Odnośnie tego pierwszego wypadku narciarskiego: to studnia drzewna! Tutaj bardzo obszernie o tym zjawisku w z resztą zjawiskowym serwisie narciarskim: http://backwards.pl/drzewa-studnie-i-inne-lesne-stwory/ Trzeba być niezłym akrobatą żeby z tego samemu się wydostać. Bardzo może w tym pomóc utrata jednej narty bo wtedy nogą można się wypiąć z drugiej (naciskając piątą na mechanizm za butem pozostałym w narcie). Wtedy nadzieja że spadnie się jakoś w dół całkiem i po przekręceniu może się wygrzebie. Ogólnie
No niekoniecznie, studnia to studnia, może być i tak, że jest dostęp powietrza.
@gandhi: Bardzo mało realne niestety, praktycznie wszystkie przypadki to uduszenie a nie wychłodzenie. Dlatego trzeba jeździć jednak przynajmniej parami teoretycznie. Inna sprawa że zawsze kusi dokręcenie wiązań a tutaj jednak warto mieć dość niskie wartości wypięcia na wszelki wypadek. Wieczny dylemat między podirytowaniem gdy wypnie się niepotrzebnie a jednak taką sytuacją ;)
W ostatnim przypadku gość wspina się po łatce lodu pod którą dodatkowo widać że płynie woda. Szczęśliwie inni zauważyli i rzucili mu linę bo wspinacz chyba już nie kontaktował z rzeczywistością.
Tak na moje oko, to we wszystkich tych przykładach zagrożenie życia wynikało z lekkomyślności, brawury i zwykłej głupoty niedoszłych (na szczęście) ofiar.
Swojego czasu bujałem się z jedną panną, która była taternikiem zimowym. Ogólnie fajna, ogarnięte i opanowana laska. Jednak w jej towarzystwie takie asy jak gościu z 5:40 były. Nigdy nie wspinałem się po takim czymś ale kurde jak tylko to teraz zobaczyłem to od razu myśl - no k---a roztapia się kawał płaskiego lodu a na nim stoi 80/90kg mięsa...no bez beki, albo oni nie mają instynktu samozachowawczego albo działa tutaj psychologia
@AbraCadaber: Ja też. Słuchałem historii pokroju - wdrapaliśmy się PRAWIE na szczyt Matterhorn ale zawróciliśmy bo zaczęliśmy widzieć białe myszki w namiocie i mieć halucynacje. Ogólnie spoko, wiadomo, że wysiłek etc. więc organizm wariuje...ale bonusowo okraszali swoją historię hasłami, że pojechali bez wymaganego sprzętu bo to przecież kozaki i "młodzi gniewni", którzy zdobędą co czego inni nie mogą...Także też sobie odpowiedziałem...Odważni są strażacy i profesjonaliści, którzy znają swoje słabości i
Ja wiem że ludzie z innych krajów inaczej się zachowują bo są inaczej wychowywani itp. ale jak patrzę na kolesia na tym lodzie z czekanami to mi coś nie pasuje.. jakby byli zbyt spokojni wszyscy, bo z pewnością wiedział co się może wydarzyć.. wyobrażacie sobie takiego zwykłego Janusza gdy sobie uświadamia w jaką sytuację się zaplątał i tą Mariolkę, która rzuca mu spokojnie linę?? Co je nie tak?
Komentarze (43)
najlepsze
Tutaj bardzo obszernie o tym zjawisku w z resztą zjawiskowym serwisie narciarskim: http://backwards.pl/drzewa-studnie-i-inne-lesne-stwory/
Trzeba być niezłym akrobatą żeby z tego samemu się wydostać. Bardzo może w tym pomóc utrata jednej narty bo wtedy nogą można się wypiąć z drugiej (naciskając piątą na mechanizm za butem pozostałym w narcie). Wtedy nadzieja że spadnie się jakoś w dół całkiem i po przekręceniu może się wygrzebie. Ogólnie
@Saeglopur: To mi trzech brakuje ;/ pewnie dlatego tak kiepsko mi na nartach idzie
@gandhi: Bardzo mało realne niestety, praktycznie wszystkie przypadki to uduszenie a nie wychłodzenie. Dlatego trzeba jeździć jednak przynajmniej parami teoretycznie. Inna sprawa że zawsze kusi dokręcenie wiązań a tutaj jednak warto mieć dość niskie wartości wypięcia na wszelki wypadek. Wieczny dylemat między podirytowaniem gdy wypnie się niepotrzebnie a jednak taką sytuacją ;)
Komentarz usunięty przez moderatora