Bawi mnie, że nikt z komentujących nawet nie obejrzał tego filmiku. Nawet ten poprawaczony jutuber rozumie, że to nie o koty chodzi w artykule, który wyśmiewa, a na wykopie jak w lesie, wszystkie komentarze zupełnie nie na temat.
1. Artykuł sprzed roku. Złota łopata. 2. Laska nie robi nic poza tym, że zwraca się do swoich kotów w sposób neutralny płciowo, na co język angielski pozwala. 3. Koty mają uwaga uwaga, w------e po całości. 4. Tutaj chodzi o to, że ona chce oduczyć się podświadomie wskazywać płeć. 5. Do nikogo się nie pluje o nic. W przeciwieństwie do komentujących oraz autora nagrania. 6. Przede wszystkim jest to ciekawy eksperyment językowy. Niestety, jest to kosztem zniszczonej
@kurczaczak: 1 artykuł sprzed roku, ale filmik sprzed dwóch dni 2 angielski też pozwala używać przekleństw ale to nie znaczy że musisz je stosować i jeszcze pisać o tym artykuły 3 mają, ale za chwilę w punkcie 6 piszesz o zniszczonej psychice kotów 4 #problemypierwszegoswiata 5 sama zdecydowała się napisać o tym publicznie, więc musi się liczyć
@kurczaczak: 1 złota kopata dla kolesia który wykopuje filmik z przedwczoraj? Pozatym założyłeś z góry jego płeć - może on jest fluid?? (⌐͡■͜ʖ͡■) #bekazlewactwa 2 porównanie jest zasadne. Przekleństwa są akceptowane w pewnych środowiskach a w innych nie. Wśród dresiarzy pod blokiem tak, na roastach w telewizji tak, na uniwerku nie, na oficjalnym przyjęciu nie. Wszystko zależy od grupy w której przebywasz. A ona
Mówi, że postanowiła używać w stosunku do swoich kotów "they" zamiast "she" i "he". A kompletnie zignorowała fakt, że w języku angielskim poprawny zaimek dla zwierząt to "it".
Tak czy inaczej zakop za to, że zamiast oryginalnego artykułu ktoś dodał wideo upośledzonego youtubera. ( ͡°͜ʖ͡°)
@makaron_rurka_albo_nitka: ten system nazywa się język angielski i jak na razie ma się świetnie. Szczerze mówiąc "singular they" to doskonałe narzędzie językowe gdy mówię o osobie, której płci nie znam, lub gdy chcę powiedzieć o jednej, niekonkretnej osobie z grupy mieszanej (u nas można to załatwić rodzajem rzeczownika, tam ich nie ma). To też fajna sprawa gdy nie chcę wskazywać płci - chociaż u nas przyjęło się, że na ogół
Obejrzałem 3 minuty i jedyna rażąca rzecz którą widzę to naśmiewanie się z ludzi z problemami. Kobieta ma problem z tym, że do ludzi się zwraca zaznaczając płeć (czyli normalnie), a oni tego nie chcą. Nie jest jej łatwo się przestawić, więc trenuje swoje wypowiedzi na kotach. U mnie koty też są traktowane "gender-neutral" - najpierw wszystkie tracą możliwość rozmnażania się, a potem zupełnie nikt się nie przejmuje czy to kocur, czy
Komentarze (125)
najlepsze
Komentarz usunięty przez moderatora
2. Laska nie robi nic poza tym, że zwraca się do swoich kotów w sposób neutralny płciowo, na co język angielski pozwala.
3. Koty mają uwaga uwaga, w------e po całości.
4. Tutaj chodzi o to, że ona chce oduczyć się podświadomie wskazywać płeć.
5. Do nikogo się nie pluje o nic. W przeciwieństwie do komentujących oraz autora nagrania.
6. Przede wszystkim jest to ciekawy eksperyment językowy. Niestety, jest to kosztem zniszczonej
1 artykuł sprzed roku, ale filmik sprzed dwóch dni
2 angielski też pozwala używać przekleństw ale to nie znaczy że musisz je stosować i jeszcze pisać o tym artykuły
3 mają, ale za chwilę w punkcie 6 piszesz o zniszczonej psychice kotów
4 #problemypierwszegoswiata
5 sama zdecydowała się napisać o tym publicznie, więc musi się liczyć
2 porównanie jest zasadne. Przekleństwa są akceptowane w pewnych środowiskach a w innych nie. Wśród dresiarzy pod blokiem tak, na roastach w telewizji tak, na uniwerku nie, na oficjalnym przyjęciu nie. Wszystko zależy od grupy w której przebywasz. A ona
A kompletnie zignorowała fakt, że w języku angielskim poprawny zaimek dla zwierząt to "it".
Tak czy inaczej zakop za to, że zamiast oryginalnego artykułu ktoś dodał wideo upośledzonego youtubera. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Kobieta ma problem z tym, że do ludzi się zwraca zaznaczając płeć (czyli normalnie), a oni tego nie chcą. Nie jest jej łatwo się przestawić, więc trenuje swoje wypowiedzi na kotach. U mnie koty też są traktowane "gender-neutral" - najpierw wszystkie tracą możliwość rozmnażania się, a potem zupełnie nikt się nie przejmuje czy to kocur, czy