Rolnictwo eko nie jest takie eko...
![Rolnictwo eko nie jest takie eko...](https://wykop.pl/cdn/c3397993/link_rvg7JzAMQr34U2IHLVDmQmsXItriCQQ8,w300h194.jpg)
Teza artykułu nie jest zbyt intuicyjna. I właśnie dlatego warto przeczytać. Na tyle wartościowe, że przetłumaczyłem całość (komentarze). Zgadzam się z tezą autorki, że przepaść między rzeczywistością produkcji żywności a wiedzą konsumentów jest dużym problemem. Ten tekst ma zasypać ją choć trochę.
![Sierkovitz](https://wykop.pl/cdn/c3397992/Sierkovitz_YrPPMdx1eS,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 100
- Odpowiedz
Komentarze (100)
najlepsze
Lokalna i ekologiczna żywność to nic więcej jak romantyczny mit. Przyszłość zrównoważonego rolnictwa to inteligentne technologie i wielka skala działania.
Pomidor to jedno z naszych ukochanych warzyw. Soczysty symbol przyjemnego życia. Nie ma nic lepszego niż kupić świeże pomidory w sobotę rano,przynieść je do domu, umyć, pokroić w plasterki i po dodaniu kilku kropli oliwy z oliwek i liścia czy
W dodatku autorka powołuje się na jakieś tam badania nie podając żadnych źródeł, dla mnie jest to od razu czerwone światło.
Natomiast przy hodowli "eko" pozwolę sobie zacytować "Dyrektywy unijne dopuszczają bowiem w uprawach ekologicznych stosowanie 27 pestycydów pochodzenia naturalnego. Ale czy ich naturalne pochodzenie gwarantuje, że nie są one szkodliwe dla zdrowia. Bynajmniej. Wystarczy przykład środka o nazwie rotenon, który w testach był wykrywany
Jednak tak jak napisałem wyżej, dopuszczone w rolnictwie "eko" jest 27 pestycydów starej generacji. I nie ma żadnej kontroli nad nimi. Oprysk można wykonać i nic nie powiedzieć klientom.
Znajoma prowadząca sady jabłek i brzoskwiń pod Wrocławiem jak podpytałem jej
Problem w tym, że poprawić tę wydajność można jeszcze bardziej tworząc np. pomidory, które co prawda wyglądają jak dojrzałe, ale ich miąższ jest bez smaku, jest go mało, a cała reszta pomidora jest twarda i w zasadzie niejadalna.
Takie pomidory są w marketach bardzo często. Tego się zwyczajnie nie da zjeść i nie przypomina pomidorów,
Wiem, że tak się już przyjęło w języku potocznym - to mnie właśnie denerwuje. Taki trochu offtop.
Z tego co wiem, to Holendrzy mają taki sam wyszukany smak jak Niemcy czy Anglicy. Zapewne nie rozróżniliby pomidora od
Druga sprawa, to ich polityka w zakresie żywności. Holandia jest chyba największym eksporterem pomidorów na świecie (a pomidory holenderskie są przez znawców
Ogólnie to nic nie mam przeciwko żeby Sierakovitz jadł te z wilgotnej gazety skoro nie odróżnia smaku. Pewnie też nie był w szanującej się restauracji gdzie produkty sprowadza się od wyselekcjonowanych dostawców a jakoś nie kupuje w pobliskim supermarkecie.
Ale szefowie kuchni pewnie też się nie znają...
Skoro manufaktury i monokultury są lepsze to dlaczego ludzie jeżdżą się relaksować na wieś? albo dlaczego muzyka relaksacyjna to dźwięki natury, a nie fabryki? Albo dlaczego sam widok koloru zielonego
Rolnictwo intensywne poszło w ostatnich latach bardzo do przodu. Jego wydajność i oszczędność zasobów jest tak zaawansowana, że jest bardziej ekologiczne niż pomidory od pana Ziutka. Głównie dlatego, że pan Ziutek przy dobrym wietrze ma 100 ton z ha, nowoczesna szklarnia 700 ton z ha. Do tego pan Ziutek zużywa 60 L wody na kilo pomidora, szklarnia 4-6L, pan Ziutek pryśnie czymś bo mu robak zeżre, szklarnie nie muszą