Pamiętam jak mieliśmy Caro Plus, jeździliśmy nim do 2002 gdzie rodzice kupili Almere. Najbardziej mi się wbiło w pamięć jak jechaliśmy na wesele z wujkiem który miał nowego Focusa, miał takie odejście że Polonez szybciej nawet z przepaści by nie poleciał. Poza tym same miłe wspomnienia, ale tak jak to już było wspomniane to kwestia sentymentu.
@wuadek: No czerwony najszybszy wiadomo, ale dane techniczne Poldków mówią o 13-15s do 100kmh... Dzisiaj przeciętny kompakt jest w okolicach 10-11 (najsłabsze wersje niektórych trochę wolniej, ale i tak szybciej od Poldona) więc nie rozumiem stwierdzenia. Megane 1.2 100KM 12,3s, Astra 1.0 105KM 11,2s, Mazda3 1.5 100KM 10,8s - a to podstawowe silniki. I palą 2, jak nie 3x mniej xD
Jak zwykle w takich przypadkach wysypuje się mnóstwo komentarzy zawierających stek bzdur pomieszanych ze "szwagier miał" oraz doświadczeń z trupów, a nie samochodów. Pora może coś wyprostować.
Pierwsza i najważniejsza kwestia - nie można wrzucać do jednego worka wczesnych Borewiczów z akwarium, Caro i resztą. Tak naprawdę to były zupełnie różne samochody, o czym dalej.
1. Borewicz nie wypadał mizernie w porównaniu z Golfem 1, czy Kadetem. W wielu sprawach był znacznie
Teraz to jest tylko kupowanie sobie wspomnień, sentymenty i tęsknota za młodością. Sam sobie kupiłem malucha i go odrestaurowuję. Marzy mi się też żuk ale jak tak rozum wraca to zastanawiam się wtedy po jaką cholerę to robię? Przecież to było #!$%@? nawet jak było nowe. Niemal codziennie byłem w sklepie motoryzacyjnym bo zawsze coś się pieprzyło. Jeździłem zawodowo żukiem i nysą i to była dopiero mordęga, a teraz mi się marzy
Jedni z was piszą, że to było "truchło, padaka i popychadło" a inni że samochód solidny i idealnie skrojony na nasze ówczesne potrzeby. A moim zdaniem prawda jak zwykle leży pośrodku - Fiat nie skonstruowałby byle gówna, więc z założenia było to auto niezłe, jednak trochę chałturnicza produkcja uwydatniła jego wady. Generalnie jak dbasz tak masz, jak ktoś chuchał i dmuchał i miał trochę szczęścia to Poldek mu wiernie służył przez dziesięciolecia.
Pamiętam jak w pierwszej klasie dowiedziałem się że jest nowy super samochód, nazywa się polonez i łatwo go rozpoznać bo ma wycieraczkę na tylnej szybie. Gdy wracałem ze szkoły szukałem tego poloneza wśród przejeżdżających aut ale go nigdzie nie było, żadne auto nie miało tej wycieraczki. Trochę zawiedziony schodziłem już z głównej drogi i wtedy zobaczyłem.. koparkę.
To był syf nie samochody.Moze przez pierwsze dwa-trzy lata produkcji to jeszcze było jako-tako,ale potem było już coraz gorzej. To samo z dużym fiatem. Sentyment naprawde zasłania ludziom oczy.
Ojciec pracował za komuny w polmozbycie. Pamiętam jak opowiadał jak się wszyscy jarali jak przywozili Poloneza co miał iść na eksport do Francji czy UK ( ͡°͜ʖ͡°)
Pierwszy samochód, jaki miałem to był Polonez Caro. Był w doskonałym stanie, ale nie zmieniało to, że to padlina. Żaden lifting nie był w stanie poprawić tego dziadostwa. Choć faktycznie blacha była mocna, co sprawdziłem w spotkaniu z Hondą Concerto. Z perspektywy użytkownika zainteresowanego motoryzacją w wykopanym tekście właściwie nie znalazłem niczego, czego bym wcześniej nie wiedział. Trochę więc pijarowe to gadanie o ujawnianiu tajemnic, do których trzeba się było dokopywać. To,
@starduster: Istotnie, była gruba ale niestety nie zabezpieczona. Polonez szybko korodował i niezależnie ile sie nim jeździło po 10 latach nadawał sie tylko na złom.
Komentarze (128)
najlepsze
@wuadek: Ciekawe który xD
Pierwsza i najważniejsza kwestia - nie można wrzucać do jednego worka wczesnych Borewiczów z akwarium, Caro i resztą. Tak naprawdę to były zupełnie różne samochody, o czym dalej.
1. Borewicz nie wypadał mizernie w porównaniu z Golfem 1, czy Kadetem. W wielu sprawach był znacznie
To samo z dużym fiatem.
Sentyment naprawde zasłania ludziom oczy.
@starduster: Istotnie, była gruba ale niestety nie zabezpieczona. Polonez szybko korodował i niezależnie ile sie nim jeździło po 10 latach nadawał sie tylko na złom.