Wyjątkowo zabawne - ludzie przyjeżdżają do Polski i pierwsze czego się uczą to bluzgów. Za punkt honoru zabawni Polacy poczytują sobie nauczyć przyjezdnego przekleństw. W każdym kraju nikt inny nie bluzga głośno wśród innych tylko Polacy. W samolocie i na lotnisku - Polacy, w centrach handlowych - Polacy, na ulicy - Polacy, w pociągu - Polacy.
I co najgorsze - prawie nikogo to już nie razi - przekleństwa wchodzą do normalnego słownika. Dlaczego takiego słownictwa nie używają Rosjanie, Niemcy, Anglicy, Francuzi - nawet w sytuacjach stresowych potrafią się powstrzymać, za to dumni Polacy używają przekleństw na prawo i lewo kompletnie bez powodu, jako przecinków.
Przecież jeszcze kilka, kilkanaście lat temu przekleństwa były zarezerwowane tylko na spotkania w wąskim gronie, w 99% bez kobiet, bo przy kobietach i dzieciach się nie rzucało mięsem. Teraz? Niektóre dzieci zaczynają przeklinać i nie rozumieją o co chodzi, gdy ktoś im zwraca uwagę.
Komentarze (76)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
I co najgorsze - prawie nikogo to już nie razi - przekleństwa wchodzą do normalnego słownika. Dlaczego takiego słownictwa nie używają Rosjanie, Niemcy, Anglicy, Francuzi - nawet w sytuacjach stresowych potrafią się powstrzymać, za to dumni Polacy używają przekleństw na prawo i lewo kompletnie bez powodu, jako przecinków.
Przecież jeszcze kilka, kilkanaście lat temu przekleństwa były zarezerwowane tylko na spotkania w wąskim gronie, w 99% bez kobiet, bo przy kobietach i dzieciach się nie rzucało mięsem. Teraz? Niektóre dzieci zaczynają przeklinać i nie rozumieją o co chodzi, gdy ktoś im zwraca uwagę.
Wykop
Każda nacja przeklina (siedząc w piwnicy tego nie usłyszysz).
W tym wypadku obstawiam, że jakiś śmieszek nauczył go "#!$%@?" tłumacząc, że znaczy to "proszę bardzo" XD