Dzieci pierdoły. Hodujemy zombie, które nie wiedzą kim są i dokąd zmierzają
"Żyją w tyranii optymizmu, przekonane, że mogą wszystko, że mają równe szanse, że wystarczy chcieć, by mieć. A nie potrafią poradzić sobie nawet z komarem, a co dopiero z krytyką czy wzięciem odpowiedzialności za innych." Było, ale ponad 4 lata temu, warto przypomnieć.
stworek_potworek_pokaze_jezorek z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 87
- Odpowiedz
Komentarze (87)
najlepsze
Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.
Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.
Z
ja urodziłem się w kartonie po butach, a wraz z całą rodziną przykrywaliśmy się mokrą gazetą. Ojciec przypalał nas lutownicą i to nie zawsze bo nie było prądu. Nie dałem za wygraną i w wieku 2 lat podjąłem pracę w pobliskiej hucie. Na początku przenosiłem surówkę w wiaderkach ale po 3 latach dostałem rękawice i sam nauczyłem się je zakładać. Mam dziś 33 lata i 31
Te sie w Polsce poprawily i mozna zyc wygodniej.
@bohors: I zaczną się problemy. Z moich obserwacji. Ci, którzy są zmuszeni do radzenia sobie w życiu od najmłodszych lat - nie mówię o izolacji od rodziny, ale wdrażaniu do życia, obowiązków, radzą sobie
jakie zjeby XDDDDD