Powstał pradnik dla pacjentów: Jak przeżyć w szpitalu?
Gratulacje dla autora poradnika, mistrzostwo! Co zrobić, by nie umrzeć na SOR-ze?
Wykopisko123456 z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 117
Gratulacje dla autora poradnika, mistrzostwo! Co zrobić, by nie umrzeć na SOR-ze?
Wykopisko123456 z
Komentarze (117)
najlepsze
@BrudnySweter: Wyjściem z sytuacji jest zostawienie połowy kraju bez realistycznego dostępu do szpitala? xD
Najważniejsze to przeżyć.
Lekarz obejrzal pacjenta o godzinie 4.30 nad ranem caly czas twierdzac, ze nie nadeszly wyniki badan z laboratorium.
A pacjentow na SOR bylo wtedy trzech. Jakby lekarz chcial to zalatwilby ich w ciagu 30min i mogl isc spac. A tak mial przez cala noc trzy marudzace osoby i wzywana policje bo nic nie robil.
Przypominam SOR o szpitalny oddział ratunkowy, tam powinni trafiać pacjenci w stanie krytycznym, wymagający natychmiastowego działania. Taki pacjent powinien być wstępnie ustabilizowany w karetce i na pełnym ogniu powinien trafić na sor.
Sor to nie miejsce dla bólu
@Lech1990: Ło panie, marzenia. Ostatnio usłyszałem od znajomego kardiologa, że 3/4 ludzi, którzy do niego przychodzą to nadciśnieniowcy, którym nie da się wytłumaczyć, że równie dobrze mogą iść do rodzinnego. Łażą po kardiologach i zabierają miejsca osobom z poważniejszymi problemami.
Pacjent startuje od lekarza rodzinnego bądź lekarza nocnej świątecznej pomocy. Tam powinien zostać wstępnie zbadany i w razie wątpliwości dostać skierowanie od lekarza na dany oddział do szpitala. Zaznaczam nie na sor tylko na dany oddział.
Ale on nie był i mógł np. umrzeć,bo dostał ataku nie po prochach,a oni byli pewni,że to prochy.
Wiesz,marna to pociecha dla rodziny.Przepraszam,państwa syn nie żyje,bo zamiast podejść indywidualnie do pacjenta i pomóc,to spieprzyliśmy sprawę,bo nam to z praktyki wychodziło.
(╭☞σ ͜ʖσ)╭☞
Jak wezwą....
Sytuacja autentyczna.Jadę sobie samochodem,środek lata.Na chodniku i częściowo na jezdni leży facet,prawdopodobnie pijany,ale upał jak #!$%@?,facet cały czerwony.Auta go omijają,ludzie nad nim przechodzą.Zabezpieczam miejsce,delikwent bez kontaktu.
Ściągam karetkę.Przyjechali,nie wiem,co stwierdzili,ale pacjent na bombach do szpitala pojechał.O ile pies z kulawą nogą się nie zainteresował gościem,o tyle jak karetka na bombach przyleciała i umilkły syreny,to w w czterech jebitnie wielkich blokach naprzeciwko na każdym balkonie stali ludzie,a takiego tłumu
@sekat: Lepiej najpierw zadzwonić po karetkę a dopiero po tym zemdleć ;)
Publiczna służba
Ale koleś ma rację.I on przeżyje,a ty nie.
On wywalczy że się nim zajmą.Ci co chcą kulturalnie,po cichu ,to po cichu tam zejdą.
Ewolucja panie,przeżyją tylko takie jednostki,które o to zadbają.
Oni też siedzieli cichutko i dziecko umarło,bo tata nie wiedział,że na SOR-ze też trwa walka o przeżycie.Masz broń,idź z bronią,w razie gdybyś musiał strzelić w sufit ostrzegawczo,bo inaczej nikt się twoim umierającym dzieckiem nie zajmie,i pieprzyć ewentualny proces.Może jakiś
@kanapeczka_z_kanapa: Jak chcesz ocenić czy to wina lekarza, czy pacjenta, który się nie stosuje do zaleceń albo robi to wybiórczo jak mu pasuje?
Mam koleg, który sądzi, że mocne dofinansowanie służby zdrowia sprawi, że 'będzie lepiej'. Ale czy to znaczy, że nie będzie takiej patologii? Wątpię.
Komentarz usunięty przez moderatora
@cacum3: he, dobre, rząd nie ma sobie nic do zarzucenia, czym mieliśmy obsrać jak nie gównem?
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Trafne.
Choć niestety pacjenci też są sobie winni, pchają się z czymkolwiek na SOR, no i niedostatek lekarzy.
@CherryJerry: Podsumowanie socjalizmu. Czy się stoi, czy się leży, tyle samo się należy.
Swoja droga chetnie bym zobaczyl statystyki z SOR - z czym ludzie i w jakim plrocencie tam przychodza...
@Basoofka: czyli nie musiales isc na SOR :) W czasie, gdy czekales na SORze mogly wydarzyc sie dwie rzeczy - np. reanimowano czlowieka po wypadku (tego z poczekalnie nie zobaczysz), albo... przyjmowano ludzi z bolem glowy. w pierwszym przypadku chyba sam zauwazasz roznoce z stanie Twoim i innych, w drugim wiń tych pacjentów.
Komentarz usunięty przez moderatora
LINK
PRADNIK