@ntat: no to ten kierowca wybitnie się tym nie przejmuje, ciekawe czy hamuje przed ścianami, czy zatrzymuje się na nich naturalnie, bez angażowania hamulców.
@ntat: Tak dokładnie jest. Oni tam jeżdżą na żyletki dosłownie. NIe włączysz się do ruchu jeżeli nie wymusisz. Jeżdżą jak debile i każdy samochód tam jest gdzieś wgnieciony
Jak to mówią niektórzy - najważniejsze ze sobie poradził i nikomu nic się nie stało ;)
A poważnie to obserwuję zadziwiająco wielu kierowców, którzy wyraźnie nie rozumieją jak to się dzieje, że samochód jadąc tyłem skręca w "drugą stronę" niż jest skręcona kierownica. I cofają tylko i wyłącznie mając koła prosto.
@Smartek: No właśnie miałem o tym pisać. Masz rację, jak skręcisz w prawo to zawsze pojedziesz w prawo, nie ważne czy do przodu czy do tyłu. Kolega wyżej chyba coś pomylił ale nie zmienia to faktu, że nie raz widziałem jak kobiety "manewrują" na parkingu i cofają tylko z kołami prosto. Niektóre nawet jadąc do przodu nie skręcają i kończą na jeździe w przód i do tyłu w tym samym miejscu
Byłem we Włoszech kilka miesięcy temu i to co oni #!$%@?ą na ulicach to dramat.
W Neapolu na przejściu dla pieszych (na samej końcówce!) dwóch kolesi chciało mnie przejechać. Zamiast zaczekać sekundę to dwóch z nich postanowiło przejechać po chodniku.
We Florencji tak ścinali zakręty, że prawie uszkodzili mi walizkę. Tak samo w dupie mają wszystkie reguły - jedna laska na dwupasmowej drodze zaparkowała auto na awaryjnych i poszła do klubu bo
@LosoweKontoLosowegoWykopowicza: no jest szok jak się to zobaczy pierwszy raz, a im dalej na południe tym ciekawiej. Ale... jak się z nimi trochę pojeździ to okazuje się, że w tym szaleństwie jest metoda:) Rzecz jasna nie mówię o ganianiu samochodem pieszych po chodnikach, bo to patologia. Na początku włosy stawały mi dęba, po prawie 10 latach kursowania mniej więcej raz w tygodniu do Włoch po tamtejszych drogach jeździło mi się o
Można się z nich śmiać, z tych Włochów, że parkują na zderzakach, że są roztargnieni, ale ja im nie zazdroszczę po jakich miejscach oni muszą się poruszać, mijać ze sobą i parkować. Podaję przykład - toskańska miejscowość, w której kiedyś gościłem. Mieszkańcy jeżdzą z reguły małymi, wąskimi samochodami. Przejeżdżasz przez bardzo wąskie przejścia prawie zaczepiając lusterkiem (taka zamkowa jest ta miejscowość - Serre di Rapolano) na dodatek jest tam bardzo stromo. Prawdziwy
Ludzie, to jest WŁOCH! To powinno wyjaśnić wszystko. Oni tam nie dbają o samochody. Samochód to rzecz nabyta i nie musi być piękny. Mieszkałem tam trochę i całe, nieuszkodzone samochody mogłem policzyć na palcach jednej ręki. Każdy był uderzony, porysowany, lub pożądnie jebnięty. Jeździ? Jeździ. Tylko to się liczy
@gumis112211: heh, dokładnie. Po tygodniu od wyjazdu z salonu samochód potrafi mieć obdrapane lusterka i nikt nie rozpacza. Może w autach nazwijmy to autostradowych zjawisko jest mniej widoczne, ale w miejskich popierdółkach to standard.
Komentarze (59)
najlepsze
A poważnie to obserwuję zadziwiająco wielu kierowców, którzy wyraźnie nie rozumieją jak to się dzieje, że samochód jadąc tyłem skręca w "drugą stronę" niż jest skręcona kierownica.
I cofają tylko i wyłącznie mając koła prosto.
W Neapolu na przejściu dla pieszych (na samej końcówce!) dwóch kolesi chciało mnie przejechać. Zamiast zaczekać sekundę to dwóch z nich postanowiło przejechać po chodniku.
We Florencji tak ścinali zakręty, że prawie uszkodzili mi walizkę. Tak samo w dupie mają wszystkie reguły - jedna laska na dwupasmowej drodze zaparkowała auto na awaryjnych i poszła do klubu bo
Mieszkałem tam trochę i całe, nieuszkodzone samochody mogłem policzyć na palcach jednej ręki. Każdy był uderzony, porysowany, lub pożądnie jebnięty. Jeździ? Jeździ.
Tylko to się liczy