"Komputery i sieć izolują nas od siebie. Wirtualny czat jest wątłym substytutem spotkań z przyjaciółmi przy kawie. Żadne urządzanie nie zbliży nas nigdy do ekscytacji wynikającej z żywego kontaktu. Z resztą kto wybrałby cybersex zamiast normalnego?”
Komputery przyszłości będą miały zapewne tylko 1000 lamp próżniowych i być może będą ważyły zaledwie półtorej tony - artykuł przewidujący burzliwy rozwój komputerów, marzec 1949
Oceniam potrzeby światowego rynku na około 5 komputerów - prezes IBM, 1943 rok
Do czego, u diabła, miałoby się to przydać? - inżynier w Wydziale Zaawansowanych Systemów Obliczeniowych IBM o mikroprocesorze - ok. 1968 roku
Nie ma powodu, aby indywidualna osoba miała komputer w domu - założyciel
Nie ma powodu, aby indywidualna osoba miała komputer w domu
No i do niedawna gość miał rację. Komputery domowe służyły do grania w gry komputerowe (dla dzieci, a i tak mogła je zastąpić konsola), dla profesjonalistów (księgowi, programiści, graficy, inżynierowie) lub hobbystów (pasjonaci elektroniki, "bedroom programmers"). Przeciętny Kowalski zaczął NAPRAWDĘ potrzebować takiego dopiero, gdy upowszechniły się sklepy internetowe i media społecznościowe.
Artykuł jak artykuł. W kwestii e-handlu totalnie chybił ale inne obserwacje miał słuszne:
To, czego nie powiedzą wam zwolennicy Internetu, to fakt, że jest on oceanem nieedytowanych w żaden sposób danych, bez pretensji do ich kompletności. Brak edytorów, recenzentów i krytyków – internet jest pustkowiem nieprzefiltrowanych danych. Nie wiadomo co czytać a co zignorować.
@mborro: No nie są słuszne bo w dzisiejszych czasach to co możesz zobaczyć w internecie jest całkowicie zależne od ciebie i generalnie samemu można te rzeczy kategoryzować (choćby prymitywnie w zakładach, RSSa) a to że większość tego nie robi tylko czyta główny strumień bez większego zastanowienia to jest inna sprawa.
@sylwke3100: Jak tworzono internet ludzie byli zachłyśnięci tym, że to nie jest telewizyjny strumień, gdzie płynie sobie treść, tylko miejsce, w którym użytkownik jest panem i okrętem. Jak jest teraz? Wchodzimy na portale i tam przyswajamy informacje nadane odgórnie. Kiedyś włączało się jedynkę i leciało to, co leciało, albo brało się gazetę i czytało to, co tam napisali, a teraz włączasz wykop i czytasz to, co wykopano. 99% czasu w internecie
Ani wizjonerzy, ani pesymiści nie mieli racji w 100%. Artykuł był raczej pisany na zasadzie, wszyscy się zachwycają więc napisze coś innego by zainteresować czytelników.
Wizjonerzy dostrzegają w niej przyszłość telepracy,
Z telepracą wyszło naprawdę słabo, nawet programiści często są zaganiani do biur.
interaktywnych bibliotek i multimedialnych klas szkolnych
Internet w nauczaniu okazał się fiaskiem. Działa to tylko dla pasjonatów programowania z dużą dozą motywacji (ale oni są autystyczni więc się nie
Handel bardzo się przeniósł, ale dalej robię zakupy w Biedronce.
@zyd_urojony: Kolego ale bez przesady, handel w tradycyjnej formie będzie istniał zawsze, natomiast rozwój handlu internetowego jest znaczący. Nie pamiętam kiedy ostatni raz buty sportowe kupiłem w sklepie stacjonarnym, tak samo z muzyką, książkami.
Czasopism raczej się nie kupuje, nawet papierowych.
Błąd jego prognozy polega na tym, że przecenił ludzi. Trafnie przewidział, że internet stanie się ściekiem pełnym nieweryfikowalnych informacji, nie wpadł jednak na to, ze ludziom to nie będzie przeszkadzało.
@maniak713: Fakt, ma czym się pochwalić. Co nie zmienia stanu rzeczy, że ciekawe jest ile to "częściowo" wynosi i jak zmieniał się jego pogląd. Pewnie mogłoby to dać nowe spojrzenie na pewne sprawy doczesne i przyszłe.
Kiedyś internet był inny, lepszy. Nie było reklam przesadnych, pejsbookow nie było cholernych obciążających komputery stron internetowych składanych z gotowych mega wolnych skryptów. Dacie wiarę, że pentium 200MMX i 32MB ramu ogarniały każdą stronę internetową a łącze 128Kbit było wystarczające i było obiektem zazdrości? bo nie biły impulsy. Wtedy strony zakładali ludzie, którzy mieli coś do napisania. Mieli jakieś cele, pasje, teraz wszystko komercja. Przyznaje, że wtedy myślałem, że internet będzie zawsze
@nukleon: Przez ostatnie dwa lata te #feelsy o których mówisz nasilają się we mnie o wiele częściej niż przedtem. To fakt, kiedyś poziom na forach i w komentarzach był naprawdę wysoki. Ludzie naprawdę mieli coś do powiedzenia. Nawet jeżeli strony były słabe technicznie, to materiału do czytania było pełno. I do tego wartościowego... a nie obecna szkoła pisania tekstów. Copywriterom robią kursy ile ma być znaków w ilu akapitach żeby czytelnika
@nukleon: Taak tak kiedyś to żyło się lepiej spokojnie… co za bzdury.
Owszem, internet stał się miejscem męczącym ze względu na komercyjny charakter, ale ogrom wiedzy zawarty w sieci jest nie do przecenienia. Lata 90’te to internet zbudowany przez prywatne strony pasjonatów i kobbystów. Owszem, miało to swój klimat, sam miałem amatorską stronę o treningu koszykarskim :) Z obecnym netem trzeba po prostu mieć umiar i umieć z niego korzystać.
@majk3l: W momencie kiedy to pisał od pół wieku ludzie w jego kraju siedzieli i rozwijali sieci komputerowe. To się nazywa ignorancja naukowa. Dziwne, u kogoś z tytułem doktora.
Trzeba było być niesamowitym ignorantem, żeby nie dostrzec wtedy (1995), a nawet dużo wcześniej potencjału internetu. O ile sceptycyzm w stosunku do zakupów internetowych czy bankowości internetowej był całkiem zrozumiały, to jednak potencjał internetu sięga znacznie dalej. Przecież każdy człowiek, nawet niezbyt dobrze orientujący się w technologii, na pewno zdawał sobie sprawę z gigantycznych możliwości związanych z przesyłaniem danych w dowolne miejsce na świecie. I nie chodzi tylko o komunikację między ludźmi
Clifford Stoll napisał kiedyś książkę (a właściwie zbiór esejów) pt. "Krzemowe remedium", którą serdecznie polecam - idealna do przemyśleń, szczególnie z perspektywy czasu.
@Somi: W co najmniej połowie ma absolutną rację, w mniejszej części to był kwestia popularyzacji, miniaturyzacji. W niewielkiej części się faktycznie mylił.
Z demokracją miał rację. Bo kto ma pieniądze, ten ma władzę i media w garści, a Internet jest świetnym medium propagandowym. Wina ułomności demokracji i głupoty ludu.
Pomyłki to rzecz ludzka. Czasem trzeba postawić odważną hipotezę, by ktoś się wkurzył i udowodnił, że jest ona pomyłką. Ale nie zapominajmy że na tezach i hipotezach buduje się też przyszłość. Ktoś wystarczająco odważny powie "ludzkość będzie latać jak ptaki!" i 200 lat później ktoś wybuduje pierwszy aeroplan. Dlatego warto stawiać odważne hipotezy, jak się pomyli, to z korzyścią dla ludzkości, jak będzie miał rację, to będzie miał fejm ( ͡°
Nie da się przewidzieć przyszłości. Prognozy ekonomiczne mogą służyć co najwyżej kreśleniu planów w oparciu o nie, ale zawsze wymagają one korekty w czasie.
no i mieli rację. Nie miałem netu, gejfonów i reszty tego badziewia a wiedziałem gdzie jest każdy ziomek :) na boisku, rowerze itd. Dziś mam 33 lata i wielki szacunek do starszych osób, kobiet itd a obecna gimbaza to tragedia jakich mało. Większość tych zachowań biorą z gównianych portali.
Ten artykuł widzę trzeci raz na przestrzeni jakich 4 lat. Pewnie leży w różnych mediach jako pirerdoła na czarną godzinę, która jest ciągle aktualna i można ją wrzucić co jakiś czas.
Pewnie za jakiś czas w duplikacie tego znaleziska podlinkuj do tego komentarza i będę się spuszcza nad tym jaki jestem zajebisty. Wtedy zobaczę że wszyscy mają na to #!$%@?, a ja nadal jestem mało znaczącym Markiem.
Komentarze (83)
najlepsze
"Komputery i sieć izolują nas od siebie. Wirtualny czat jest wątłym substytutem spotkań z przyjaciółmi przy kawie. Żadne urządzanie nie zbliży nas nigdy do ekscytacji wynikającej z żywego kontaktu. Z resztą kto wybrałby cybersex zamiast normalnego?”
. . .
@frytex2: Teraz pewnie znaleźliby się tacy.
Oceniam potrzeby światowego rynku na około 5 komputerów - prezes IBM, 1943 rok
Do czego, u diabła, miałoby się to przydać? - inżynier w Wydziale Zaawansowanych Systemów Obliczeniowych IBM o mikroprocesorze - ok. 1968 roku
Nie ma powodu, aby indywidualna osoba miała komputer w domu - założyciel
No i do niedawna gość miał rację. Komputery domowe służyły do grania w gry komputerowe (dla dzieci, a i tak mogła je zastąpić konsola), dla profesjonalistów (księgowi, programiści, graficy, inżynierowie) lub hobbystów (pasjonaci elektroniki, "bedroom programmers"). Przeciętny Kowalski zaczął NAPRAWDĘ potrzebować takiego dopiero, gdy upowszechniły się sklepy internetowe i media społecznościowe.
Z telepracą wyszło naprawdę słabo, nawet programiści często są zaganiani do biur.
Internet w nauczaniu okazał się fiaskiem. Działa to tylko dla pasjonatów programowania z dużą dozą motywacji (ale oni są autystyczni więc się nie
@zyd_urojony: Kolego ale bez przesady, handel w tradycyjnej formie będzie istniał zawsze, natomiast rozwój handlu internetowego jest znaczący. Nie pamiętam kiedy ostatni raz buty sportowe kupiłem w sklepie stacjonarnym, tak samo z muzyką, książkami.
No bo kupuje się e-wersje.
Błąd. Ludzie kształcą się nie przez kursy ale przez Wikipedię. Wystarczy spojrzeć na jej statystyki.
Mamy dziewczyny i chłopaków. Więc spoko wodza.
Wtedy strony zakładali ludzie, którzy mieli coś do napisania. Mieli jakieś cele, pasje, teraz wszystko komercja. Przyznaje, że wtedy myślałem, że internet będzie zawsze
Owszem, internet stał się miejscem męczącym ze względu na komercyjny charakter, ale ogrom wiedzy zawarty w sieci jest nie do przecenienia. Lata 90’te to internet zbudowany przez prywatne strony pasjonatów i kobbystów. Owszem, miało to swój klimat, sam miałem amatorską stronę o treningu koszykarskim :) Z obecnym netem trzeba po prostu mieć umiar i umieć z niego korzystać.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Clifford_Stoll
http://www.retronauta.pl/sage-pierwsza-siec-komputerowa
Więcej: Internet na kasetach wideo (lata 90. XX wieku)
Tytuł artykułu jest kłamstwem.
Można
https://www.youtube.com/watch?v=ok-h9MLSomk
Poza tym prognozy mogą w pewnych przypadkach realnie wpływać na przyszłe wydarzenia.
Pewnie za jakiś czas w duplikacie tego znaleziska podlinkuj do tego komentarza i będę się spuszcza nad tym jaki jestem zajebisty. Wtedy zobaczę że wszyscy mają na to #!$%@?, a ja nadal jestem mało znaczącym Markiem.