Na wstępie zaznaczam że ten tekst nie jest wymierzony przeciwko obywatelom Ukrainy, których pochodzenie jest tu obojętne.
Piszę to z perspektywy młodego Polaka, osoby która wchodzi na rynek pracy i podkreślam chce pracować. Potrzebuje zarabiać pieniądze, bo po to idę do pracy, bo po to wiele lat się uczyłem, bo taki jest cel każdego normalnego, młodego, zdrowego człowieka. Nie, nie jestem roszczeniowy. Nie oczekuje że po kilku miesiącach pracy dorobię się mieszkania czy nowego samochodu. Nie chcę żadnych pieniędzy od państwa, nie chcę niczego „za darmo”. Chcę uczciwie pracować i realizować swoje cele w życiu, jednak na dzień dzisiejszy wiem że w Polsce jest to niemal niemożliwe, a przynajmniej w moim mieście w centralnej Polsce.
Szukam pracy już od kilku miesięcy, jednak nie potrafię znaleźć nic w wyuczonym przez siebie zawodzie. Mówi się trudno, więc pracuje obecnie na linii produkcyjnej za najniższą krajową. Czas leci a perspektyw póki co nie ma, choć podobno mamy rynek pracownika i media wmawiają że to pracodawcy walczą o każdą parę rąk do pracy. Gówno prawda. Podaż pracowników wcale nie spadła a nawet wzrosła, z powodu niekontrolowanej imigracji z Ukrainy. To by tłumaczyło dlaczego płace nie rosną pomimo rzekomej poprawy na rynku pracy. Przez lata ludzie w Polsce ciężko pracowali czego skutkiem jest wzrost gospodarczy. Jednak zwykli szeregowi pracownicy nie wiele z tego mają, bo prawa rynku rządziły się swoimi prawami i wysokie bezrobocie wyeliminowało na swój sposób korzyści dla większości Polaków. Teraz gdy na przestrzeni ostatnich kilku lat była realna szansa do wzrostu płac, bo ilość chętnych za tak zwaną bramą regularnie spadała i nie było by już podstaw do zaniżania wynagrodzeń, to niestety popyt i podaż wciąż pozostają na dawnym poziomie. Większość ludzi można zastąpić każdym innym człowiekiem, nie ma znaczenia czy śrubę przykręca Polak czy Ukrainiec bez języka. Specjaliści i fachowcy nie stanowią większości miejsc pracy, dlatego tak wiele ludzi bez problemu można zastąpić imigrantami i nie ma tu żadnej filozofii. Przecież mówili nam kilka lat temu że płace będą rosnąć bo rynek pracy się zmieni jak spadnie bezrobocie, więc pracodawcy będą musieli bardziej szanować i lepiej wynagradzać pracowników. Proste prawo popytu i podaży. No właśnie podaż pracowników sukcesywnie malała, bo Polacy ciężko harowali przez te wszystkie lata po upadku komuny, że w gospodarce powstawały nowe miejsca pracy za zyski które wypracowali. Ogółem liczba bezrobotnych w Polsce w styczniu wyniosła 930 tys. Ukraińców w tej chwili jest już 1,3 miliona. Daje to więc razem ponad 2 miliony podaży pracy, czyli w zasadzie ten sam poziom co zazwyczaj w Polsce bo przez te lata wahaliśmy się od 1,5 do 3 milionów bezrobotnych zarejestrowanych w Urzędach Pracy.
Pracodawcy ciągle nie dostają rynkowego argumentu dlaczego mieliby podnosić pensje szeregowym pracownikom. Na Ukrainie jest w tej chwili kilka milionów chętnych do wyjazdu za granicę. Póki co jedynym krajem który otworzył swój rynek pracy jest Polska, pomimo że Ukraina nie jest w Unii Europejskiej a przecież pamiętamy jakie były problemy z wyjazdem za granicę przed 2004 rokiem kiedy Polska potrzebowała tego nawet bardziej niż Ukraina dzisiaj bo mieliśmy w latach 2003-2004 ponad 20% bezrobocie i ogromną rzeszę młodych bezrobotnych ludzi. Właśnie tych ludzi którzy w tej chwili znajdują się w dużej mierze na emigracji bo masowo musieli wyjeżdżać z Polski bo nie było tu dla nich żadnych perspektyw. Za granicami Polski przebywa w tej chwili blisko 3 miliony Polaków, ludzi którzy chętnie by tutaj chcieli w większości wrócić ale poziom życia w naszym kraju nadal nie jest zachęcający do powrotów.
Myślałem że gdy w końcu zaczniemy wychodzić na prostą to powoli płace zaczną rosnąć i emigranci wreszcie wrócą a młodzi przestaną wyjeżdżać za lepszym życiem na zachód Europy. Nie chcę winić Ukraińców za obecny stan, bo to nie ich wina że też chcą gdzieś pracować i zarabiać pieniądze. Pytanie tylko czy w interesie państwa polskiego i narodu jest utrzymywanie obecnego wciąż niedobrego stanu na rynku pracy. Czy czasem ktoś nie przesadził z tym masowym wpuszczaniem Ukraińców, bo nawet Polska emigracja do Wielkiej Brytanii która miała bezrobocie dwa razy niższe niż my w tej chwili nie przyjmowała w takim tempie podaży pracy z Polski, tak jak to robią polscy przedsiębiorcy z Ukraińcami. Nie twierdzę że imigranci nie są potrzebni polskiej gospodarce, bo pewnie gdyby bezrobocie spadło poniżej 5% w Polsce to zaczęłoby faktycznie brakować ludzi do obstawienia wakatów. Jednak twierdzę że to co w tej chwili robi Polski rząd od 2014 roku do teraz, czyli zarówno PO jak i PiS, szkodzi polskim pracownikom i uniemożliwia oczekiwany wzrost poziomu wynagrodzeń sztucznym zawyżaniem podaży pracy imigrantami z Ukrainy.
W Polsce w tej chwili nie brakuje ludzi do pracy, mamy cały czas powiaty w których jest powyżej 20% bezrobocia. Wolnych miejsc pracy pomimo podobno rekordowo niskiego bezrobocia jest zaledwie 80 tysięcy wobec 170 tysięcy w roku 2007! Widać sporą różnicę i związek z napływem imigrantów. Dlaczego polskie władze nie starają się zachęcić do powrotu emigrantów i to jeszcze w tak dogodnym momencie jak Brexit? Gdzie są interesy milionów polskich pracowników, czy nie lepiej żeby bezrobocie maksymalnie spadało a pensje maksymalnie zaczęły rosnąć. Czy 500 plus to sposób na zamknięcie ust? Płace nie rosną przez masowe ściąganie imigrantów i taki jest niestety smutny fakt. Przedsiębiorcy zawsze będą dążyli do maksymalnego zysku, ale czy zatrudnianie Ukraińców którzy w większości nie płacą składek emerytalnych i wydają sporą część pieniędzy poza granicami Polski, która jest ciągle na dorobku będzie mieć dobre skutki? Z moich obserwacji młodzi Polacy ciągle decydują się na ucieczke za granicę. Oczywiście trzeba się było uczyć to by przebierali w ofertach pracy. Dlatego zachód bardzo wiele zyskuje że wyjeżdżają tam bardzo młode zasoby ludzkie, w przeciwieństwie do Ukraińców którzy nie są aż tak młodą emigracją.
Apeluje do rządu Polski, do polskich przedsiębiorców opamiętajcie się bo każdy kij ma dwa końce. Dzisiaj zatrudniacie Ukraińców, jesteście obojętni na los młodych Polaków. Jutro zachód otworzy na wschód swoje rynki pracy, nie będziecie już mieć ani Ukraińców ani Polaków. To dopiero byłaby katastrofa demograficzna…
Milony Polakó za granicą ciągle czekają aż będa mieli do czego wrócić. Setki tysięcy młodych Polaków rozważają wyjazd za granicę.
Komentarze (125)
najlepsze