@czteroch: Społem i za późno wstołem. W ich przypadku jakieś 50 lat za późno. W tych sklepach jest jak w PRL-u, nawet sklepowe tak samo nieuprzejme. Jak ktoś chce poczuć klimaty minionej epoki, to świetne miejsce.
@slx2000: to chyba ja w innym PRL'u żyłem, bo nie pamiętam takich sklepów Społem z półkami pełnymi różnych towarów. Ale mentalność sprzedawców w tym sklepie jest rzeczywiście zbliżona. ( ͡°͜ʖ͡°)
@mkay1: Szwedy są zajebiste ;) i to, że gościu je wrzuca w odpowiednich miejscach z odpowiednim tekstem. Na przykład w Sosnowcu jest wiadukt o nazwie ślimak (bo zawijany), a na jednym z filarów:
emerytki tam kupują bo 40 lat temu też tam kupowały co z tego że dwa/trzy razy drożej niż wszędzie indziej, gdzie indziej "oszukujo" i jest "niepolskie" cen nie ma na półkach (a po co mają być) więc dopiero przy kasie okazuje się że kasza gryczana kosztuje 8 zł (gdzie indziej 3), winogrona 18 (w biedronce w promocji 3) a rybka w galarecie na dwa kęsy 9 zł aha, - panią a po
@i_love_poland co rusz śmigam do społem i faktycznie prawie wszystko droższe o ok 15-20% niz w biedronce lub tesco, sklepowe maja fartuchy z komuny a ich podejscie do klienta umiarkowane na sile, bo trzeba, ale sie niechce.
A ja lubię Społem bo to jedyny sklep w którym mam na tyle zaufania, że kupuję garmażerkę typu śledzie czy pierogi na wagę, to samo z wędlinami czy serami. Są świetnie zaopatrzeni, w porównaniu do innych sklepów/dyskontów/marketów mają jeszcze wyroby z małych wytwórni. A panie jak się do nich zagada to też są miłe, uśmiech za uśmiech :)
@KrisM89: u mnie w Społemie wszystko co jest na wagę ma widocznie wypisany skład, patrzę też na wygląd wędlin czy nie mają dziurek (ostrzykiwanie) i czy wędlina typu polędwica nie ma dużo większej objętości niż surowy odpowiednik (ponownie ostrzykiwanie). Może nie jestem technologiem żywienia, ale lubię wiedzieć, co jem. Akurat i tak rzadko kupuję wędliny, bo wolę zjeść kawałek mięsa na obiad a na śniadanie jakiś ser.
marketów mają jeszcze wyroby z małych wytwórni. A panie jak się do nich zagada to też są miłe, uśmiech za uśmiech :)
@krave: dokładnie. Ja kupuję tak jak mówisz mięso, sery itd. Wole to niż z markietu. Oczywiście pozostałe produkty mają drogo, ale mam kartę stałego klienta + czasem jest na coś promocja, więc inne rzeczy czasem tez od nich biorę, jak już jestem.
Pamiętam, jak w moim rodzinnym miasteczku społem zaczął biznesowo kuleć. Zebrał się jakiś tam zarząd i wybrali nowego prezesa - młodego, ogarniętego chłopaka z naprawdę ciekawymi pomysłami. No się zaczęło... Powyganiał droższych dostawców (hurtownie, które tylko ślizgały się na dupie tej sieci), zaprosił tańszych (ostro negocjował ceny podpierając się dużymi zamówieniami), mocno poobniżał ceny w sklepach. Na szybach pojawiło się naprawdę sporo dobrych promocji. I jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawili się
@Duszqable: Widać, że nie masz pojęcia o pracy w sklepie spożywczym. No to cię trochę uświadomię. Oprócz skasowania i wydania reszty, w sklepie spożywczym trzeba:
- sprzątać (wycierać mopem podłogi, przecierać półki z kurzu, itd - to jest w końcu spożywka, więc nie może być brudno jak w chlewie); - wykładać towar na półki; - kontrolować daty przydatności do spożycia, przeterminowane zdjąć
Przecież te sklepy Społem w każdym mieście wyglądają inaczej i zależy po prostu jak były zarządzane. W niektóych miastach to nowoczesne obiekty z własnymi piekarniami a w innych powiew komuny,
Wrzucanie wszystkich do jednego wora tak jakby w każdym mieście były identyczne kretyństwo.
w społem są całkiem niezłe wędliny... generalnie w dyskontach można kupić jedynie pakowane i w zawsze te same, z kolei w marketach pokroju tesco, carrefour itd jakość jest tak słaba, że po 2 dniach kleją się bardziej, niż kropelka... społem wypełnia tutaj lukę (pewnie nie tylko społem, ale akurat u mnie tak się złożyło, że przy domu mam 3 ich sklepy i w zasadzie żadnego innego z wędlinami...)
@mkay1: Racja. W społem koło domu kupuje właśnie głównie wędliny, kawałek kiełbasy, kawałek mięsa oraz sery źółte bo podobnie jak wędliny wybór jest duży i jakość jest dobra. I to by było na tyle plusów społem. Trochę nie zgadzam się z artykułem, że jest ograniczony wybór artykułów, bo w moim jest chyba wszystko na co człowiek ma ochotę.
@mkay1: bo Społem czy lokalne sklepiki powinny wypełnić tą lukę. Mam tu na myśli właśnie: - wędliny o innych smakach niż paczkowana szynka znanych firm (które smakują tak samo niezależnie od rodzaju) - dobrej jakości wyroby garmażeryjne - pieczywo inne niż wata z supermarketu - pączki i ciasta smakujące tak jak wypieki, a nie jak bezsmakowe coś oblane lukrem - inne wyroby "nietypowe", których nie
Komentarze (268)
najlepsze
@slx2000: to chyba ja w innym PRL'u żyłem, bo nie pamiętam takich sklepów Społem z półkami pełnymi różnych towarów. Ale mentalność sprzedawców w tym sklepie jest rzeczywiście zbliżona. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
źródło: comment_xEkVKNxtDdbF8D73AX9xxAZVukvMMbdZ.jpg
Pobierzźródło: comment_pnwm4bWHSwtMyepE7HdagvqBgKnLWFbH.jpg
Pobierzźródło: comment_Rd87J59Cfc5A2bZGFi29n2Lhh3PPWTUa.jpg
Pobierzco z tego że dwa/trzy razy drożej niż wszędzie indziej, gdzie indziej "oszukujo" i jest "niepolskie"
cen nie ma na półkach (a po co mają być) więc dopiero przy kasie okazuje się że kasza gryczana kosztuje 8 zł (gdzie indziej 3), winogrona 18 (w biedronce w promocji 3) a rybka w galarecie na dwa kęsy 9 zł
aha,
- panią a po
@krave: dokładnie. Ja kupuję tak jak mówisz mięso, sery itd. Wole to niż z markietu. Oczywiście pozostałe produkty mają drogo, ale mam kartę stałego klienta + czasem jest na coś promocja, więc inne rzeczy czasem tez od nich biorę, jak już jestem.
@Duszqable: Widać, że nie masz pojęcia o pracy w sklepie spożywczym. No to cię trochę uświadomię. Oprócz skasowania i wydania reszty, w sklepie spożywczym trzeba:
- sprzątać (wycierać mopem podłogi, przecierać półki z kurzu, itd - to jest w końcu spożywka, więc nie może być brudno jak w chlewie);
- wykładać towar na półki;
- kontrolować daty przydatności do spożycia, przeterminowane zdjąć
Wrzucanie wszystkich do jednego wora tak jakby w każdym mieście były identyczne kretyństwo.
@mkay1: bo Społem czy lokalne sklepiki powinny wypełnić tą lukę. Mam tu na myśli właśnie:
- wędliny o innych smakach niż paczkowana szynka znanych firm (które smakują tak samo niezależnie od rodzaju)
- dobrej jakości wyroby garmażeryjne
- pieczywo inne niż wata z supermarketu
- pączki i ciasta smakujące tak jak wypieki, a nie jak bezsmakowe coś oblane lukrem
- inne wyroby "nietypowe", których nie