Powstał niezwykle skuteczny, lekki oraz darmowy program antywirusowy!
Wyobraź sobie program antywirusowy, który niemal w ogóle nie spowalnia działania komputera, nie wymaga ciągłych aktualizacji, jest bardziej skuteczny niż jakikolwiek inny antywirus, a do tego jest... zupełnie darmowy!
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 116
Komentarze (116)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
Co w chmurze, to już nie nasze
Rozwiazanie dobre dla Japonii gdzie filmy HD oglada sie nie zapisujac ich na dysku. Przynajmniej przez nastepne kilka lat bedzie problem z uzyciem tego w Polsce.
Czy sie myle?
Atak podany na tej stronie pozwala relatywnie szybko stworzyć dwa własne pliki o różnej zawartości, ale tym samym hashu. Nie dotyczy to sytuacji, gdy możesz zmieniać tylko jeden plik, a drugi jest stały i chcesz dopasować ich hashe.
Czyli nie stworzysz łatwo pliku o hashu takim samym jak np. notepad.exe z Windows XP.
A co do samej idei, to jakos te pliki do sprawdzenia musze zostac przeslane do tej chmury - a nie kazdy lubi jak mu sie prywatne pliki poniewieraja po internecie.
Nie używałem antywirusa pod windowsem (ani tym bardziej nie potrzebuje go uzywac teraz pod linuxem).
Naprawdę nie wiem o co te całe halo. Starczy nie klikać w byle co, nie siedzieć na publicznym IP z poziomu kompa (starczy zwykły router z NAT), aktualizować (w miarę) regularnie system i na wszelki wypadek nie korzystać z IE oraz Outlooka.
Jeśli już się pobiera podejrzany plik (np. cracka, bota do gierki, jakiś dziwne
Też tak kiedyś myślałem.
Aż pewnego dnia ściągnąłem trial znanego, płatnego programu, ze strony producenta.
Po dwukliku dostałem wiadomość "This application is not a win32 executable" czy jakoś tak. Taki sam komunikat daje windows jak plik jest zły, więc pomyślałem, że się po prostu źle ściągnęło...
Uratowała mnie głupota twórcy - za chwilę zobaczyłem komunikat o błędzie procesu, którego nie było widać w taskmanagerze. I za chwilę znowu.
Po
"Immunet Protect to antywirus korzystający z technologii chmury. Dokonuje on jedynie kontroli procesów uruchomionych w systemie i nie oferuje sprawdzania zasobów dyskowych. Więc nawet jeśli wykryje działalność szkodnika, to żeby go usunąć na stałe, trzeba skorzystać z innego programu. Mało obciąża system, choć spowolnienie przy kopiowaniu plików jest odczuwalne. Nie polecam, gdyż w sumie nie wiele potrafi"
+ prosty w obsłudze
- brak polskiej wersji językowej, brak skanowania
na dzień dzisiejszy nie ma już jako takich wirusów, które formatowały dyski, uszkadzały pliki, czy też wieszały systemy - teraz sobie taki robak będzie siedział w systemie i czekał na dalsze instrukcje. No i potem się ludzie dziwią, że ich komp coś nagle mulić zaczął, a w tle wysyła sto tysięcy mejli dziennie. Ale spoko -
Czy tylko ja nie jestem entuzjastą tych pomysłów? Dlaczego z uporem maniaka wciska się nam, jaki to cloud computing jest cudowny, podobnie jak utrzymuje się wizję, że na prezydenta kandydują dwie osoby? Jak nie jestem chmurowcem, to jestem zacofany?
ps. http://www.dobreprogramy.pl/Panda-Cloud-Antivirus,Program,Windows,15003.html
pojawiające się opóźnienie nie wynika z rozmiaru skanowanego pliku, tylko z konieczności przełączania procesu na antywirus przy każdym napotkanym pliku.
Jeśli tak jest jak mówisz, to czemu one tak zamulają? Po zainstalowaniu gry (proces sam w sobie trwa jakieś 5 do 10 minut) trzeba 15 minut odczekać, zanim np taki MSE skończy skanować pliki. Niby robi to "w tle" - ale komputer działa zbyt wolno, żeby dało się grać. W skrócie użycie dysku 99%, użycie proca 50%. Przynajmniej taki efekt zaobserwowałem w przypadku Aviry i MSE. Nie wiem jak jest
1. Nie może być wydajny bo musi przesyłać mnóstwo informacji przez sieć.
2. Przesyła dane w świat - ogromne zagrożenie dla prywatności, równie dobrze można nie mieć antywirusa.
3. Jak boimy się sieci to można zainstalować bardziej bezpieczny system operacyjny, albo łączyć się przez własne bezpieczne proxy które działa na jakimś Linuksie, izolacja, kontrola dostępu i różnorodność sposobów obrony da
Najpopularniejsze programy AV korzystają już z technologii cloud - GData, Norton, Kaspersky też, nie wiem czy Eset.
Najbardziej zastanawiają mnie w cloud av kwestie ochrony połączenia. Skoro właściwie 100% całego działania AV polega na łączeniu się z chmurą, nawet w przypadku zwykłego przeskanowania, to jak one chronią się przed Man in the middle?
oczywiście na pewno firma "krzak" nie uzna że jak osiągnie jakąś założoną liczbę użytkowników, to przypadkiem nie zacznie sprzedawać danych o przeskanowanych komputerach, np. wytwórnią filmowym. Nic tylko czekać aż wyjdzie od google , pretendenta na światowego big brothera nr 1 jakiś projekt tego typu w stylu "chrome antivirus" i "przypadkiem" będzie gromadził tysiąc innych informacji przy okazji usuwając
PS Ciekawe jak sobie z nim poradziłby użytkownik nowej promocji taktaka po obniżeniu limitu transferu danych chciałbym to zobaczyć.
I nie twierdzę, że Linux jest gorszy od Win. Może nawet lepszy. Jednak każdy używa wygodniejszego rozwiązania. Tak samo jak wygodniej mi się jeździ w moim BMW, tak samo wygodniej mi się korzysta z Windowsa. Nie ma tematu. Koniec.