W związku z wykopaliskiem
"Zaniżone odszkodowanie z OC sprawcy? Możesz je odzyskać w pełnej wysokości SAM!" postanowiłem je rozszerzyć o próbkę dokumentów, które należy oddać w sądzie.
PROSZĘ O WYPISANIE POZWU NA AKTUALNYCH DRUKACH. TO BARDZO WAŻNE, GDYŻ MOŻE SIĘWIĄZAĆ Z ODDALENIEM POZWU!
Druk "P" Pozew.
Jeśli wasze wnioski dowodowe nie zmieszczą się w tabelce z druku "P" możecie dołączyć druk "WD" WNIOSKI DOWODOWE. Możecie dołączyć ich dowolną ilość. Wpisujecie tu te dowody, które nie zmieściły się w druku POZWU.
Druk"WD" Wnioski Dowodowe
Starajcie się opisywać sytuację najdokładniej jak potraficie. Nie musicie powoływać się na konkretne artykuły, sąd sam oceni, które z nich są tutaj naruszone. Oczywiście dobrze jest udać się chociażby do radcy prawnego, aby ten za was sprawę poprowadził. Koniec końców pewnie będzie taniej niż korzystanie z firm odzyskujących odszkodowania, ale na początku trzeba się do tego przygotować, czyli zebrać wszystkie dowody i wyliczyć, ile się wam należy dopłaty do wypłaconego już odszkodowania.
Kwotę tą może wyliczyć wam rzeczoznawca, albo możecie spróbować wyliczyć ją sami. W tym celu musicie dokładnie przeczytać całą wycenę i wyłapać wszystkie pomniejszenia kwoty, które zazwyczaj opisane są w sposób sugerujący ich podstawę prawną. Szukajcie takich kwiatków jak te poniżej.
Widać tu użycie fajnego słowa "współczynnik odchylenia". Do dziś nie wiem, kto to wymyślił, ale brzmi technicznie, fachowo i na pierwszy rzut oka nie można się przyczepić. Chodzi tutaj jednak o to, że koszt samego lakieru zostaje pomniejszony, w tym przypadku, o 50%, ponieważ ubezpieczyciel stwierdza, że zwraca wam za stary lakier z waszego auta, a nie płaci za nowy. Wynika z tego, że powinniście poszukać sobie lakieru wyprodukowanego w tym samym roku co wasze auto, aby uzyskać tą cenę po obniżce, którą wypłacił wam ubezpieczyciel. Jednym słowem, ubezpieczyciel płaci wam na podstawie tego, co posiadacie po wypadku, a nie na podstawie cen nowych części, z dnia wypadku, jak każe 363 artykuł Kodeksu Cywilnego. To jest nadużycie i tego nie wolno mu robić.
Dalej zaznaczyłem literki "I" przy cenach. Tutaj ubezpieczyciel zamienił ceny oryginalnych części na ceny elementów IDENTYCZNYCH, czyli najtańszych jakie znalazł, niekoniecznie z waszego samochodu. Mnie np. zamiast zderzaka GTS który kosztował 2.200 PLN próbowano wcisnąć najtańszą podróbkę za 685 PLN. Zamiast żarnika ksenonowego, który kosztował prawie 400 PLN wpisano cenę i numer katalogowy CYLINDERKA HAMULCOWEGO Z FORDA ESCORTA. Nie dajcie się nabierać, i o ile nie jesteście sami w stanie skontrolować poprawności wyliczenia ilości roboczogodzin potrzebnych do naprawy waszego auta, to już części tak. Należą się wam części oryginalne. To wy, według prawa, musicie wyrazić zgodę na na użycie części innych producentów, nie ubezpieczyciel. A to, czy dana część która uległa uszkodzeniu, była oryginalna czy nie, to już należy do udowodnienia przez T.U. nie przez was. Nie musicie mieć ze sobą starego uszkodzonego błotnika czy zderzaka, żeby cokolwiek wykazywać. To ubezpieczyciel musi wam udowodnić, że miał podstawę do naliczenia tańszych zamienników zamiast oryginalnych części.
I podsumowanie, tutaj jest ta lwia część zarobku na waszym odszkodowaniu. To magiczne słowo "amortyzacja", "urealnienie cen" czy "kwota bezsporna" wymyślone przez ubezpieczycieli, aby zatuszować swoją pazerność. Nikt nigdy w ubezpieczalni nie powie wam, jaka jest podstawa prawna tego typu pomniejszeń, ponieważ jej nie ma. W pismach procesowych często prawnicy powołują się na wyroki w innych sprawach, które mają dowodzić słuszności takich odliczeń. Jednak ja zadałem sobie nieco trudu i odszukiwałem te wyroki, na które powoływano się. Jeden z nich dotyczył podwójnie zapłaconej faktury, i sprawa dotyczyła odzyskania tej drugiej zapłaty, drugi wyrok dotyczył taksówkarza, który najpierw procesował się o amortyzację, ale nie naprawiała uta. Kiedy sprawę wygrał, zaczął procesować się o odszkodowanie z tytułu uszkodzeń powstałych podczas długotrwałego postoju auta bez naprawy. Sprawę tą przegrał, gdyż to poszkodowany ma doprowadzić do niepowiększania się strat.
Czytajcie te pisma które wam przysyłają bardzo uważnie, sprawdzajcie numery części które wam wpisują w kalkulacjach, sprawdzajcie wyroki na które się powołują oraz na zapisy kodeksu cywilnego. Wszystko to znajdziecie przez google. Jeśli nie czujecie się na siłach, to idźcie do prawnika. Naprawdę warto.
I na koniec. Podczas pierwszej rozprawy sądowej , kiedy sędzia spyta czy chcecie dołączyć jeszcze jakieś wnioski dowodowe, to poproście o dołączenie opinii rzeczoznawcy wskazanego przez sąd. Nie istotne jest, że już taką opinię macie. To bardzo ważne, gdyż tylko taka opinia będzie dla sądu wiążąca. Jeśli takiej opinii zażąda wcześniej strona przeciwna to lepiej dla was, nie będziecie musieli płacić zaliczki na jej poczet. Nie martwcie się, biegły sądowy nie będzie działał stronniczo, zresztą będziecie poinformowani o jego wyborze, i będziecie mieli bodajże 7 dni na wskazanie innego rzeczoznawcy sądowego, którego jesteście pewni.
Powodzenia.
Komentarze (1)
najlepsze