Mirabelki i Mirki,
Minęło już pół roku, odkąd nie ma z nami ogromnej części fotoradarów. Czy Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią? A może nic się nie zmieniło?
Wobec kompletnej bierności i lenistwa dziennikarzy, którzy o bezpieczeństwo na drogach potrafią pytać tylko wątpliwej jakości "ekspertów" ("panowie tylu amatorów teraz pcha się na drogi") i policyjnych rzeczników ("przyczyną wypadku była nadmierna prędkość FTW!!!!111oneone"), a nie raczą nigdy sami zajrzeć w powszechnie dostępne statystyki, postanowiłem przybliżyć Wam ten temat. Mam nadzieję, że pozwoli Wam zająć racjonalne, poparte faktami stanowisko podczas najbliższego rodzinnego obiadu!
[Chętni na TL;DR - przescrollujcie na sam koniec i obejrzyjcie obrazki ( ͡° ͜ʖ ͡°) ]
Na co dzień zajmuje się biologią molekularną i analizą danych, ale nie analizą statystyczną, dlatego proszę o wyrozumiałość. Jeżeli ktoś mądrzejszy dopatrzy się błędów - jestem otwarty na dyskusję i krytykę (: . Nie jestem grafikiem, więc jak komuś nie spodoba się graficzny aspekt wykresów, to obiecuję, że nie pozwolę sobie zarobić, tzn. nie dodam ich do mojego portfolio (: .
Z drugiej strony, ponieważ zajmuje się nauką, a nie polityką, staram się podejść do tematu możliwie obiektywnie i bez dopasowywania danych pod założoną tezę.
Zacznijmy od statystyk podstawowych: wypadki drogowe, ofiary śmiertelne wypadków, kolizje. Liczba wypadków na początku bieżącego roku była wyższa, niż w zeszłym roku. Nie jest to duże odchylenie, biorąc pod uwagę coroczne wahania (zwróćcie np. uwagę, że najniższa wypadkowość była na początku 2013 r., przy ogólnej tendencji do spadku liczby wypadków w kolejnych latach). Wydaje się również wzrastać liczba ofiar i kolizji. Co ciekawe, przy powolnym spadku wypadkowości w ostatnich latach, liczba kolizji drogowych pozostaje na niezmiennym poziomie, a ostatnio zaczęła wzrastać - i to jeszcze zanim wyłączono radary.
Przyjrzyjmy się jednak tym danym dokładniej. Gdy porównamy liczbę wypadków w kolejnych miesiącach pierwszych półroczy ostatnich lat, w czterech z sześciu miesięcy wzrosła liczba wypadków w stosunku do 2015 r. , chociaż znowu trudno byłoby tu prawdopodobnie znaleźć istotność statystyczną, ze względu na duże coroczne wahania.
Gdy porównamy średnią liczbę omawianych zdarzeń drogowych dla pierwszych półroczy ostatnich lat, również zauważymy wzrosty: szczególnie w liczbie kolizji, ale już w kontekście liczby wypadków i ofiar śmiertelnych różnica jest bardzo mała.
Czy zaobserwowane wzrosty są efektem wyłączenia fotoradarów? Niewykluczone. Być może jednak widzimy tylko efekt corocznych wahań, zależnych od bardzo wielu czynników. Być może musimy jeszcze poczekać na zaobserwowanie istotnych zmian - a nuż część kierowców nie zmieniła jeszcze stylu jazdy na "speed camera-free" ;) . Tak czy inaczej gdybać można, ale na razie niewiele wskazuje, że fotoradary były zasadniczym czynnikiem wpływającym na poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach.
Nie chcę przez to sugerować, że fotoradary są w tym zakresie bezużyteczne, ale trudno nie zauważyć pewnej rozbieżności tych statystyk z tezami od lat stawianymi w mediach.
W dyskusji o bezpieczeństwie trzeba uwzględnić jeszcze jeden czynnik - nasycenie dróg pojazdami. Od 2005 roku przybyło w Polsce ok. 10 mln pojazdów i na razie tempo nie spada. Cały czas wzrasta liczba rejestrowanych samochodów. W tym kontekście bardzo interesujące jest, jak na bezpieczeństwo wpływa budowanie autostrad i dróg ekspresowych, czy też remonty dróg obecnie istniejących. Jak widać na wykresie, bezkolizyjnych dróg zdecydowanie przybyło, a nie są to przecież pełne dane.
Podsumowanie? Przy ogromie czynników decydujących o bezpieczeństwie ruchu drogowego w Polsce, trudno o uczciwe, jednoznaczne konkluzje. W powyższych danych brakuje na przykład informacji o ewentualnych poprawach jakości samochodów (poduszki, abs itp.), dróg (remonty, poprawa oznakowania itp.), czy też aktywnych działaniach drogówki (na plus... bądź minus?). Wydaje mi się jednak, że nieuprawione były powtarzane jak mantra twierdzenia o tym, że fotoradary drastycznie zmniejszyły wypadkowość w Polsce, ponieważ usunięcie "presji", jaką stanowiły, nie spowodowało jak dotąd drastycznych zmian w bezpieczeństwie.
Nie chcę przez to powiedzieć, że wszystkie fotoradary należy usunąć, bo nie mają żadnego sensu. Dzięki licznym nagraniom policyjnym i amatorskim widzimy, że polskie drogi pełne są zarówno fatalnych kierowców, jak i zwykłych przestępców, a punktowa poprawa bezpieczeństwa w miejscu postawienia fotoradaru jest raczej bezdyskusyjna. Wolałbym jednak w tym temacie częściej dyskutować o faktach i statystykach, a rzadziej o poglądach i wierzeniach, tak jak się to odbywa w tzw. "debacie publicznej".
Na koniec - jak zajmują się sprawą media:
//wiadomosci.onet.pl/warszawa/po-wylaczeniu-fotoradarow-kierowcy-jezdza-jak-szaleni-sa-wyniki-pomiarow-zdm/6c8rbt
//warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,19787627,piraci-drogowi-po-wylaczeniu-fotoradarow-kierowcy-przyspieszyli.html
Oraz ciekawostka:
//www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/308719,Mniejsza-liczba-wypadkow-smiertelnych-i-stluczekpo-wylaczeniu-fotoradarow
Zapraszam do krytyki oraz dyskusji!
TL;DR - moim zdaniem dane o bezpieczeństwie na polskich drogach z ostatnich 6 miesięcy nie potwierdzają, aby fotoradary miały krytyczny wpływ na bezpieczeństwo na drogach, a raczej mogły w pewnym stopniu wspomagać działania mające na celu jego poprawę. Sami oceńcie, czy skala dotychczasowego wykorzystania fotoradarów jest uzasadniona w kontekście przytoczonych przeze mnie danych.
Komentarze (289)
najlepsze
Sam sobie przeczysz.
Nie jesteś zwolennikiem prewencji, ale jesteś zwolennikiem edukowania.
Czym
Jest różnica, czy w ramach ochrony przed utopieniem poinformujesz człowieka o niebezpiecznym nurcie rzeki, czy też wydzielisz przy brzegu kąpielisko o małej głębokości :)
Ale jeśli koniecznie musisz chwytać mnie za słowa, to rzeczywiście - mój błąd: semantyczny.
Hm, próbowałem porównać średnie z kilku miesięcy na przestrzeni lat testem t, ale istotność wychodzi dopiero granicach dostępnych danych, więc nie ma to większego sensu. Pewnie potrzeba by pomyśleć co tu w ogóle daje się uczciwie i racjonalnie zbadać :)
Nauka statystyka, obawiam się, przegrywa z Pythonem - jest mi bardziej potrzebny w pracy i wymaga mniej wysiłku i czasu do nauczenia się... Pozostaje więc wiedza statystyczna na poziomie akademickiego
Sezonowość - zarzut nietrafiony. Porównałem bezpośrednio pierwszych sześć miesięcy w ostatnich latach, co wyklucza sezonowość.
To, że te dane nie pozwalają wyciągnąć ostatecznych wniosków w kontekście fotoradarów, jest raczej oczywisty. Powtarzam, że nie to było podstawowym celem.
Bardzo chciałbym pracować na lepszych danych i w lepszy sposób... Jestem przekonany, że kwestie radarów można rozwiązać bardzo precyzyjnie, gdyby mieć dostęp do pełnych danych policji... ale nie mam ani danych, ani wiedzy,
Zawsze można powiedzieć - "ooo jest mniej wypadków, bo jeździmy 'na światłach' " albo odwrotnie jeśli będzie inny trend....
Tego typu statystyki nadają się tylko do wnioskowania czy ogólnie jest poprawa bezpieczeństwa - czy nie. Nie można na
Choć najlepsze byłyby odcinkowe pomiary - przejazd przez wieś/ miasteczko
Co do chwilowej tendencji to jest takie ryzyko, ale doniesienia o tym, że wzrosła prędkość przejazdu w miejscach, gdzie przestały działać fotoradary, trochę temu przeczy.
Komentarz usunięty przez moderatora
1. Program 50+ czyli zabieranie prawa jazdy
2. Brak swiadomosci ze radary nie dzialaja