Wyszedł z basenu i kilka godzin później... utonął. Czym są suche utonięcia?
![Wyszedł z basenu i kilka godzin później... utonął. Czym są suche utonięcia?](https://wykop.pl/cdn/c3397993/link_2VHMf615wx78r1tEplarMK5RNzSYrvdM,w300h194.jpg)
Objawy suchego i wtórnego utonięcia pojawiają się kilka, kilkanaście godzin po wyjściu z wody, np. po kąpieli w morzu, a nawet w wannie. Scenariusz zwykle jest podobny - po powrocie do domu znad jeziora czy basenu, dziecko kładzie się do łóżka, gdzie powoli "tonie" podczas drzemki.
![poradnik_zdrowie](https://wykop.pl/cdn/c3397992/poradnik_zdrowie_CP9pcHsD96,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 73
Komentarze (73)
najlepsze
Hipotetycznie, w przypadku zachłyśnięcia się słoną wodą, może dojść do sytuacji, gdy woda będzie przenikać z krwi do płuc (żeby wyrównać stężenia), co w efekcie może (hipotetycznie) spowodować obrzęk, który (hipotetycznie) może prowadzić do zgonu.
Realnie, na basenie najniebezpieczniejszym miejscem jest brzeg, bo można się pośliznąć na posadzce i rozbić głowę (ze zgonem włącznie).
źródło: comment_Ph7wFDa0JGmrrALFfeaSBuqCnUcd5Jkn.jpg
PobierzDobrze, że penisa nie widać, jak w oryginale...
Aktualne przepisy wrzuciłyby to na pedofilię.
Chodzi o to że sól w płucach wywołuje produkcję wydzielin w płucach po to by wyrównać stężenia czy tam wypłukać tą sul która osiadła w płucach. w zbiornikach słodkowodnych nie ma mozliwości żeby takie coś się stało, chyba że woda jest zanieczyszczona czymś konkretnym i to musi być konkretna zawartoś.
@TemereNomine: O jaciepirdolę...
sul, cókier, piepż, monka... wszystko zastąpi CEBULA!
Komentarz usunięty przez moderatora
No to wykop-efekt! Czy raczej "zakop-efekt"!
Ja "poradnikzdrowie" notorycznie zakopuję, bo (o ile czasem czytam, licząc, że może doznali wreszcie objawienia pod wpływem polecanych przez nich piguł) to uważam, że to poziom mułu Zięby, ale razy dwa.
Komentarz usunięty przez moderatora
@Cyniczny_Lepralikon: podasz źródło tej wiedzy?
Komentarz usunięty przez moderatora
Najprawdopodobniej tak właśnie jest. I można to wywołać m.in. karmiąc dziecko na wznak np. mlekiem.
Ale brzmi zbyt mainstreamowo i zwyczajnie.
Coś jak "fryzjer". Poszedłbyś, kurcze, do fryzjera? Mośki chodzą do fryzjera!
Ale jak pójdziesz do "instytutu włosa" to od razu jesteś tak hipsterski, że układy zapłonowe passatów w budzie B5, które mijasz w promieniu stu metrów, zaczynają przez internet zamawiać latte dla gaźnika.