@MossadAttack,mogę się wypowiedzieć na temat więzienia w Krzywańcu.Cały wewnętrzny personel stanowią więźniowie(oprócz strażników oczywiście)O pracę było tam stosunkowo ciężko,a jeżeli się udało komuś do jakiejś załapać,to nie zawsze była to płatna praca.Na płatną pracę mogli liczyć tylko więźniowie z wyrokiem powyżej 3 lat,ci którzy mieli od 3-1 mogli liczyć na bezpłatną,lub prace interwencyjne,więźniami poniżej 1 roku nikt sobie nawet głowy nie zawracał,ponieważ wchodzili na zakład po 3-6 miesiącach aresztu i długo
Moze nie pouciekaja. Z reszta i tak za daleko by nie uciekli ;)
A nawiazujac do mojego posta (zapomnialem o tym wspomniec):
Nie wiem jak w polskich zakladach karnych (jak ktos wie, to prosze o info), bo jeszcze nie mialem watpliwego zaszczytu odwiedzenia zadnego z nich, ale kiedys widzialem program na Discovery, ze w Stanach (nie lubie mowic, ze "w Stanach to tamto czy siamto", ale tu akurat dali rade)
@aleosochozi: Tak bo do takiej pracy to puszczają morderców, gwałcicieli i inne najgorsze barachło. To sa ludzie z nikłymi wyrokami, wyselekcjonowani (chociaż zdarzają się pomyłki - tego typu, że osadzony, który przebywa za alimenty, nagle ucieka, zwłaszcza, że ma miesiąc do końca kary, czyli coś czego nie można przewidzieć)
A teraz wielu wykopowiczom humor popsuję (ale za koszt poznania prawdy, wiec pewnie dostanę tony minusów) - oni dostają za to wynagrodzenie pieniężne (takie jest prawo). Więc kosztuje nas to jeszcze więcej (bo koszt ich pilnowania + tych wypłat + te koszty co zwykle) niż trzymanie ich w zamknięciu. Ale jako narzędzie resocjalizacji może być dobre.
@deval: Nie orientuję, się jak to dokładnie wygląda (brak zainteresowania, w sprawy penitencjarno/ochronne), ale wiem, że od braku odpowiedniego metrażu jest odstępstwo, w takiej postaci, że w ciągu pół roku nie może dana osoba przebywać dłużej na celi przepełnionej niż 2 tyg. (do niedawna Polskę obejmowała swojego rodzaju "ulga" czyli czas na dostosowanie się do wymogów unijnych, który minął nam bezowocnie).
"Więzienie na Przeróbce jest obiektem półotwartym, co oznacza, że osadzeni mogą wychodzić na przepustki i pracować poza murami." błąd. oznacza tylko tyle, że osadzeni mogą to samo co w innego typu zakładach. Różnica polega tylko, na stopniu nasilenia wśród ogółu osadzonych. Zanim się napisze art. proponuję pogadać z kimś kompetentnym, chociażby z tymi osadzonymi, na pewno sprostowaliby art. dziennikarza.
Od jakiegoś czasu już więźniowe "pracują" na mieście. Choćby koło szpitala wojewódzkiego. I ja właśnie o tym chcę powiedzieć - nie zachwycajcie się tym tak, bo to, co oni wyprawiają, to nie jest ani resocjalizacja, ani pożytek.
Komentarze (62)
najlepsze
Moze nie pouciekaja. Z reszta i tak za daleko by nie uciekli ;)
A nawiazujac do mojego posta (zapomnialem o tym wspomniec):
Nie wiem jak w polskich zakladach karnych (jak ktos wie, to prosze o info), bo jeszcze nie mialem watpliwego zaszczytu odwiedzenia zadnego z nich, ale kiedys widzialem program na Discovery, ze w Stanach (nie lubie mowic, ze "w Stanach to tamto czy siamto", ale tu akurat dali rade)
dziękuję, postoję
i jak im poszło odśnieżyli Gdańsk??