Fajny ten utwór O.S.T.R, taki oryginalny i niepożyczony.
"Stwierdzenie, że „Nie chcę” jest mocnym numerem to byłoby za mało. O.S.T.R. na agresywnym, ale bogatym brzmieniowo bicie własnej produkcji wypowiada się tu na temat kondycji współczesnej sceny hh" Niestety, label Asfalt Records banuje pytających na swoim profilu... O co tutaj chodzi :)
Timoteii z- #
- #
- #
- 342
- Odpowiedz
Komentarze (342)
najlepsze
Ale jeśli chodzi o takie kopiowanie to normalka u większości, od zawsze
@kosa1987: teraz czas na track o oryginalnym tytule "Odnajdę siebie" ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Raper, który od pierwszej płyty idąc swoim torem, nie zważając szczególnie na trendy ze stolicy, stawiał (w oparciu o teksty) wartości, jak: szczerość, przyjaźń, rodzina, miłość do muzyki, dużo wyżej niż kariera i pieniądze. Wybił się niesłychanie, zapewniając sobie co roku w lutym co najmniej złotą płytę (choć to w polskim hip hopie nie jest od dawna żadną sztuką). Samą "grę" wzniósł na bardzo wysoki poziom, co wielokrotnie udowodnił czy konceptem na płytę, czy produkcjami i ich spójnością, czy dopracowanym do perfekcji flow i świetnym freestylem.
Bardzo obiecujący legalny debiut, który związał go z Asfaltem już chyba do grobowej deski, następnie niewątpliwy klasyk "Tabasko", rewelacyjnie wyprodukowane i dopracowane, dwupłytowe JWWCH, abstrakcyjna zabawa na "Jazzurekcji", piekielnie indywidualne i (w mojej opinii) GENIALNE "POE" z Emade, który był wówczas u szczytu swoich producenkcji umiejętności, jakby zachłysnął się w porę produkcjami J Dilli. Masa kultowych featuringów, "7" wyprodukowane w dużej mierze bez użycia gotowych sampli, "HollyŁódź" wiernie oddające panujący wówczas nastrój w tytułowym mieście, jak i w kraju i wreszcie gorsze, bo strasznie powtarzalne i monotonne czasy, które dały nam wspomnianie OCB i JTTS, które pomimo wielu highlightów nie bronią się jako płyty w całości. Negatywnym echem odbił się też soundtrack kojarzący Ostrego z tandetnym filmem "Galerianki" z 2009 roku. Blask chwały przywrócił mu świetny koncept-album TDD, który zarazem okazał się często wspominanym krążkiem, po którym nie warto było poświęcać na Ostrego już ani chwili dłużej.
"Jazz,
tylko truskul!