@nunu85: Zanieczyszczenie benzyną (lub ropą) łatwo sprawdzić. teraz tylko oczyścić zanieczyszczoną ziemię (to staw hodowlany - musi być czysty): - zapłacić za pobranie i wywiezienie zanieczyszczonego gruntu (maszyny: koparka, kilka ciężarówek + czas
ZAKOP - INFORMACJA NIEPRAWDZIWA. Strażacy nie są oskarżani, tylko poszkodowany chce odszkodowania i to niekonieczne od strażaków.
"Doskonalerozumiemy sytuację, wiemy, że strażacy działali w stanie wyższej konieczności i również staraliśmy się pomóc jak potrafiliśmy – mówi w rozmowie z "Expressem Kaszubskim" właściciel lokalu. – Ale przy okazji doszło do sporych zniszczeń. Wystosowaliśmy pismo, ponieważ chcieliśmy wskazać, że są określone starty, które ktoś będzie musiał pokryć. Jesteśmyotwarci na wszelkie rozmowy i propozycje"
art. 22 pkt 2 ustawy o Państwowej Straży Pożarnej mówi wyraźnie, że odszkodowanie należy się za "użycie, zniszczenie, uszkodzenie lub utratę bez winy właściciela środków
A co w tym dziwnego, że chcą odszkodowania? Ja rozumiem, że wyższa konieczność itd, ale jeżeli przy ratowaniu sąsiada oni ponieśli szkody, to tak naprawdę należy im się odszkodowanie. Inną kwestią jest natomiast wysokość tego odszkodowania, jakiś specjalista powinien sprawdzić jakie szkody zostały spowodowane przez strażaków i ocenić czy właściciele chcą tylko tyle ile zostało zniszczone, czy też chcą się wzbogacić na tej całej sytuacji.
Sprawa nie jest żadnym "skandalem", a tak po prostu jest.
Są pewne koszty związane z akcją gaśniczą - np. paliwo do wozu strażackiego, ewentualne uszkodzenia sprzętu strażackiego, zużycie, jak i również tego typu odszkodowania. Te koszty ponosi Straż Pożarna, która z kolei jest finansowana z budżetu państwa i tyle.
Wyższa konieczność (czy w tym przypadku nawet charakter służby i zadań) wyłącza karną odpowiedzialność za dane czyny, ale już nie cywilną (finansową).
"Właściciele "Restauracji pod Żurawiem" czują się poszkodowani przez strażaków, którzy ratowali sąsiadujący z ich lokalem "Przystanek Łosoś". Piszą w nim o stratach, w tym o dewastacji brzegów stawu, znajdującej się w nim roślinności czy zanieczyszczenia wody benzyną. I chcą za to wszystko 380 tys. zł. – Doskonale rozumiemy sytuację, wiemy, że strażacy działali w stanie wyższej konieczności i również staraliśmy się pomóc jak potrafiliśmy – mówi w rozmowie z "Expressem Kaszubskim" właściciel
: Ratowali sąsiadujący z ich budynkiem obiekt, więc ratowali też ich "Przystanek Łosoś",
@Na_Mi: tak... "Przystanek Łosoś" jest oddalony od ratowanej restauracji o jakieś 800m w linii prostej i kilkanaście budynków. To dwa różne krańce miejscowości.
Afera za przeproszeniem z dupy. Straż zgodnie z prawem wykorzystała staw do działań gaśniczych w wyniku czego został zniszczony. Właścicielom należy się za to odszkodowanie - to do kogo mają się zgłosić? Może do miejscowego proboszcza, albo dyrektora szpitala? Oczywiście że do jednostki która kierowała działaniami - oni przekażą sprawę do ubezpieczyciela. Żaden ze strażaków czy nawet jednostka straży nie będą ponosić tych kosztów.
Ach wszędzie znawcy nie widzieli stawu, i jak został zniszczony ale krzyczą że to za dużo, oczywiście zrobili wycenę w swoijej głowie i elo.
A pokrzywdzeni mają prawo dochodzić swoich racji i tyle. A może celowo sprawę nagłośnili aby szybciej znalazł swój koniec? Bo tak pewnie z ubezpieczycielem straży by się przepychali lata.
A zakopuję za gówno tytuł, wcale nie są oskarżeni i nie mogą tylko nie zapłacą bo jak ktoś będzie
Komentarze (161)
najlepsze
@nunu85: Zanieczyszczenie benzyną (lub ropą) łatwo sprawdzić. teraz tylko oczyścić zanieczyszczoną ziemię (to staw hodowlany - musi być czysty):
- zapłacić za pobranie i wywiezienie zanieczyszczonego gruntu (maszyny: koparka, kilka ciężarówek + czas
Strażacy nie są oskarżani, tylko poszkodowany chce odszkodowania i to niekonieczne od strażaków.
"Doskonalerozumiemy sytuację, wiemy, że strażacy działali w stanie wyższej konieczności i również staraliśmy się pomóc jak potrafiliśmy – mówi w rozmowie z "Expressem Kaszubskim" właściciel lokalu. – Ale przy okazji doszło do sporych zniszczeń. Wystosowaliśmy pismo, ponieważ chcieliśmy wskazać, że są określone starty, które ktoś będzie musiał pokryć. Jesteśmyotwarci na wszelkie rozmowy i propozycje"
art. 22 pkt 2 ustawy o Państwowej Straży Pożarnej mówi wyraźnie, że odszkodowanie należy się za "użycie, zniszczenie, uszkodzenie lub utratę bez winy właściciela środków
Inną kwestią jest natomiast wysokość tego odszkodowania, jakiś specjalista powinien sprawdzić jakie szkody zostały spowodowane przez strażaków i ocenić czy właściciele chcą tylko tyle ile zostało zniszczone, czy też chcą się wzbogacić na tej całej sytuacji.
Są pewne koszty związane z akcją gaśniczą - np. paliwo do wozu strażackiego, ewentualne uszkodzenia sprzętu strażackiego, zużycie, jak i również tego typu odszkodowania.
Te koszty ponosi Straż Pożarna, która z kolei jest finansowana z budżetu państwa i tyle.
Wyższa konieczność (czy w tym przypadku nawet charakter służby i zadań) wyłącza karną odpowiedzialność za dane czyny, ale już nie cywilną (finansową).
@Na_Mi: tak... "Przystanek Łosoś" jest oddalony od ratowanej restauracji o jakieś 800m w linii prostej i kilkanaście budynków.
To dwa różne krańce miejscowości.
Żaden ze strażaków czy nawet jednostka straży nie będą ponosić tych kosztów.
A pokrzywdzeni mają prawo dochodzić swoich racji i tyle. A może celowo sprawę nagłośnili aby szybciej znalazł swój koniec? Bo tak pewnie z ubezpieczycielem straży by się przepychali lata.
A zakopuję za gówno tytuł, wcale nie są oskarżeni i nie mogą tylko nie zapłacą bo jak ktoś będzie