Hej,
Chciałem podzielić się z Wami przygodą, jaka spotkała mnie wczoraj w autoryzowanym serwisie Huawei w Poznaniu.Jak się okazuje, nie tylko oficjalny serwis LG traktuje klientów po macoszemu. Przeklejam z posta, którego zamieściłem na oficjalnym Huaweiowskim profilu facebookowym:
"W zeszły piątek, 15go lipca, kupiłem nowego Huaweia P9. Telefon sprawował (i wciąż sprawuje) się świetnie, jest jednak jeden problem. W poniedziałek zauważyłem, że pod ekranem znajdują się bąbelki (powietrza?), które mimo tego, że są prawie niewidoczne gołym okiem przy włączonym ekranie, dają się bez problemu zauważyć pod światło, kiedy telefon jest uśpiony/wyłączony. Nie jest to zabrudzenie, nie są to też smugi – ewidentnie znajdują się pod ekranem.
Z racji tego, że telefon jest nowy i nie działo się z nim NIC, co mogłoby spowodować takie uszkodzenie, we wtorek zaniosłem go do autoryzowanego serwisu Huawei w Poznaniu. Pani, która mnie obsługiwała, po przyjrzeniu się telefonowi stwierdziła usterkę, co też odnotowane zostało w formularzu, jako „bąble powietrza pod ekranem (kropki) przeszkadzające w użytkowaniu”. Telefon został przyjęty do naprawy.
Wczoraj, tj. 20go lipca, wróciłem do serwisu po odbiór sprzętu. Otrzymałem P9 z powrotem, podpisałem raport naprawy i wyszedłem. Po sprawdzeniu ekranu w lepszych warunkach oświetleniowych okazało się, że usterka nie została usunięta. Wróciłem więc kilka godzin później do punktu serwisowego, żeby ponownie oddać telefon do naprawy.
Tym razem, delikatnie mówiąc, zostałem potraktowany nieprofesjonalnie. W trakcie 30min obsługiwały mnie 3 osoby. Pani, która przyjęła 2 dni wcześniej telefon tym razem nie widziała już usterki. Poprosiła więc technika, który po wyczyszczeniu ekranu również usiłował mi wmówić, że jest pozbawiony wad. Wystarczyło poprosić Pana o podejście do światła i przetarcie ekranu palcem, żeby bąbelki znów były widoczne. Po kilkunastu minutach tłumaczeń poproszono do mnie właściciela punktu. Pan manager postanowił przemówić mi do rozsądku opiniami w stylu „ja tu nic nie widzę”, a później – kiedy już udało mi się poprosić Pana, by również zechciał na ekran spojrzeć pod światło – „w ciągu 14 lat pracy widziałem już setki takich przypadków i to jest normalne”. Na moje ewidentne chamstwo, objawiające się chęcią oddania sprzętu na gwarancji do serwisu, Pan właściciel – ewidentnie zirytowany – spytał w końcu, gdzie kupiłem telefon. Po uzyskaniu odpowiedzi dodał – „to może pan to tam zanieść, może oni to panu wyślą do Warszawy” oraz „ja to mogę panu wysłać ale jeśli wróci jako bezpodstawna usterka, to pan będzie ponosił koszty”. Spytałem więc jak to możliwe, że coś, co jeszcze 2 dni temu było przyjęte jako podstawna usterka do serwisu w celu naprawy, teraz nagle jawi ryzyko bycia bezpodstawną. Po jeszcze kilku minutach rozmowy Pan postanowił okazać łaskę i zakończył słowami „dobra, życie jest za krótkie na takie dyskusje, przyjmę to panu i najwyżej sam zapłacę, jak wróci”, po czym wyszedł na zaplecze.
Postanowiłem nie oddawać telefonu do Poznańskiego punktu. Sprzęt, co warto nadmienić, ma 3-letnią gwarancję VIP, a poza tym 3-miesięczną gwarancję na ekran (na uszkodzenia mechaniczne), oraz 3-miesięczną gwarancję na wymianę telefonu. Nie potrafię w świetle tych faktów stwierdzić, jakim cudem nie został przyjęty do serwisu na podstawie owych warunków gwarancyjnych, ale mam nadzieję, że uzyskam od Państwa odpowiedź. Załączam również zdjęcia tych „wymyślonych” przeze mnie bąbelków -
GALERIA."
Podsumowując - czułem się jak psychicznie chory pacjent ośrodka, upraszając wszystkie obsługujące mnie osoby o podejście, żeby mogły zobaczyć o co mi chodzi i słysząc ich odpowiedzi. Poziom argumentów właściciela punktu - który notabene jest również właścicielem punktów serwisowych w innych miastach - pozostawiam bez komentarza. Nikomu nie życzę takich doświadczeń, ale z opowieści znajomych wiem niestety, że nie jest do odosobniony przypadek. Szczerze odradzam też owy serwis. Na chwilę obecną otrzymałem odpowiedź od Huaweiowskiego fejsbuka, że przyjrzą się sprawie. Czekam więc.
P.S. Nie, na ekranie nie ma folii ;)
Komentarze (104)
najlepsze
Pozdrawiam
I miał całkowitą rację. Serwis każdej marki ma tego typu wpadki, każdy próbuje wydymać klienta w
Miałem podobny problem z wadliwym modemem Huawei (gubił zasięg), oddawałem do sprzedawcy z tytułu niezgodności z umową, a sprzedawca odsyłał do serwisu i po 14 dniach dostawałem od sprzedawcy sprzęt z piękną notatką serwisu iż ten dokładnie przetestował produkt i że sprzęt jest zgodny ze specyfikacją. I tak to działo z 6 razy, dowiedziałem się u jakiejś organizacji konsumenckiej, że w takiej sytuacji
@mmbator: W pozwie wnioskujesz o powołanie biegłego. Nic więcej nie musisz, sąd sam znajduje biegłego, a koszt nalicza przegranej stronie.
Po drugie najczęściej do rozprawy i bawienia w biegłego nie dochodzi, bo sprzedawca wiedząc, że sprawa jest oczywista, nie podnosi sprzeciwu przeciwko
Wykorzystaj najpierw swoje prawa, w tym przypadku rękojmi i załatw to jak należy a nie zanosisz na własną rękę do serwisu a potem piszesz do producenta na FB...
Zresztą nawet typ Ci powiedział, żebyś tak zrobił.
(⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
Druga myśl: K...wa przecież on ma folię ale zaraz wyprowadziłeś mnie z błędu.
Trzecia myśl: Próbują z Ciebie zrobić idiotę... jak na razie nikt mnie z tego przekonania nie wyprowadził.
Pewnie żebyś zbił ekran, naprawa przebiegła by znacznie szybciej (gwarancja VIP)...
http://forum.android.com.pl/topic/280867-huawei-p9-gwarancja-dyskusja-og%C3%B3lna/page-5#entry4710952