Od kilkunastu miesięcy w polskich mediach mówi się o tak zwanym "rynku pracownika". Jako że mam na szczęście nienajgorszą pamięć to chciałem się podzielić swoimi spostrzeżeniami na ten temat, z perspektywy osoby w wieku produkcyjnym zwanej też potocznie "pracownikiem" jak kilkadziesiąt milionów Polaków w kraju i zagranicą.
Od jakiegoś czasu wydawało mi się że mam Déjà vu, to takie odczucie, że przeżywana sytuacja wydarzyła się już kiedyś, w nieokreślonej przeszłości. Tak właśnie się czuje kiedy czytam o rzekomym "rynku pracownika" w Polsce, co jest dla mnie totalną bzdurą bo nawet średnio rozgarnięty ekonomista zdaję sobie sprawę że dopiero poziom bezrobocia poniżej 5% stawia w korzystniejszej sytuacji pracowników na skalę całej gospodarki. Oczywiście nie zaprzeczam że są zawody lepsze i gorsze, ale jeżeli ktoś używa takiego określenia w stosunku do całej polskiej gospodarki jest po prostu niekompetentny albo kłamie. W Polsce jest w tej chwili 8.1% bezrobocia, czyli tyle ile w krajach zachodnich było w czasie kryzysu. Nie jest to wcale niska stopa bezrobocia, to że jak na polskie standardy nie jest to dużo, nie oznacza że jest to mało. W Polsce łączna liczba aktywnych zawodowo zerejestrowanych bezrobotnych jest większa niż ludność w województwie podlaskim, opolskim, lubuskim czy świętokrzyskim. Nawet przyjmując że jakaś część spośród 1 300 000 zarejestrowanych w statystykach Urzędów Pracy jest tam tylko dla ubezpieczenia bo pracuje na czarno, to dalej jest to ogromna rzesza ludzi chcąca pracować. Każdy będzie miał swoje zdanie na ten temat, jak to w Polsce gdzie społeczeństwo jest mocno podzielone. Ktoś z Wrocławia napisze że praca jest od ręki i tylko lenie nie pójdą do roboty, a ktoś inny z Włocławka stwierdzi że szuka pracy już blisko dwa lata a praca jest tylko po znajomościach.
Wróćmy do roku 2007, właśnie z kraju wyjechało w rekordowym tempie ponad milion osób w wieku produkcyjnym, z czego sporo młodych i bezrobotnych. Bezrobocie spada i choć dalej jest o wiele wyższe niż w krajach do których uciekają Polacy, to media w Polsce wieszczą już sukces i rozpisują się o dramacie przedsiębiorców którzy nie potrafią znaleźć pracowników bo zgłosiło się tylko kilkunastu chętnych na miejsce a jeszcze 2 lata temu mogli robić castingi spośród kilkuset osób. Kraj jako tako się rozwija i sytuacja wygląda obiecująco aż do kryzysu zapoczątkowanego w drugiej połowie 2008 roku w USA. Zielona wyspa bo tak mówiono w tym czasie o Polsce odnotowywała wzrost bezrobocia aż do 2014 roku, nawet pomimo ciągłego ubytku mieszkańców w wieku produkcyjnym. Kryzys na zachodzie kończył się jakoś w 2011/2012 roku, w Polsce jednak trwał dwa razy dłużej, a niektórzy przedsiębiorcy do dziś używają wymówki o kryzysie, kiedy jakiś pracownik wspomni o podwyżce.
"Rynek pracownika"? To już było! Tak media pisały około 10 lat temu.
//www.bankier.pl/wiadomosc/Polska-rynkiem-pracownika-juz-nie-pracodawcy-1635540.html
//praca.gazetaprawna.pl/artykuly/30063,bezrobocie-w-polsce-jest-najnizsze-od-17-lat.html
//www.hotmoney.pl/nabiezaco/W-Polsce-zaczyna-brakowac-rak-do-pracy-a17357
Chwilę później przyszedł czas kryzysu, pamiętam że właśnie w tamtych latach wykop stawał się coraz popularniejszym serwisem. Jaki długo trwał ten "rynek pracownika" powinni pamiętać dzisiejsi 30 latkowie. Polecam poczytać komentarze, szczególnie młodszym użytkownikom wykopu, którzy konta mają od mniej niż dwóch lat. To było tylko kilka % bezrobocia więcej niż teraz.
//www.wykop.pl/link/1771218/bezrobocie-znow-rosnie-2-115-mln-osob-nie-ma-pracy/
//www.wykop.pl/link/2132532/bezrobocie-w-polsce-prawie-nie-drgnelo-od-7-lat/
//www.wykop.pl/link/1685328/wielka-ucieczka-w-tym-roku-padnie-rekord-wyjezdzajacych-do-pracy/
//www.wykop.pl/link/758393/blagam-pomozcie-czyli-desperacja-mlodych-ludzi-szukajacych-pracy/
//www.wykop.pl/link/1456435/takiej-biedy-nie-bylo-w-polsce-od-10-lat-rzad-wykancza-gospodarke-i-ludzi/
//www.wykop.pl/link/1500789/bezrobocie-po-studiach-w-polsce-padl-nowy-rekord/
//www.wykop.pl/link/1473897/urzedy-pracy-wykresla-bezrobotnych-zeby-poprawic-statystyki/
Tak natomiast media rozpisują się dzisiaj
//www.bankier.pl/wiadomosc/Mamy-rynek-pracownika-place-sie-budza-3574901.html
//serwisy.gazetaprawna.pl/praca-i-kariera/artykuly/1032497,stopa-bezrobocia-najnizsza-w-historii.html
Pomimo pewnej poprawy na rynku pracy w Polsce dzieli nas przepaść cywlizacyjna od zachodu, co ostatnio przyznała ekonomista Joanna Tyrowicz.
//next.gazeta.pl/next/7,151003,21668819,tyrowicz-z-nbp-przecietny-polak-po-stracie-pracy-szuka-zatrudnienia.html
Przeciętny Polak czeka na podwyżkę 2,5 roku, a gdy straci pracę szuka jej ponad rok. W większości krajów unijnych jest to poniżej kilku miesięcy, a np. w Danii, Holandii czy Szwecji 2-3 tygodnie.
Jeżeli w Polsce znalezienie pracy po jej utracie nie jest dla większości obywateli kwestią nawet miesiąca to czy wogóle powinniśmy mówić o jakiejkolwiek dobrej sytuacji na rynku pracy? Wystarczy lekka recesja i znów będzie płacz jak kilka lat temu młodych ludzi po studiach, którzy uwierzyli że warto się uczyć i znaleźć dobrą pracę w Polsce? Czy spadek bezrobocia nie jest podyktowany właśnie emigracją i przyjmowaniem przez polskie uczelnie coraz większego odsetka młodych na studia, gdzie jest to 5 lat wyłączenia z rejestrów?
Wniosek końcowy jest taki, rynek pracy w Polsce jest zmienny jak pogoda. Teraz może praca być, a jutro będą zwolnienia. Pytanie czy to jest w takim razie dobry kraj do życia, skoro wychodzi na to że niewiadomo jak źle będzie jutro? Moim zdaniem o rynku pracownika media powinny pisać dopiero gdy obecna sytuacja poprawi się o kolejne kilka procent i utrzyma przez co najmniej 10 lat.
Komentarze (509)
najlepsze
Pracę w młodym zespole, bardzo atrakcyjne wynagrodzenie, uzależnione od efektów.
Stanowisko sekretarka
Jakie efekty? Co może sekretarka robić lepiej niż inne? :D
to chyba dosc oczywiste, bo to stanowisko urzednicze, znaczy sie pchaja sie tam wszystkie szuje, ktore nic nie potrafia a nie chca sie za bardzo przemeczac przy tasmie u janusza ;-)
Na emeryturę przechodzą wyże demograficzne lat powojennych, lata 50-60, natomiast na rynek wchodzą już od wielu dziesięcioleci wielkie niże demograficzne wywołane stanem wojennym,
@i_dont_believe: Przecież to proste, juz o tym napisałem, bilans wejscia-wyjscia był DODATNI, od 1,5 roku -po raz pierwszy od 2 wś- jest on UJEMNY.
Gdy był dodatni nawet miliony wyjezdzających nie wpływalo na statystykę bezrobocia, gdy obecnie jest on ujemny, powroty tych wszystkich ktorzy wyjechali oraz
@i_dont_believe: jesteś w tzw. mylnym błędzie, jak mawia Prezes.
1. Dwa miliony wyjechało, dwa miliony przyjechało, sam rozumiesz, że to bez znaczenia dla stanu bezrobocia, demografia Polaków w Polsce to podstawa zawsze i w kazdej sytuacji.
2. Dwa miliony Ukrainców wkrotce wyruszy do roboty na czarno do starej UE, od
To kiedy doczekamy się tego "rynku pracownika"? Pisałeś że będzie w 2014 http://www.michalstopka.pl/nadchodzi-rynek-pracownika-jak-niskie-bezrobocie-w-2013-i-2014-r/
teraz piszesz że będzie w 2018 http://www.wykop.pl/link/3703063/prawdziwy-rynek-pracownika-rok-2017-2018-bedzie-masakra/
czy masz już następne terminy?
Rynek pracownika oznacza wzrost ilości ofert pracy, spadek bezrobocia, a co za tym idzie - wzrost wynagrodzeń (niekoniecznie dwukrotnie w ciągu roku).
Akurat analizy Pana Michała były na
@robko: Ale do czego mam się odnieść? Że jakiś troll nie umie czytać? Albo umie ale hejtuje dla hejtowania. W linku co podał powyżej napisałem że cyklicznie mamy właśnie szczyt bezrobocia w roku 2013. I bezrobocie będzie spadało do około roku 2018. Co oznacza, że rynek przejdzie ze skrajnego rynku pracodawcy (2013) do rynku pracownika (2018). Właśnie na tym polega cykl dziesięciletni w polskiej gospodarce
Komentarz usunięty przez moderatora
Wtedy kryzys akurat był to przez te lata ledwo wiazalem koniec z końcem normalnie na zero wychodziłem lata stracone