonu, pani poinformowała mnie, że mam dzwonić na infolinie w tej sprawie.
Zadzwoniłem na infolinię orange, gdzie konsultant był zdziwiony całą sytuacją, coś z kimś tam porozmawiał bo się wyciszał pare razy i przełączył mnie do innego działu. Pracownik z innego działu również stwierdził że tak to nie powinno wyglądać i polecił mi po przyjeździe do salonu poprosić o odesłanie telefonu jeszcze raz.
7 czerwca przyjeżdżam do salonu.
Specjalnie chciałem załatwić sprawę z kierownikiem – autorem maila, na spokojnie bo byłem wręcz pewien, że zaszło jakieś nieporozumienie. Pan poinformował mnie (1:1 w tych słowach), że u nich z iPhonami tak jest i oni tego nie naprawią w ramach rękojmi po zakończeniu gwarancji producenta. 0 jakichkolwiek wyjaśnień, na moją prośbę o sensowne wyjaśnienie tematu usłyszałem, że osobiście Pan mnie doskonale rozumie ale on nie może wpłynąć na decyzje firmy. Po dłuższej rozmowie zostało mi polecone abym udał się do rzeczoznawcy który potwierdzi wadę fabryczną a następnie z opinią ponownie przyjść do salonu. Telefon oczywiście nie został odesłany drugi raz. Odebrałem urządzenie wraz z dokumentami – fakturą oraz potwierdzeniem z serwisu do którego orange wysłało mój telefon, że usterka istnieje. Ale to jeszcze nie wszystko.
Serwis w magiczny sposób (przypuszczam, że bez sprawdzenia nawet) uznał, że przyczyna ujawnienia się wady nie istniała w dniu sprzedaży telefonu. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Bardzo mnie to ciekawi w jaki sposób, ponieważ nie ma tu również żadnej informacji jakoby wada była wynikiem złego użytkowania czy też niedbałości z mojej strony - co już by mogło być rzetelną podstawą do odrzucenia reklamacji
Skontaktowałem się z rzeczoznawcą z lokalnego inspektoratu inspekcji handlowej, po kulturalnej rozmowie dowiedziałem się, że nie jestem pierwszym klientem orange który dzwoni do niego w tej sprawie i że sama ekspertyza smartfonu która dowiedzie o winie producenta jest bardzo kosztowna i jej proces przewyższy wartość telefonu nawet dwukrotnie. Na informację o notce z serwisu, rzeczoznawca się tylko zaśmiał i stwierdził, że rzetelność tej opinii mam sobie sam ocenić.
Polecono mi, aby odpuścić temat bo samo ciąganie się po sądach przewyższy koszta sprzętu kilkukrotnie a i tak nie ma pewności wygranej. Czyli można przypuszczać, że jest to pospolita praktyka skoro nawet lokalny rzeczoznawca od razu wiedział jak to wygląda.
Kontaktowałem się znów z infolinią, tym razem zostało mi polecone aby udać się do innego salonu orange i tam zareklamować telefon. Pytając się czy mam jakąkolwiek pewność, że normalnie rozpatrzą rękojmie w innym salonie, konsultantka stwierdziła, że „nie ale warto spróbować”. Czyli może przejdzie, a może objeżdże pół salonów w Poznaniu spędzając miesiące w oczekiwaniu na „decyzje serwisu” i wyegzekwowanie swoich praw.
Podsumowując, według pracowników Orange bezpłatna naprawa/wymiana telefonu, który przestał samoistnie czytać kartę sim i lokalizować gpsa, podczas 2 letniego okresu rękojmi mi się nie należy, bo według nich przepisy mówią co innego niż jest w rzeczywistości.
Gratis mam ładną podkładke do kawy za 5500zł, bo dla mnie telefon w którym nie działają wyżej wymienione do niczego się nie nadaje.
Jutro jadę do kolejnego salonu robić kolejne podejście
Ciekaw jestem jak ( i czy w ogóle) do sprawy odniesie się samo Orange
Komentarze (217)
najlepsze
@asior192: Sprzedający ma obowiązek przyjęcia reklamacji. Przyjął reklamację bo tego zażądałeś a następnie odrzucił ją, ponieważ nie wykazałeś, że wada istniała w momencie wydania rzeczy.
Rękojmia to nie jest magiczne rozwiązanie na każdą bolączkę. To Ty oczekujesz czegoś od sprzedawcy i to Ty powinieneś wykazać zasadność swoich
Wyjaśnij w takim razie, co mówią przepisy?
Poprosiłem serwis o szczegóły usterki. Dostałem informacje, że w urządzeniu jest wadliwa płyta główna która jest przyczyną usterki. Serwis oferuje wymianę urządzenia odpłatnie za ok 2700zł.
Czyli sam serwis uznał, że usterka nie jest z mojej winy a z powodu wadliwego produktu. Jestem po rozmowie z kolejną konsultantką na infolinii orange, która zaleciła mi podjechanie do innego salonu i założenie wątku na ich forum (nasz.orange.pl) bo może ktoś miał
Serwis uznał, że wadliwa jest płyta główna. To czy ty ją uszkodziłeś czy nie to już inna sprawa xD
Aha, opinia twojego rzeczoznawcy jest dla mnie niewiarygodna. Możemy się spotkać na drodze sądowej, o ile Ci się chce.
Na przyszlosc lepiej brac apple na raty, bo w ciagu 2 lat rekojmii z automatu kwalifikuja to na takich samych zasadach jak zwykla gwarancja nikt nie dochodzi kiedy istniala lub nie istniala wada.
Komentarz usunięty przez moderatora
2. Dlaczego jeszcze nie ogarnąłeś sobie prawnika tylko bawisz się w kotka i myszkę z wielkim korpo
Jak to przeczytałem to prawdziwym powodem jest 1 rok gwarancji producenta. Po roku działania trudno udowodnić że to z winy wady która była przy zakupie. Więc za politykę apple wieszają psy na orange. Ja nie kupuję apple właśnie z względu na ich śmieszną politykę gwarancyjną. Skoro robią taki świetny sprzęt to mogliby spokojnie dać 2-3 lata. Taki lenovo/dell do laptopów thinkpad/latitude daje dłuższą
Aby uniknąć kosztów najrozsądniej było by oddać telefon do jakiegoś serwisu pogwarancyjnego z pozytywną renomą.
Na telefony Samsunga nie wiem jak na inne ale na te z górnej półki są normalnie 2 lata z wykluczeniem baterii i wyświetlacza gdzie jest rok.
Komentarz usunięty przez moderatora