Ogólnie Kaszubi (zresztą Kociewiacy także), którzy nie zgermanizowali się w czasie zaborów mieli przerąbane. O ile ci z terenów II RP mogli normalnie żyć, o tyle ci, którzy żyli w granicach Wolnego Miasta Gdańska już tak kolorowo nie mieli. Prześladowani, poniżani, wyśmiewani przez Niemców. Pomimo tego, że żyli tu od wieków, że niejednokrotnie niemiecki mieli opanowany perfekcyjnie, mimo tego wszystkiego byli obywatelami drugiej kategorii. Po prostu w większości nie chcieli być Niemcami.
Gryf Pomorski działał w latach 1941-45. Od 1943 był dość skutecznie rozpracowywany przez Gestapo, stracił w wyniku aresztowań około połowy członków. Samych Gryfowców było ok. 20k, z czego 0,5k to ok. 30 grup leśnych, a reszta to ludność cywilna z okolicy. Przed końcem wojny Gryf Pomorski zaczął być rozpracowywany przez NKWD i bezpiekę. Pod koniec wojny komendant Augustyn Westphal wydał rozkaz o ujawnieniu się, jednakże to nie uchroniło Gryfowców przez reperkusjami. Sam
@Bolanrensopot: Tusk jest Kaszubą, który nie mówi po kaszubsku. Jak za swoich rządów odwiedził naszą największą emigrację w Wilnie (Kanada) to David Szulist, prezydent Wilno Heritage Society, mówił do niego po kaszubsku, a Tusk odpowiadał po polsku.
Nie siej propagandy. O ile dobrze pamiętam tym "dziadkiem z Wermachtu" był Ślązak zwerbowany przymusowo razem z kilkoma tysiącami innych w celu pomocy armi niemieckiej. Po jakimś czasie zdezerterował.
@spoogie: tak mówi ktoś kto przeczytał źródła historyczne, zacznij choćby od zbioru wspomnień "Gdańsk 1939" pod redakcją Brunona Zwarry. Znajdziesz tam wspomnienia ludzi którzy nie podpisali Volkslisty i nie zostali wysłani do Stutthofu.
No ale żeby to wiedzieć trzeba coś czytać poza brykami dla gimbazjalistów.
@murza: nie wiem jak jest w gimnazjum bo do niego nie chodziłem. Ale skoro wiesz że się tak robi to pewnie tak robiłeś. Kaszubi i Ślązacy mieli identyczny start w III Rzeszy. Kto nie przyjął DVL (bo nie było czegoś takiego jak podpisywania DVL tylko przydzielano odpowiedni numer na podstawie linii genealogicznej) ten szedł do obozu. Nawet kościół katolicki na Śląsku zachęcał do przymowania przydzielonego numeru aby przeczekać i zmniejszyć
Komentarze (26)
najlepsze
@KilY: potwierdzam - poznałem kilku w swoim życiu i zawsze pozytyw.
Nie siej propagandy. O ile dobrze pamiętam tym "dziadkiem z Wermachtu" był Ślązak zwerbowany przymusowo razem z kilkoma tysiącami innych w celu pomocy armi niemieckiej. Po jakimś czasie zdezerterował.
Komentarz usunięty przez moderatora
No ale żeby to wiedzieć trzeba coś czytać poza brykami dla gimbazjalistów.
nie trzeba było być świnią żeby ujść z życiem,
Kaszubi i Ślązacy mieli identyczny start w III Rzeszy. Kto nie przyjął DVL (bo nie było czegoś takiego jak podpisywania DVL tylko przydzielano odpowiedni numer na podstawie linii genealogicznej) ten szedł do obozu. Nawet kościół katolicki na Śląsku zachęcał do przymowania przydzielonego numeru aby przeczekać i zmniejszyć