Komis sprzedał kradzione auto. Klient pieniędzy nie odzyska
Za 45 tys. zł kupił w komisie Volkswagena Transportera. Po 18 miesiącach auto zabrała policja - wyłudzono je od obywatela francuskiego. Finał sprawy jest taki, że Francuz odzyskał samochód, oszuści zarobili, a pan Marian stracił majątek, choć nie jest ani oszustem, ani nie sprowadzał auta do Polski.
a.....a z- #
- #
- 99
- Odpowiedz
Komentarze (99)
najlepsze
@kemot369: niech się cieszy że za paserstwo nie posadzili go ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Po pierwsze żaden urząd poza policją nie sprawdzi wam w procesie rejestracji czy auto było kradzione. Urząd celny, wydział komunikacji czy ubezpieczyciel nie ma takiej bazy jak policja, a z policją oczywiście nie współpracują w tym interesie. Tak było przynajmniej w 2015 roku, może się zmieniło na lepsze.
Dlatego po oględzinach i zdecydowaniu się na kupno,
@husky83: chyba, że to nieistniejący komis z fikcyjnym NIP-em. Swego czasu byłem wzywany na policję w celu złożenia zeznań jako świadek w sprawie przestępstwa gospodarczego. Jako nastolatek korzystałem z programu wyrównania szans dzieciakom ze wsi. Wzywali mnie bo jedna z faktur jakie przedstawiłem była wystawiona przez fikcyjną firmę. Masz pewność, że przystawią Ci pieczątkę istniejącej firmy?
Włosi mają taki system:
Sprzedają auto komuś zpoza Włoch, potem zgłaszają kradzież.
Po jakimś czasie wpadają wam bagiety i zabierają auto i kierują sprawę o paserkę.
@Misieq84: spoza
#!$%@? mać ludzie, NIGDY niczego nie wolno załatwiać na gębę, a tym bardziej kupna samohodu za 45k od jakiegoś szemranego typa który nigdzie nie widnieje w umowie.