Fenomen futōkō. Całe pokolenie Japończyków odrzuca szkołę
Japończycy próbują zrozumieć czemu coraz więcej dzieci odmawia chodzenia do szkoły. Gdy jedni skupiają się na zachowaniu uczniów, inni źródła problemu szukają w systemie szkolnym.
ntdc z- #
- #
- #
- #
- 102
- Odpowiedz
Komentarze (102)
najlepsze
i to jest super przerażające. prawie dwa Wrocławie ludzi, którzy na własną prośbę niw utrzymują kontaktów z innymi, żyją w samotności mimo że w wielkim mieście (słyszałem że często tak się dzieje).
czy poza Japonią ten fenomen występuje gdzieś indziej jeszcze?
Ale mirki się zachwycają, bo "ucZą SiĘ gn0jE szAcUnKU". Też bym swojego gówniaka wypisał, gdyby mi go przetrzymywali i kazali mu myć sracze za sprzątaczkę, albo zmywać statki za kucharkę.
Nie widzę w tym żadnego absurdu. To czysto psychologiczna zagrywka, "nie śmieć, nie niszcz- bo sam musisz o to dbać i sprzątać". To co wymieniłaś, jest właśnie jedną z pozytywnych stron ich systemu nauczania, uczącego pokory i myślenia o drugiej osobie przy najbardziej przyziemnych rzeczach, takich jak czystość. Zachowanie Japończyków m.in. na tych filmikach krążących w internecie o drużynach albo kibicach zostawiających po sobie czystość, nie wzięło się z niczego.
Ich problem, tak naprawdę ma o wiele głębsze korzenie i jest związany z postawą rządu. Rząd wpływa na społeczeństwo od blisko 30 lat wprowadzając reformy emerytalne i społeczne na korzyść starszych osób > Ludzie wolą pracować niżeli zajmować się rodziną > Firmy wprowadzają wewnętrzne regulacje i wymagają na pracownikach dłuższego przywiązania do stanowiska > Jest mniej czasu na relacje wśród bliskich, a więcej na kontakty z współpracownikami, więzy i podstawowe wartości są zaburzone > Wśród rodzin, dzieci zaczynają mieć wewnętrzne problemy przez brak oparcia i możliwości wyładowania narastającego stresu > Wyniki w nauce się obniżają, albo chęć do niej jest o wiele mniejsza > Najmniej wytrwali zostają "hikikomori" lub są pchnięci do samobójstwa, przez chęć zwrócenia uwagi na siebie > Renoma systemu edukacji maleje, przez powiększające się tego typu problemy > Po ukończeniu szkoły, pracodawcy na skutek naderwanej opinii uczelni, wymagają lepszych certyfikacji > Ludzie muszą jeszcze więcej spędzać na nauce, by osiągnąć lepsze świadectwa > Stres się piętrzy > Osoby które dostaną pracę jeszcze mniej czasu mają na życie prywatne, a inne zrezygnowane, usuwają się ze społeczeństwa > Wiele szkół, od kolejnego pokolenia dzieci, zaczyna więcej wymagać przez stosunek firm do ich placówek w celu podniesienia poziomu > Wymagają, ale nie mają czasu na przekazanie wiedzy, więc studenci muszą często spędzać dni i noce na nauce, douczankach wieczorowych itp. > Koło się zamyka.
Do tego dochodzi inny aspekt, nie brany przez wielu pod uwagę. Rozwój technologiczny ukracający w niektórych przypadkach, konieczny kontakt z druga osobą. Na dodatek, w Japonii nastąpił on o wiele wcześniej niżeli w Europie, chociażby pod względem posiadania telefonów, stąd skutki tego są
Namierzyliśmy ją ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ci rodzice, którzy sami w szkole przeżyli piekło są wobec niej sceptyczni i słuchają narzekań dzieci.
Jak ja narzekałem na szkołę to ojciec wyciągał kabel od prodiża. I polubiłem szkołę. Tam już nie było kar cielesnych (ʘ‿ʘ)
@ponuryrolnik: zawolaj Pan jak znajdziesz
I tak Chinczyki zaprojektują i wyprodukują wszystko za 1/10 tego co Japonczycy. Czasy Wielkiej Japonii i boomu gospodarczego minęły
Komentarz usunięty przez moderatora
Stwierdziłeś, że w Japonii nie ma emerytur, ten screen to ma być jakiś dowód na poparcie tej bzdury? Bo jakoś umyka mi, co chciałeś przekazać.