Bieszczady: Zostawili koleżankę z astmą i depresją samą na szlaku
![Bieszczady: Zostawili koleżankę z astmą i depresją samą na szlaku](https://wykop.pl/cdn/c3397993/link_1591605073VTXU3ndhWJu1XChA2YoFNj,w300h194.jpg)
Ta historia to przykład tego, jak nie postępować w górach. A jednak wydarzyła się. 6 czerwca ratownicy GOPR szukali w Bieszczadach kobiety. To mogło skończyć si...
![fyla](https://wykop.pl/cdn/c3397992/fyla_Ecad2KA2qO,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 217
- Odpowiedz
Komentarze (217)
najlepsze
Nie wiem jak długo tam leżała wcześniej, ale po około 1.5h jak już wracałem z Tarnicy, to nadal kwiczała, że on tu zostaje, dalej nie idzie...
Czasem zastanawiam się po co tacy ludzie idą w teren? Spacerkiem po okolicy blisko domu. Bez leków, sprzętu, telefonu nagłodowano. Ludzie potrafią być bezmyślni.
Ja mam i już nie raz musiałem wyzywać karetkę. Wszystko zależy od dnia, samopoczucia i tego kiedy nastąpi atak duszności. Czasem problem przejść kilka metrów.
A czasem tak jak nasz jeden z pacjentów przyjeżdża do apteki na rowerze, a potem, że mu duszno... czasem przetłumaczyć, że lepiej spacerkiem mu będzie przyjść - to nic nie daje.
Dlatego nie mam problemu, że kogoś
@grik1: Sam mam astme i alergie tak że nie trafiłeś xD Z chodzeniem po biesach czy innych niskich górkach nie mam żadnego problemu. Skoro "koledzy" namówili ją na wyjście to powinni sie upewnić że ma leki i być za nią odpowiedzialni a Ty tutaj uprawiasz jakiś victim shaming że to ona jest winna bo wychodzić nie powinna
Kiedyś poszedłem w góry ze znajomymi, moja kondycja była zdecydowanie gorsza i nie chciałem im psuć zabawy więc pogadaliśmy, powiedziałem, że wrócę sobie do hotelu i niech bawią się dobrze.
Opcja alternatywna:
Kiedyś poszedłem w góry ze "znajomymi", byłem wolniejszy, nie trzymałem tempa ale oni nie liczyli się ze mną, powinni się do mnie dostosować! Było mi ciężko i smutno, zostawili mnie całkiem samego, żeby im dać nauczkę stwierdziłem,
@WypadlemZKajaka:
Jasne, napisz jeszcze coś nierealnego, np. że miałeś naładowany telefon.
I że jak już do tego hotelu wróciłeś, to zadzwoniłeś, żeby się nie martwili.
Na początku jeszcze staraliśmy się iść jego tempem, ale w ten sposób człowiek jeszcze bardziej się męczy, więc co jakiś czas ci najszybsi stawali i czekali, aż ich wszyscy podgonią