Nie taki typowy bo to tfuuu tfuuu "kolarz" w ubranku dającym +9999 do nieśmiertelności, a to najgorsza kategoria. Bo mało, że taki jegomość powinien być bardziej świadomy wielu kwestii z zakresu poruszania się po drogach, to nagminnie takich w kolorowych wdziankach obserwuję o zmierzchu i nocami jadących drogami bez oświetlenia.
Sam jestem rowerzystą ale tych skurczybyków na kolarkach po prostu organicznie nie trawię. W tych cholernych koszulkach z pierdyliardem znaków firmowych i
kolarz" w ubranku dającym +9999 do nieśmiertelności, a to najgorsza kategoria.
@Hejkumkejkum: jako na zmianę rowerzysta i kierowca potwierdzam, że coś w tym jest. Jako kierowcę jak jadę do roboty to mnie właśnie tacy gietrowcy na szosówkach wkurzają bo oczywiście nie będą jechać równoległą drogą rowerową z pospólstwem na składak i góralach w codziennych cuchach. Nie, taki "sportowiec" musi jechać obok mnie, na 3-pasmowej jezdni o ogromnym natężeniu ruchu gdzie samochody
@sokotra: trochę niesprawiedliwe i nieobiektywne są te osądy moim zdaniem. Sama mam kolarzówkę i jeżdżę nią często po Warszawie oraz w 95% wypadków ścieżką rowerową, głównie wynika to z empatii dla kierowców, żeby było im łatwiej, ale i bardziej ze względu na własne bezpieczeństwo. Wygoda w tym wypadku mniej dla mnie znaczy... Jednakże rozumiem kolarzy z których krytykujecie za jazdę asfaltem i to w 100%. Stan ścieżek w Warszawie (gdy nie
@adikson3: @santuccio: gość ma rację. Najczęściej w Krk widywałem tych "zawodowców" w obcisłych jajogniotkach z lycry, którzy uwielbiali myki po chodniku, kiedy skrzyżowanie stało na czerwonym. No i prawdziwy zawodowiec, jak rano wepnie buta w SPD, to na byle skrzyżowaniu nogi nie będzie wypinał...
@titus1: jak widzisz kogoś kto jedzie ulicą a obok jest ścieżka rowerowa to właśnie taki typowy bajker na drogim rowerku w profesjonalnym stroju bo on przecież nie będzie ścieżkami jeździł jak plebs, jego nie obowiązują przepisy
@neoster: ale co się będziesz musiał tłumaczyć, ciągać debila po sądach bo przecież nie ma OC więc trzeba wyegzekwować od takiego siano na naprawę auta a za stracone nerwy to już nikt Ci nie odda.
Komentarze (81)
najlepsze
Sam jestem rowerzystą ale tych skurczybyków na kolarkach po prostu organicznie nie trawię. W tych cholernych koszulkach z pierdyliardem znaków firmowych i
@Hejkumkejkum: jako na zmianę rowerzysta i kierowca potwierdzam, że coś w tym jest. Jako kierowcę jak jadę do roboty to mnie właśnie tacy gietrowcy na szosówkach wkurzają bo oczywiście nie będą jechać równoległą drogą rowerową z pospólstwem na składak i góralach w codziennych cuchach. Nie, taki "sportowiec" musi jechać obok mnie, na 3-pasmowej jezdni o ogromnym natężeniu ruchu gdzie samochody
Poza tym, główne zagrożenie dla siebie.
Poziom jazdy podobny do taksówkarzy.