@Szaku69: Nie znosiłem tych gąbek zawsze łapy śmierdziały potem i były w kredzie. Ale moczenie gąbki faktycznie było spoko. Można było się wyrwać na chwile chociaż. I większa szansa, że kogoś innego do tablicy wezmą.
Jak byłem w gimbazie to mieliśmy interaktywne tablice. Spora inwestycja dla szkoły. W przeciągu 3 lat nauki, może z 2x widziałem jak to działa xD Bo tylko jeden nauczyciel ogarniał.
- Drogie dzieci, dzisiaj omówimy sobie graniastosłup ścięty! - Hurraaaaa! Coś nowego! - Oj, nie ma go na liście gotowych animacji... - (...) - Drogie dzieci, dzisiaj omówimy sobie sześcian! - Znoooowuuuu?
A u nas tablice interaktywne na pół roku, a potem zepsute lub laptopy tak zamulone, że opóźnienie kilka sekund. Najgorszy szajs sprzedawany za grubą kasę. Nawet sam nauczyciel informatyki, gdy chodziłem do szkoły jeszcze kilka lat temu i pojawiła się pierwsza interaktywna tablica w szkole powiedział, że to nie zda egzaminu i miał rację. Co chwilę musiał ten szajs kalibrować, rzutnik nie wytrzymywał po 8-10h dziennej pracy bez przerwy. Oprogramowanie zaczynało mulić.
@KTMZ: To zależy od szkoły, ale ja chodziłem do takiej z której robiono "nowoczesną szkołę". 3 sale komputerowe, nowoczesna siłownia, nowoczesny kompleks sportowy, właśnie te interaktywne tablice itp. Zresztą co najlepsze z tego jest to, że każdy nauczyciel w tej szkole przeszedł niby szkolenie z obsługi tej tablicy, ale uczniowie już nie i teraz na matematyce stanie przy takiej tablicy to była katorga. ( ͡°͜ʖ͡°)
@nophp: to i tak dobrze. Mature pisalem w 2009, i to byl czas jak nauczyciele klneli na te biale tablice na markery, bo markerow nigdy nie bylo xD Matematyk nie pozwolil sciagnac u siebie w sali tej na krede.
@KubaRapid: tak pod reka? nie mam, niestety (a wiec moja teza juz na dzien dobry moze byc do kosza wyrzucona). Zanim jednak sie tak stanie- co prawda sa dzienniki (w zasadzie: journale) wydawane w chinach po mandarynsku ale wiekszosc z nich to tlumaczenia z angielskiego, albo prace 'inspirowane' (ctrl+c; ctrl+v) nimi i przetlumaczone na jezyk zasadniczo bardziej w chinach rozumiany. Zdecydowana wiekszosc naukowych prac na swiecie wydawanych jest w j. angielskim
Też mieliśmy w szkole te interaktywne tablice, a obok były zwykłe i używaliśmy tych zwykłych, bo nauczyciele nie umieli ich używać ( ͡°( ͡°͜ʖ( ͡°͜ʖ͡°)ʖ͡°) ͡°)( ͡°( ͡°͜ʖ( ͡°͜ʖ͡°)ʖ͡°) ͡°)
Komentarze (138)
najlepsze
Ale moczenie gąbki faktycznie było spoko. Można było się wyrwać na chwile chociaż. I większa szansa, że kogoś innego do tablicy wezmą.
Komentarz usunięty przez moderatora
- Hurraaaaa! Coś nowego!
- Oj, nie ma go na liście gotowych animacji...
- (...)
- Drogie dzieci, dzisiaj omówimy sobie sześcian!
- Znoooowuuuu?
Komentarz usunięty przez moderatora
https://www.youtube.com/watch?v=zxHskrqMqII
Zanim jednak sie tak stanie- co prawda sa dzienniki (w zasadzie: journale) wydawane w chinach po mandarynsku ale wiekszosc z nich to tlumaczenia z angielskiego, albo prace 'inspirowane' (ctrl+c; ctrl+v) nimi i przetlumaczone na jezyk zasadniczo bardziej w chinach rozumiany.
Zdecydowana wiekszosc naukowych prac na swiecie wydawanych jest w j. angielskim