Jak ktoś chcę w łatwy sposób zdobyć fajny papierek elitarnej uczelni to z całego serca polecam SGH.
Z elitarności pozostała już tylko nazwa, poza tym studia prawdopodobnie bezproblemowo ukończyłby średniointeligentny szympans. Jego mądrzejszy kuzyn mógłby liczyć na stypendium naukowe ;-)
Potwierdzam, na popołudniowych byłem w czołówce z Matematyki I mimo, iż nie zdawałem z niej matury a uczyłem się jej ostatni raz 3 lata przed rozpoczęciem studiów na SGH. Zrezygnowałem, teraz zdaję maturę i idę na PW ;-).
Muszę się z Tobą zgodzić. Jeśli na studia doktoranckie przychodzą prawnicy z zerowym przygotowaniem ekonomicznym i bez większych problemów zaliczają przedmioty takie jak Ekonometria lub Analiza Matematyczna III to o ciekawi mnie, jaki jest poziom na I roku. Podliczanie słupków?
Na marginesie porada dla przyszłych pokoleń: od razu bierzcie się za książki po angielsku. Istnieje duża szansa, że pisał je ktoś, dla kogo nie jest to język natywny, więc będzie używał prostych słów. Polskim naukowcom wydaje się natomiast, że jeśli napiszą coś w zbyt prosty sposób, to ludzie pomyślą, że to łatwizna, a oni nie zasłużyli na habilitację.
To logiczne. Przecież dwugodzinne wyprowadzanie wzoru na średnią ważoną brzmi tak mądrze…
hehe, pamiętam taką książkę z zarządzania projektem informatycznym (pozdrawiam pana autora!), gdzie były wymienione 3 najważniejsze wymagania dot. projektu. Nie pamiętam ale chyba były to czas, zasoby, budżet. Kilka stron dalej było trochę inaczej (2 się zgadzały a trzeci był inny). Ale każdy z nas tą śmieszną książeczkę miał, bo pan prowadzący kazał każdemu kupić i wymagał tego do zaliczenia. Oczywiście książeczka była jego autorstwa :)
Zachodnie publikacje potrafią za to człowieka poskładać w drugą stronę. Przygotowując się do egzaminu ze statystyki sięgnąłem po podręcznik amerykańskiego autora (przetłumaczony na PL ale to nie ma akurat tu znaczenia). Wszystko o statystyce było normalnie, wszystkie zagadnienia, które być powinny były, wszystkie wzory, wyprowadzenia, przykłady itd. ale co jakiś czas pojawiały się kwiatki w postaci przypisów - wyjaśnień, które skutecznie człowieka składały. Najbardziej zapadł mi w pamięć przypis do jakiegoś megaskomplikowanego
Tytuł jest mylący - tak wyglądają studia dziś na PWr co najwyżej. Narzekanie na marność studiów jest teraz strasznie popularne. Sam już zbliżam się pomału do końca elektroniki, tyle że na PW (ponoć najlepsza elektronika w kraju o ironio ;) ). I tak robiąc rachunek sumienia, jakbym miał decydować czy iść na te studia jeszcze raz.. to zrobiłbym to bez wahania. Wielu świetnych dydaktyków, elastyczny tok studiów, realny wpływ na jakość kształcenia
"Zwłaszcz w IT każda politechnika jest najlepsza. A już zdecydowanie każda jest lepsza od jakiegokolwiek uniwersytetu. Z tym wyjątkiem, iż każdy uniwersytet jest lepszy od każdej politechniki."
rozważanie "lepszości" przy porównaniu studiów na politechnice i uniwersytecie jest co najmniej naiwne. To są inne studia i uczą czego innego w inny sposób. Chyba, że nie łapię tego wielowymiarowego sarkazmu.
"Więc wywodu sefuna są po prostu gówno warte, bo to nie uczelnia decyduje kim się zostanie, ale człowiek na tą uczelnię chodzący."
a czy ja twierdzę inaczej? Podaję dla kontrastu empiryczny przykład, że jak ktoś wie co ze swoim życiem zrobić, to są w Polsce studia które mu w tym pomogą. Studia to nie szkoła zawodowa.
"Drugi akapit jest podsumowaniem pierwszego - Bill Gates, Steve Jobs i inni wielcy świata IT,
@jaco2554 w niczym nie zmieni istotności artykułu. Jest po prostu słabo napisany i nieciekawy. Najgorsze jest to, że ludzie wykopują, bo zawiera kontrowersyjną tezę, nie dlatego, że jest na jakimkolwiek poziomie.
Czasem wykopanie nawet marnego artykułu jest pretekstem do ciekawej dyskusji więc może mimo wszystko warto. Dla mnie czasem większą wartość niż same artykuły mają na wykopie komentarze użytkowników - pozwalają spojrzeć na sprawę z różnych stron.
zupełnie nie rozumiem takiego narzekania.. masz takie studia jakie sobie wybrałeś. jak się źle wybrało, to można zawsze zmienić kierunek.
poza tym na studiach nikt nikomu wiedzy na siłę do głowy nie będzie wbijał, to już nie podstawówka.. jak ktoś przesuwa po 5 milionów razy termin oddania projektu, bo musi jechać na wakacje, to za dobrze wcale o nim nie świadczy.. jakby oddał w terminie, to prowadzący nie miałby okazji zmienić założeń.
Prawda jest taka, że studia nie są po to, aby nauczyć tylko rzeczy przydatnych w życiu. Wyższe wykształcenie powinno być czymś wyjątkowym. Studia powinny uczyć myślenia. jeśli ktoś chce się uczyć samych przydatnych w życiu rzeczy nich się uczy w zawodówce.
każdy się uczy tak ja mu wygodniej.. ja nie umiem kuć na blachę czegoś, czego nie rozumiem. i o dziwo, zrozumienie materiału zajmuje mi 10x mniej czasu niż wykucie go na pamięć.
POTWIERDZAM, POTWIERDZAM, dokładnie tak jest na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, na studiach (płatnych) wieczorowych. Nic nie robisz, rżniesz artystę, przed znajomymi, zaliczasz w ostatnich dniach jakimiś szitem i co najważniejsze płacisz i tak stajesz się magistrem sztuki. W 70% studenci tej uczelni nie zasłużyli aby plastyki w podstawówce uczyć. ASP brzmi dumnie? - BUAHAHAHA
Pozwalają przebimbać studia - źle, bo jak tak można, cisną - źle, bo to i tak się nam nie przyda.
Ludzie, weźcie przestańcie w końcu narzekać. Wybierzcie sobie studia jakie Wam odpowiadają, i przemyślcie wybór, a jak się nie podoba to zmieńcie po roku (to nie boli jak się człowiek nie przejmuje "straconym rokiem" a niesie masę satysfakcji ze (zwykle) pierwszej naprawdę poważnej, dobrej decyzji w życiu) a nie siejecie defetyzm jakie
A co Cię inni obchodzą? To ty będziesz umiał więcej i miał lepsze perspektywy niż oni. Uczysz się dla siebie a nie "prestiżu uczelni". Niestety, bez trochę egoistycznego podejścia daleko się dzisiaj nie zajedzie.
I popatrz na to z drugiej strony - nie każdy kto nie chodzi na zajęcia sobie po prostu bimba. Ten czas mogą wykorzystywać na pracę aby się utrzymać, lub na jakieś formy samodoskonalenia się. Względnie mogą zaczynać działalność
Komentarze (113)
najlepsze
Z elitarności pozostała już tylko nazwa, poza tym studia prawdopodobnie bezproblemowo ukończyłby średniointeligentny szympans. Jego mądrzejszy kuzyn mógłby liczyć na stypendium naukowe ;-)
To logiczne. Przecież dwugodzinne wyprowadzanie wzoru na średnią ważoną brzmi tak mądrze…
okrutna prawda
rozważanie "lepszości" przy porównaniu studiów na politechnice i uniwersytecie jest co najmniej naiwne. To są inne studia i uczą czego innego w inny sposób. Chyba, że nie łapię tego wielowymiarowego sarkazmu.
a czy ja twierdzę inaczej? Podaję dla kontrastu empiryczny przykład, że jak ktoś wie co ze swoim życiem zrobić, to są w Polsce studia które mu w tym pomogą. Studia to nie szkoła zawodowa.
"Drugi akapit jest podsumowaniem pierwszego - Bill Gates, Steve Jobs i inni wielcy świata IT,
Czasem wykopanie nawet marnego artykułu jest pretekstem do ciekawej dyskusji więc może mimo wszystko warto. Dla mnie czasem większą wartość niż same artykuły mają na wykopie komentarze użytkowników - pozwalają spojrzeć na sprawę z różnych stron.
Ale to w końcu na co są te narzekania?
Na to że plan studiów elektroniki ma mniej informatyki niż chce tego autor?
Czy może narzekania na znajomych że doradzili elektronikę?
Czy że prowadzący przedmiotów litują się nad studentami i przesuwają im terminy?
A jeżeli to takie flaki z olejem narzekania na wszystko to jakim cudem znalazło się to na głównej?
Warto z tego wyciągnąć naukę, że jak chcemy zrobić chwytliwy artykuł, to musi mówić jak to strasznie jest źle.
To trochę jak z tanimi potrawami, ciężko zadbać o dobry smak to są po prostu słone.
http://peb.pl/bezpieczenstwo-i-anonimowosc/743449-czy-studenci-ad-2010-sa-idiotami.html (hm, może by dodać to do powiązanych?)
poza tym na studiach nikt nikomu wiedzy na siłę do głowy nie będzie wbijał, to już nie podstawówka.. jak ktoś przesuwa po 5 milionów razy termin oddania projektu, bo musi jechać na wakacje, to za dobrze wcale o nim nie świadczy.. jakby oddał w terminie, to prowadzący nie miałby okazji zmienić założeń.
każdy się uczy tak ja mu wygodniej.. ja nie umiem kuć na blachę czegoś, czego nie rozumiem. i o dziwo, zrozumienie materiału zajmuje mi 10x mniej czasu niż wykucie go na pamięć.
Ludzie, weźcie przestańcie w końcu narzekać. Wybierzcie sobie studia jakie Wam odpowiadają, i przemyślcie wybór, a jak się nie podoba to zmieńcie po roku (to nie boli jak się człowiek nie przejmuje "straconym rokiem" a niesie masę satysfakcji ze (zwykle) pierwszej naprawdę poważnej, dobrej decyzji w życiu) a nie siejecie defetyzm jakie
I popatrz na to z drugiej strony - nie każdy kto nie chodzi na zajęcia sobie po prostu bimba. Ten czas mogą wykorzystywać na pracę aby się utrzymać, lub na jakieś formy samodoskonalenia się. Względnie mogą zaczynać działalność